Operacja "Wskrzeszenie"

"Return to Castle Wolfenstein" to już istna legenda. Stare gry mają tą "duszę", których nie posiadają nowsze. Wolfenstein to klasyczny FPS czyli strzelanka, z elementami horroru. Połączenie
"Return to Castle Wolfenstein"to już istna legenda. Stare gry mają tą "duszę", których nie posiadają nowsze. Wolfenstein to klasyczny FPS, czyli strzelanka, z elementami horroru. Połączenie autentycznego okresu na kartach historii jakim była II wojna światowa, ze światem paranormalnym. Rozgrywką można przebić każdą grę, ale czy klimatem? Jak powstaje już jedno arcydzieło to co najwyżej może dołączyć do niego drugie. Na tym polega fenomen Wolfensteina.


Wiosna, rok 1943. Po porażkach na froncie, między innymi pod Stalingradem czy w Afryce Północnej, naziści są dociskani do ściany przez wojska alianckie. Kiedy strategia oraz technologia zawodzi, wojska führera szukają sposobu, aby zaskoczyć swoich rywali. Mają w swoich szeregach genialnych naukowców takich jak Wilhem "Trupia Czaszka" Strasse czy Dr Zemph oraz okultystów, z których najważniejszą postacią można uznać Mariannę Blavatsky. Niemiecka inteligencja stara się stworzyć najpotężniejszą broń i armię na świecie, natomiast okultyści chcą wskrzesić saksońskiego księcia - Henryka I, który w 10 wieku siał terror w Europie, natomiast w 943 roku został zesłany w otchłań przez maga Szymona Wędrowca. Naziści wierzą, że pod wodzą Henryka, będą w stanie przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Amerykański agent polskiego pochodzenia - William "B.J" Blazkowicz, wyrusza do zamku Wolfenstein w środkowych Niemczech, aby pokrzyżować nazistom plany.


W związku z tym, że naziści pracują nad tym, aby przekabacić na swoją stronę różne formy życia, możemy się domyślić, że nie z samą piechotą będziemy walczyć. Na drodze stanie nam cała masa komandosów, przeszkolonych SS-manek z dywizji Helgi von Bulow czy żołnierzy w specjalnych kombinezonach, uzbrojonych po zęby, na których widok dostaniemy gęsiej skórki. Żeby tego było mało - spotkamy na swojej drodze udane i nieudane wynalazki III Rzeszy takie jak lopery, prototypy super żołnierzy czy też w końcu prawdziwych super żołnierzy, uzbrojonych w najnowocześniejszą broń made in Trupia Czaszka. W związku z eksperymentami nazistów w kryptach, na przeciw nam - ludziom, staną również umarlaki.


Przemierzając nazistowskie bazy, będziemy mieli dostęp do różnorakiej broni. Oprócz standardowych pistoletów - colt oraz luger i karabinów - MP40, Thompson, Sten oraz FG42, będziemy mieli dostęp do najnowszych wynalazków III Rzeszy takich jak Venom, potrafiący zamienić każdego na mielonkę, miotacz ognia czy nowe dzieło Trupiej Czaszki - karabin Tesla, który "atakuje" prądem. Poza tym zdobędziemy oczywiście masę granatów, panzerfaust, czy karabiny snajperskie - Snooper, za pomocą, którego możemy atakować w ciemnościach i zdejmować "klientów" po cichu oraz Mauser (Kar98k), który po zamontowaniu lunety jest naszą pierwszą snajperką.


Wolfenstein oferuje nam bardzo klimatyczne lokacje. Odwiedzimy między innymi zamek Wolfenstein, dwie wioski - Wulfburg oraz Paderborn, katakumby, laboratorium Trupiej Czaszki, kryptę, lotnisko, liczne bazy i miejsca badań naukowych oraz eksperymentów. Misje te są bardzo przemyślane - nie są nudne, nie powtarzają się, nie są podobne. Każda wyróżnia się czymś ciekawym. Trzeba mieć jednak oczy szeroko otwarte - w każdej misji może pojawić się realne zagrożenie naszego życia i nie mówię tu o "zdolnej" piechocie. Jesteśmy w końcu sami. Ale przecież! Mamy Blazkowicza :)


Nie można zapomnieć również o klimacie, bo to jest aspekt, który wyróżnia Wolfensteina od innych strzelanek. Kiedy jest już późno to zasiadam przed monitorem, zasłaniam okna żaluzjami, wyłączam telefon, aby nikt mnie nie rozpraszał, zakładam słuchawki, nie myślę o niczym innym, odpalam "Return to Castle Wolfensten" i... to jest istny wehikuł czasu. Przenoszę się w przerażający okres wojenny. Jak już wyżej wspominałem - bardzo dobre lokacje, masa niebezpiecznych przeciwników, muzyka (o tym zaraz wspomnę), a my jesteśmy sami jak palec. Jeden agent z całym arsenałem broni. To wydaje się nic w porównaniu z armią nazistów, ich wynalazkami oraz istotami, które wskrzesiły się, aby wymordować intruzów. Szczególnie muszę pochwalić misje w katakumbach i krypcie - potrafią przerazić. W tle krzyczą zjadani naziści przez zombiaków, klaustrofobiczna lokacja, muzyka w tle powoduje gęsią skórkę, musimy uważać nie tylko na Niemców, ale również na mięsożerne truposze, które nie mają litości. Przywołałbym jeszcze misję w laboratoriach Deadsheada, wioskę Paderborn, sprofanowany kościół... ciężko wybrać ulubioną misję, każda ma coś w sobie.


Grzechem by było nie wspomnieć o muzyce, która robi w tej grze astronomiczną robotę. Czapki z głów dlaBilla Browna. Bez muzyki ta gra straciłaby 50% klimatu jak nie lepiej. Już pierwszy utwór, który przygrywa nam w menu, pokazuje na co stać tego Pana. Na dzień dobry pozwala się wczuć. Muszę osobiście pochwalić utwór "The Undead", który przygrywa między innymi w Sprofanowanym kościele czy Katakumbach. Arcydzieło! Kiedy muzyka ma nas uspokoić, nastroić - robi to, kiedy ma podnieść ciśnienie - robi to. 10/10. Dodatkowo te utwory grane w radiu w kilku misjach (w Wulfburgu, w Paderborn i Tamie Bramburskiej), pozwalają się wczuć i oddają klimat tamtych lat. Kiedy kończę grę i wychodzę na ulicę to się rozglądam czy nie idą tu przypadkiem jacyś naziści. Podróż w czasie i niesamowita rozgrywka.


Jest to jedna z najlepszych strzelanek w historii, dla mnie osobiście najlepsza. Rozgrywka, klimat oraz muzyka 10/10. Myślę, że duża liczba osób potwierdzi tę opinię. Stare gry miały jedyną w swoim rodzaju duszę i nie idzie o nich zapomnieć. Pokłony dla Gray Matter Interactive za grę dzieciństwa, którą uwielbiam do dziś.
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones