click, pyk - halo? tu boska infolinia, wysłuchamy Twojego życzenia po drugiej stronie...
Pomysł na serię zaczął się, gdy twórca mangi Kosuke Fujishima zobaczył na jednym z rysunków konkursowych boginię modlącą się o T-Shirta. Pomysł z boginią zainspirował go do stworzenia mangi. 15
Pomysł na serię zaczął się, gdy twórca mangi Kosuke Fujishima zobaczył na jednym z rysunków konkursowych boginię modlącą się o T-Shirta. Pomysł z boginią zainspirował go do stworzenia mangi. 15 lat później, po kilku krótkometrażowych odcinkach o przygodach Keiichiego i Belldandy, utworzono ową serię. Czy pomysł o po tylu latach mógł spowszednieć? Mógł, lecz w mym subiektywnym odczuciu tak się nie stało. Zacznijmy więc od początku... Był sobie student imieniem Keiichi Morisato, los chciał, że nad jego życiem przeświecała gwiazda pechowców. Chłopak mimo że był dobrym człowiekiem, pełnym nadziei i optymizmu dostawał wciąż od życia solidne klapsy (gdzie to każdy może się domyślić). Ktoś na górze stwierdził, że tak dalej być nie może i chłopakowi trzeba wynagrodzić tę okrutną niesprawiedliwość. Przybyła więc do bohatera urocza boginka imieniem Belldandy. Pełna wdzięku, trochę naiwna, lecz dobra i uczynna. Poprosiła chłopca o życzenie. Ten po krótkiej wymianie zdań, wypowiedział - "chcę, aby taka bogini jak ty, pozostała ze mną na zawsze" - 3, 2, 1... pyk i życzenie zostało spełnione. Chłopina można by rzec doigrał się - za wprowadzenie kobiety do ostoi braterstwa jaką był motoryzacyjny akademik politechniki "Nekomi Tech", para została wzięta na przysłowiowe "bary" i wyproszona z budynku. Gdy przy pomocy magii odnaleźli własne miejsce i zyskali trochę spokoju, przybyła starsza siostra boginki - Urd, a po niej młodsza - Skuld. Żeby parze za łatwo nie było, mieszało im szyki wiele osób - to szkolny "playboy" Aoshima, to królowa piękności "Nekomi Tech" Mishima, czy też diablica Marller. Historia ta jest typową tzw. "haremówką", tzn. bohater jest zewsząd otoczony przedstawicielkami płci pięknej i musi wybrać jedną z nich (tutaj akurat wybierać nie musi - od początku kocha Belldandy). Ponadto mamy tutaj komedię (czasem humor zdaje się dziecinny, lecz niektóre akcje powalają), mamy tutaj też trochę fantasy (przemieszanej z legendami kultury nordyckiej vel. Yggdrassil, Urd, Skuld, Sleipnir, Midgard). Czy połączenie tych rzeczy może wyjść ładnie i składnie? Owszem, jak widać może. Miejscami tempo akcji jest nużące, lecz zaraz przyśpiesza. Przy okazji po drodze zdarzy się zawsze coś śmiesznego, więc czas przed serialem mija szybko. Niektórym może nie spodobać się trochę przesłodzona historia i miejscami dziecinność, ale myślę, że cała ta historia jest naładowana optymistycznym ładunkiem i warto ją obejrzeć - humor poprawia się z miejsca. Od strony technicznej serial prezentuje się dobrze, czasami wybija się ponad przeciętną, lecz niektóre animacje były żenujące - chłopaki z akademika wynoszący naszą parę na "barach", czy też ludzie tańczący w dyskotece. Muzyka już na ?Openingu? oddaje nam klimat serialu (pełen optymizmu). Przez cały serial przetaczają się różne utwory zaaranżowane w stylu irlandzkim, które są dziełem Shiroh`a Hamaguchi`ego. Serial ten nie jest produkcją ambitną i wybitną, jest jednak pełen śmiesznych gagów i optymizmu. Myślę, że warto go obejrzeć - przez kilka dni myśli się bardziej optymistycznie.