Fakt, że nie jest to najwyższa szkoła aktorska, ale większość ludzi, która tutaj się wypowiedziała pomyliła rolę Kuby, poukładanego gangstera z filmami Disneya albo wydaję wam się, że każdy powinien grać jak Frycz czy Pazura i tylko to jest poprawne. Nie wiem czego spodziewacie się po człowieku, który robi takie rzeczy, nie imprezuje tylko patrzy codziennie na brudny świat, bo dla niego to tylko biznes. Jego brak emocji, to bariera,w której zamknął się by było mu łatwiej, bo chociaż jest wrażliwy to skończył w takim miejscu, niestety ale takie codzienne życie odbiło się i udzieliło mu też w normalnych sprawach, jak choćby kontakty z dziewczyną. Chociaż na pierwszy rzut oka może to wyglądać drewniane, to ci co oglądali serial dalej i wziąć tak myślą, nie zrozumieli prawdziwej głębi tej postaci, tym bardziej, że pierwowzorem jest książka.
Mozna domiemac,ze glowna postac cierpi na mocna depreche i wtedy taka beznamietna gadka pasuje jak najbardziej.
Kubuś zagrał chuowo, co tu dużo mówić...zestawiając go z Jacusiem czy Dariem wygląda jak...on w ogóle nie wygląda, on po prostu ginie w oczach a zwłaszcza w uszach... w ramach swobody artystycznej reżyser mógł z niego zrobić niemowę - serial byłby oryginalny, nie powielałby tak książki, a główny bohater wypadłby lepiej gdyby przez cały serial nie otwierał ust tylko porozumiewał się na migi...o np. Pazina mogłaby być jego tłumaczką...i byłoby kuwa git! ;))
chłop tragedia, nawet odzywać się nie musiał żeby zepsuć serial a i tak nie jest to produkcja najwyższych lotów. gwóźdź do trumny panie reżyser
A jego przyjaciółka mnie drażni. Być może dobrze gra zblazowana łaskę. Ale na tonacja głosu mogłaby popracować.
sama gra Kuby(ruch brak mimiki) nie jest zła. on tylko (i AŻ) nie potrafi mówić.
Więc wszystkie jego teksty wyglosił marny komputerowy syntezator mowy. Tu jest główny i chyba jedyny problem tej produkcji.
ale latwo to naprawić - wystarczy nagrać dubbing dla wszystkich tekstów głównego aktora, może to nagrac ktokolwiek z nas, - i tak bedzie lepiej niż ten ton rodem z "trudne sprawy".
Niestety, ale główny "aktor", to najsłabsze ogniowo tego serialu. Rozumiem wstawianie amatora w główną rolę dla powiewu świeżości, ale amatora bez talentu? To się nie godzi. Ma swoje lepsze momenty, ale miejscami odnoszę wrażenie, że koleś duka z kartki, jak śp. Pyrkosz w M jak Miłość, gdy mu demencja zaczęła doskwierać i sobie podpowiedzi chował a to w cukierniczce, a to pod szklanką z herbatą. Kiepską grę potęguje zestawienie z takimi tuzami polskiego kina, jak Więckiewicz, czy Frycz, który lśni w tym serialu. Podsumowując - prezencja na plus, bo pasuje do roli jak w mordę strzelił. ale aktorsko... słabiutko, a szkoda.
Jeśli ktoś czytał książkę, to wie, że główny bohater, w książce Jacek, jest właśnie strasznie sztywnym gościem. Mrukiem i zamkniętym we własnym świecie. Więc tak miało być. Nie jest mniej drewniany niż "ohahany" Fabijański. Cukier w proszku.
Racja, nie ma takich ludzi. A dilerzy narkotyków mają akcent Denisa Day-Lewisa z dykcją Morgana Freemana i mimikę Jima Carreya.
Serial swietny, scenariusz i realizacje swietne, Frycz kapitalny, pozostale drugoplanowe postacie przynajmniej bardzo dobre, no i glowna postac po prostu slaba. Teraz pytanie, czy to jest tak widoczne, bo jest olbrzymi kontrast z pozostalymi postaciami i umiejetnosciami aktorskimi i czy gdyby gral z przecietnymi aktorami, to sam by byl odbierany lepiej?!
Też tak na początku myślałam, a później przeczytałam książkę i wszystko na to wskazuje, że pierwowzór właśnie taki był. Wcale nie jest źle zagrany.
