Demolka w rytmie dubstepu

Seria gier wyścigowych sygnowana niegdyś nazwiskiem Colina McRae istnieje na rynku od czternastu lat. Nie traciła dotąd tożsamości symulatora, w którym za każdy błąd płaci się wysoką cenę. W
Seria gier wyścigowych sygnowana niegdyś nazwiskiem "Colina McRae" istnieje na rynku od czternastu lat. Nie traciła dotąd tożsamości symulatora, w którym za każdy błąd płaci się wysoką cenę. W Showdown producent pozwolił sobie jednak na żart. Mam wrażenie, że zrozumieją go wszyscy oprócz miłośników symulacji.

Zapomnijcie o nawykach wyrobionych podczas gry w poprzednie odsłony cyklu. Omawianej produkcji znacznie bliżej do takich tytułów jak "Split/Second", "Burnout" czy leciwe "Destruction Derby". To czysty, szalony arcade, w którym zrezygnowano nie tylko z pretekstowej fabuły, ale nawet z bajeranckiego menu. "Showdown" pozwala w mgnieniu oka wskoczyć w sam środek demolki i poprowadzić auto. Na szczęście, mimo bardzo arcade'owego modelu jazdy i definiujących go elementów gameplayu (kluczowe dla przebiegu wyścigu dopalacze, drifty i tzw. „donuty”, czyli polskie bączki, które przydają się szczególnie na małych arenach), wyraźnie czuć tu różnicę pomiędzy poszczególnymi samochodami.

Codemasters mistrzowsko zaprojektowali umowną „kampanię”. To tutaj odblokujemy nowe samochody i ulepszymy te, które już posiadamy. Przede wszystkim jednak poznamy różnorodne tryby rozgrywki: wyścigi, demolkę i tzw. hoonigan, czyli jazdę połączoną z konkursem trików. Pozornie nie jest to bogaty wachlarz konkurencji, ale szybko okazuje się, że twórcy postarali się urozmaicić nam zabawę.

Wyścigi mogą przybrać postać Elimination (co 15 sekund odpada ostatni) czy Domination (liczy się nie tylko czas na mecie, ale i wyniki w poszczególnych odcinkach). Jest również chwila na złapanie oddechu, czyli klasyczny rajd, który dość łatwo można ukończyć ze złotym medalem. Demolka to kapitalne adrenalinopędne wyścigi na małym torze w kształcie „ósemki”, zaś w Hard Target uciekamy przed bandą wkurzonych kierowców (im dłużej ich unikamy, tym więcej punktów inkasujemy). Wrażeń dostarczają również dwie konkurencje Rampage. Pierwsza to klasyczne „destruction derby”, gdzie musimy zdobyć jak najwięcej punktów za kolizje i niszczenie przeciwników. Druga to Knock Out - wariant demolki, w którym szusujemy na wysokościach, zaś naszym zadaniem jest spychać oponentów, podnosząc tym samym swój wynik punktowy (niestety, gra miewa problemy z „naliczaniem” kraks). Szkoda tylko, iż Knock Out jest najbardziej niesprawiedliwym z trybów. Nie liczą się w nim nasze umiejętności i taktyka, tylko szczęście (bywa tak, że sytuacja diametralnie zmienia się pod koniec rozgrywki, gdy włącza się podwójny mnożnik punktów - nagle ktoś z tyłu stawki eliminuje dwóch rywali i trafia na czoło zestawienia), a zdobycie złotego medalu to droga przez mękę. Wisienką na torcie są Hoonigany. Jest to coś w rodzaju etapów Gymkhana z poprzednich gier - skupiamy się na perfekcyjnej jeździe samochodem i wykręcaniu odpowiednich tricków (rozszerzona wersja tego trybu znajduje się poza kampanią - jest to tryb Joyride, nieodparcie kojarzący się z serią... "Tony Hawk's Pro Skater").

Oprawa wizualna to jak zawsze najwyższa półka. Samochody rozpadają się na kawałki, zaś odpowiednie efekty pogodowe, jak np. rzęsisty deszcz, wzbogacają doznania płynące z jazdy. Przygrywa nam typowy post-hardcore, czyli coś na kształt kalifornijskiego punka, a towarzyszy mu bezbarwny dubstep, od którego gorsze wrażenie robi tylko komentator - z początku dość zabawny, po paru godzinach niemiłosiernie nudny.

"DiRT: Showdown" posiada oczywiście rozbudowany tryb dla wielu graczy. I o ile wysyłanie wyników, publikowanie swoich rekordów i tricków na serwisie YouTube nie jest wielką atrakcją, to wspólna rozgrywka potrafi wciągnąć. Poza proponowaniem wyzwania swoim znajomym możemy także rozgrywać rajdy, które np. do złudzenia przypominają tryb „capture the flag”. Jest też mutacja zabawy w policjantów i złodziei oraz wyścigi na czas.

Showdown to niezwykle satysfakcjonujące arcade'owe wyścigi. Dają sporo frajdy, zaś moduły multiplayerowe znacznie przedłużają ich żywotność. Dla fanów niezobowiązujących ścigałek i bezkomprowisowych demolek jak znalazł!
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones