Recenzja serialu

Dracula (2013)
Steve Shill
Andy Goddard
Jonathan Rhys Meyers
Jessica de Gouw

His name is... Dracula!

NBC pojechało po bandzie, takiej farsy dawno nie było w serialu o tak "gotyckiej" powadze. Twórcy postanowili troszeczkę zmodyfikować historię o Draculi, tak więc.. Dracula (Jonathan Rhys
NBC pojechało po bandzie, takiej farsy dawno nie było w serialu o tak "gotyckiej" powadze. Twórcy postanowili troszeczkę zmodyfikować historię o Draculi, tak więc..

Dracula (Jonathan Rhys Meyers, którego znamy z planu innego znakomitego serialu "Dynastia Tudorów"), przybiera tożsamość Alexandra Greysona, Amerykania, potentata przemysłu elektrycznego. Wampir przyjeżdża do Londynu przełomu XIX i XX wieku śladem organizacji, która jest odpowiedzialna za śmierć jego ukochanej Ilony (nieznana szerokiej publiczności Jessica de Gouw), a jego partnerem jest... Tego nie zdradzę, powinniście zobaczyć sami. Bohaterowi towarzyszy prawnik/kamerdyner Renfield (kapitalny Nonso Anozie), by służyć mądrą radą. Na przeszkodzie planom Draculi staje niestety (a może stety?) miłość do pięknej panny Miny Murray, która jest wcieleniem jego utraconej ukochanej.

Tyle o fabule, by nie zdradzić za wiele. W serialu aż roi się od postaci w książkowego pierwowzoru Brama Stokera, jest więc i sam Abraham Van Helsing (w tej roli Thomas Kretschmann, znany z filmu "Pianista"), jest Lady Jane Wetherby (Victoria Smurfit), która jest jednocześnie łowczynią wampirów (sic!) oraz Jonathan Harker (najsłabszy ze wszystkich Oliver Jackson-Cohen).

Serial ma wiele atutów, ale tych gorszych stron niestety mu nie brakuje. Ale po kolei. Największym atutem serii jest znakomita muzyka autorstwa Trevora Morrisa i bardzo dobre, klimatyczne zdjęcia (autorstwa dwóch panów, Ousamy Rawi i Chrisa Seagera), które podkreślają klimat tamtych czasów. Ale jednak pierwsze skrzypce należą do Nonso Anozie, który znokautował większość postaci i zdominował ekran. Dawno nie było okazji pośmiania się z tak celnych ripost drugoplanowej postaci. 
Troszkę cierpkich słów musi paść pod adresem pozostałych wampirów; o ile enigmatyczny Dracula faktycznie przyciąga, o tyle pozostałe wampirze postaci to zwyczajne zapychacze, puste tępaki. Kolejna rzecz, która bije po oczach, to Lady Wetherby, dość niemłody babsztyl, a wygibasy wyprawia niczym Wonderwoman.

Oglądalność serialu niestety nie była zbyt wysoka (panie w średnim wieku zapewne oglądały w piątkowe wieczory co innego), więc początkowo nie było jasne, czy powstanie nowy sezon, jednak na niedawnej konferencji szefostwo zapowiedziało, że prawdopodobnie serial dostanie zielone światło na kontynuację. I bardzo dobrze, bowiem otwarte zakończenie aż prosi się o dalszą część.

Serial jest miłym odświeżeniem po czkawkach typu "Pamiętniki wampirów" czy zmierzchowatych idiotyzmach. Przyjemnie pooglądać serial o wampirach, w którym jest seks, ale kulturalny, jest krew, ale w dawce nieprzesadzonej. Serial nie męczy tak jak nowe sezony "Czystej krwi".

Polecam z czystym sercem, rozrywka na dobrym poziomie, nie męczy, zachęca i odpręża. Można zasiąść z drugą połówką albo samemu. Dla mnie mocne 7.
1 10
Moja ocena serialu:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones