Recenzja serialu

Terminator: Kroniki Sary Connor (2008)
David Nutter
Jeff Woolnough
Lena Headey
Thomas Dekker

Serial z najwyższej półki

Kim jest Terminator, nikomu nie trzeba tłumaczyć. O cybernetycznym (tak właśnie cybernetyczny, a nie mechanicznym) zabójcy zrobiono trzy filmy, teraz zgodnie z prawami rynku powstał serial.
Kim jest Terminator, nikomu nie trzeba tłumaczyć. O cybernetycznym (tak właśnie cybernetyczny, a nie mechanicznym) zabójcy zrobiono trzy filmy, teraz zgodnie z prawami rynku powstał serial. Akcja „Kronik Sary Connor” rozpoczyna się niedługo po zakończeniu drugiej części „Terminatora”. Sara próbuje wychować Johna na silnego i stanowczego przywódcę, jednocześnie broniąc go przed wrogami z przyszłości jak i... policją. Sara i John nigdzie nie mogą zagrzać miejsca, muszą się przeprowadzać, by ich nie namierzono. Prawdziwe kłopoty zaczynają się dopiero, gdy z przyszłości zostają wysłane maszyny, których celem jest zgładzenie Johna. Całe szczęście, że wzorem drugiej i trzeciej części filmu kinowego, John ma swojego Terminatora obrońcę w ciele pięknej Cameron (Summer Glau). I tyle na temat fabuły, nie zdradzę więcej, bo nie lubię zdradzać ciekawych historii. Przejdźmy więc do części właściwej, czyli oceniania filmu. Fabuła jest bardzo dynamiczna, w każdym odcinku dzieje się naprawdę dużo. Scenarzyści, oprócz akcji, próbują przedstawić także osobowości bohaterów, których to nie mieliśmy okazji specjalnie poznać podczas kinowych Terminatorów. I udaje im się to z bardzo dobrym skutkiem. Po obejrzeniu całego pierwszego sezonu nie znalazłem wielu momentów, które były sztucznie naciągane, by zapchać czas antenowy. Ze wszystkich seriali, jakie miałem okazję kiedykolwiek oglądać, tylko „Prison Break” wywoływał u mnie podobne uczucia co „Terminator” – w trakcie oglądania autentycznie pociły mi się ręce, a po skończeniu seansu oczekiwałem kolejnego odcinka jak prezentu na Boże Narodzenie. Gra aktorska nie jest najwyższych lotów, ale nie przeszkadza. Jedyną rzeczą, która może denerwować, to mało przekonujące kreacje „złych” terminatorów – próbują naśladować Arniego, ale nie za bardzo im to wychodzi. Ale to nic, bo śliczna Summer Glau w roli Cameron wszystko rekompensuje – nie dość, że samo jej pojawienie się na ekranie podnosi ciśnienie krwi, to jeszcze jej gra aktorska nie pozostawia wiele do życzenia. Jak na serial telewizyjny mamy tu dobre efekty specjalne i dobrą muzykę. Niektórym mogą nie podobać się wywody Sary jako narratorki nad sensem istnienia i takimi tam, ale mi się to podoba, w końcu w oryginalnym terminatorze Sara także prowadziła podobne monologi. Gdyby porównać aktorów serialowych z filmowymi, to Linda Hamilton wyglądała troszku gorzej niż jej serialowa odpowiedniczka, ale grę aktorską miała dużo lepszą. Natomiast bardziej wolę serialowego Johna, normalnego nastolatka, jednak odważnego i stanowczego, rozważnego, niż menela spod mostu, jakim był w „Terminatorze 3”. Serial bardzo mi się podobał i normalnie wystawiłbym mu ocenę 8 bo: - złe terminatory są mało przekonujące, - jest za mało walk między terminatorami, - serial przeczy wydarzeniom z trzeciej części filmu (ale czy to źle?), Ale ze względu na Summer podwyższam mu ocenę o 2 oczka, czyli daje dziesięć. Parafrazując Gombrowicza: Koniec i bomba, kto się nie zgadza, ten trąba.
1 10
Moja ocena serialu:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
''Terminator'' w reżyserii Jamesa Camerona to niepodważalny klasyk kina akcji. Film był sprawnym, a wręcz... czytaj więcej
Twórcy, którzydecydują sięna kręcenie czegokolwiek, co oparte jest na znanym iszanowanym uniwersum,takie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones