Recenzja wyd. DVD filmu

Terminator: Kroniki Sary Connor (2008)
David Nutter
Jeff Woolnough
Lena Headey
Thomas Dekker

Bajki robotów

"Terminator", podobnie jak "Indiana Jones" i "Gwiezdne Wojny", to nie tylko filmy, ale i prawdziwa fabryka zielonych banknotów. Naczelna zasada biznesu głosi, że złotej kury nie powinno się
"Terminator", podobnie jak "Indiana Jones" i "Gwiezdne Wojny", to nie tylko filmy, ale i prawdziwa fabryka zielonych banknotów. Naczelna zasada biznesu głosi, że złotej kury nie powinno się zarzynać, tak więc producenci co rusz wypuszczają kolejne sequele, prequele i seriale. Nie należy od nich oczekiwać niczego odkrywczego, ale powinny zapewniać najwyższą jakość wykonania telewizyjnych standardów. "Kroniki Sary Connor" spełniają ten wymóg, jeżeli chodzi o efekty specjalne i akcję. Jeżeli chodzi o aktorstwo i realizację, bliżej im jednak do oper mydlanych niż seriali, które zmieniły oblicze telewizji. Nie mam zamiaru tutaj streszczać zawiłości fabularnych i zastanawiać się nad ich spójnością logiczną. Większość filmów z motywem podróży w czasie wcześniej czy później plącze się niemiłosiernie w konsekwencjach przestawiania zegara. Ważne jest, aby nadmiar absurdów nie przesłonił klarowności akcji. W przypadku "Kronik" równowaga  została zachowana, chociaż zwroty fabularne specjalnie nie elektryzują. Problem polega jednak na czymś zupełni innym: "Kroniki Sary Connor" nic, ale to kompletnie nic, nie wnoszą w produkcje telewizyjne,. Zwyczajny wysokobudżetowy produkcyjniak, który widzom przyzwyczajonym do "Rodziny Soprano", "Dextera", "Trawki" czy innych tego typu produkcji może wydać się co najwyżej znośny. To, co sprawia, że kochamy seriale, to bez wątpienia bohaterowie. Dobrze skonstruowana postać potrafi pociągnąć całą serię. W "Kronikach" bohaterów wiodących mamy trójkę i można o nich powiedzieć co najwyżej tyle, że są ładni. Mama przyszłego mesjasza mogłaby być jego starszą siostrą i najlepiej wypada w scenach, w których nic nie mówi. John Connor nie zirytuje co najwyżej zakochanych czternastolatek, a Cameron jest po prostu apetyczna. Jeżeli dodamy do tego mądrości i refleksje na poziomie otyłego dwunastolatka, to całość nie prezentuje się w najjaśniejszych barwach. Jedyne, co ratuje ten serial od klęski i sprawia, że staje się on znośny, to uniwersum wykreowane dawno temu przez Jamesa Camerona. Jest to świat cały czas żywy i posiadający olbrzymi fabularny potencjał, który być może uda wykorzystać się w nowej filmowej odsłonie, bo telewizyjna to zaledwie przeciętniak. Nieprzeciętne z całą pewnością jednak jest wydanie dvd. Trzeba przyznać, że dystrybutor postarał się i wygląda ono lepiej niż dobrze. Na trzech płytach zawierających dziewięć odcinków dystrybutor umieścił prawdziwe bogactwo atrakcyjnych dodatków. Niektóre odcinki możemy obejrzeć z komentarzem twórców, prócz tego płyty zawierają nagrania obsady, szkice animacyjne, sceny dodatkowe, a na dodatek jedne z odcinków możemy obejrzeć w dwóch wersjach: telewizyjnej i rozszerzonej. Jeżeli ktoś jest fanem serialu, będzie zachwycony. Pozostałym nie pozostaje nic innego, jak czekać na nową odsłonę serii.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
''Terminator'' w reżyserii Jamesa Camerona to niepodważalny klasyk kina akcji. Film był sprawnym, a wręcz... czytaj więcej
Kim jest Terminator, nikomu nie trzeba tłumaczyć. O cybernetycznym (tak właśnie cybernetyczny, a nie... czytaj więcej
Twórcy, którzydecydują sięna kręcenie czegokolwiek, co oparte jest na znanym iszanowanym uniwersum,takie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones