Świetna angielska komedia. Doskonałe połączenie wszystkich typów sytuacji i osób, a wszystko obrócone w żart. Komedia ukazuje życie biednego Rene na tle losów wojny, ale i w życiu codziennym, w którym też nie brak mu kłopotów. Ale chyba najbardziej lubię jego 'wspaniałą' żonę, która za grosz nie umie śpiewać. W ogóle wszystkich lubię :P
allo...
Oj biedny Rene...takie powodzenie..tak musiał się odpedzac od kobiet ...biedaczysko..:) zona była świetna...a jej mamuska ? chyba jeszcze lepsza !!!
...
a mamuśka ? Mamuśka pluła na Niemców :P Też była dobra. Jak co to z trąbką, ale jak było coś dla niej to od razu się jej poprawiało :D
:-)
Taaak...pamiętam tez scenę jak ukrywała dziadka pod kołdra albo jak w gałkach przy jej łózku była zamontowana radiostacja :)))
jeszcze
Albo jak pytała czemu Rene stawia w oknie jej pokoju czerowną lampkę, albo jak była akcja, że wyjechali na spacer i niby na środku drogi miało odpaść koło od wózka. Ach, piękne czasy !!! Piękne !
:-) oooo....
tego to akurat nie pamietam, ale przypomina mi sie kiedy przechowywali obrazy w kiełbasach...niezły motyw :)
:-) oooo....
tego to akurat nie pamietam z filmu :( , ale przypomina mi sie kiedy przechowywali obrazy w kiełbasach...niezły motyw :)
:-D
A mnie się jeszcze przypomina pan Le Clerc, który zawsze jakoś nieudolnie przebrany myślał, że nikt go nie może rozpoznać i podnosząc okulary mówił "To ja Le Clerc." A motyw z kiełbasami też był świetny.
hi,hi,hi,hi
o kurcze, przypomniałaś mi... "To ja, Leclerc".. to jeden z lepszych tekstów...i to jak wierzył, iz jego przebranie jest tak genialne, ze nikt go nie rozpozna... Inny tekst to "Słuchajcie uważnie bo nie będę powtarzać..."
dobry
no, genialne. Albo "Dziń dybry" czy jak nazywała Rene ta kelnerka Ivette - "Rene, mój ty ogórasie" :P Ten film jest naszpikowany genialnymi tekstami.