A może ta postać miała być tak zagrana? Nie rozumiem jak tyle osób jeszcze do tego nie doszło że o to w tej roli chodziło i tak miała wyglądać, ta postać była wykreowana przez niego, zresztą pod koniec sezonu sam Dario o tym wspomniał.. sztywniutko
Przeczytałam książkę Żulczyka na podstawie której nakręcono serial i sądzę, że ta postać ma taka właśnie być: z pozoru chłodna (wręcz zimna) i wyrachowana, w środku pełna wyrzutów sumienia i poczucia beznadziei w jakiej tkwi. Zdaje sobie jednocześnie sprawę, że nie może okazać jakiejkolwiek słabości "na zewnątrz" czyli w relacjach z innymi ludźmi... bo po prostu by nie istniał. Moim zdaniem trudniej zagrać taką postać niż świra (genialny Frycz) czy zakapiora (świetny Chabior).
Zgadzam się, przeczytałem książkę aby móc sprawdzić jak ma się jego gra do oryginału i jest tak jak napisałaś.
to prawda...ucho cierpiało, gdy tylko otwierał usta...pożar, bicie, posterunek, rozmowa o uczuciach, ciągle ton jakby czytał z kartki, w zderzeniu z dobrym aktorstwem pozostałych, ten dyskomfort z oglądania głównego bohatera jeszcze przybierał na sile...
Takie wyglaszanie kwestii bez emocji, jak robot, jest wpisane w ta postac. Taki tez byl zamysl rezysera i samego Żulczyka. Jakoś nie potrafie wyobrazic sobie teraz innego glownego bohatera. Nie jest zawodowym aktorem, a to jak zagral tego tajemniczego wyobcowanego i nieporuszonego Kube, wyszlo mu dobrze.
Grał pierwszy raz w życiu. Nie bronie go. Pytanie czy celowo tak właśnie nie miał grac . Jeżeli zagra 2raz to będzie można bardziej sie .wypowiedziec
Niektóre dialogi też były mega drętwe. Dyskusje Pauliny i Kuby żenujące, zarówno ta w kawiarni i ta po seksie. SMS'owanie szło im najlepiej. Rozumiem, że Kuba nie miał być geniuszem, że musiał pokazać trochę poziom półświatka, ale przesadzili z kijem w czterech literach. Lubos, Frycz, Chabior pociągnęli ten serial. Więckiewicza stać na więcej ale tragedii nie ma.
Nie znam się ale się wypowiem? Czytałeś Książke ? Ta postać ma taka być Sztuczna ,surowa, on gra wymysloną wersje siebie...
Też się zastawiałam nad grą aktorską głownego bohatera ale w sumie wydaje mi się że to ma swój klimat, czytając książkę dokłądnie tak wyobrażałam sobie głownego bohatera, pozbawionego emocji z zewnątrz, lekko "za szkłem"... nie czułam się rozczarowana zderzeniem mojej wyobraźni z tym co zobaczyłam, najwiuększy zgrzyt mam z Pauliną która kompletnie nie pasuje mi do miłości głownego bohatera....ja ją sobie wyobrażałam bardziej jak Agnieszkę Żulewską. No Frycz trochę dla mnie za przegięty, w książce sprawiał wrażenie psychola ale bezwzględnego mafioza a nie psychola z psychiatryka
grał jak potrafił, czy może tak miał grać? wiecie co? mam to gdzieś.. obejrzałem serial raz.. minęły dwa tygodnie i czuję, że czegoś mi brakuje i zacząłem oglądać drugi raz.. no po prostu rewelacja. a to, że on tak kontrastuje z high-endowymi aktorami to tylko dodaje świetności temu serialowi. nie było czegoś takiego! można się było przez chwilę poczuć jakby samemu się tam było... a aktorowi życzę jak najlepiej i trzymam za niego kciuki. jak sam mówił- chce się rozwijać iść w tym kierunku. chciałbym go jeszcze zobaczyć w jakiejś innej produkcji ,a jezeli dostanie taką szansę- wtedy będziecie oceniać :) pozdrowienia dla wszystkich- nawet hejtujących. :)
Heh, po przeczytaniu tych postów byłem bardzo sceptycznie nastawiony do głównego aktora, po obejrzeniu z zaskoczeniem konstatuję, że chłop mi się podobał. I to bardzo. Było szczywniutko, to fakt, ale oszczedność ekspresji znakomicie pasowała do postaci. Ot, kapitalnie zagrany Kubuś, nawet jeżeli to 'granie' polegało głównie na 'byciu'.
Dikladnie. Jakby w szkole mówił wierszyk na środku sali.
Pan mógłby się po prostu nie odzywać :) wygląda bosko ;)
No i tak miało być.
Po tym jak dostał rolę, miał czytać na głos wiersze, dużo wierszy, robił to przez kilka tygodni, po to żeby uzyskać taki efekt.
Widać różnicę między człowiekiem który gra jak kołek, bo go przez 5 lat nauczyli jak grać nawet nogę od stołu, a takim, który gra jak kołek, bo inaczej nie potrafi.
Tak samo jak widać różnicę między tłumaczeniem zrobionym przez Google translator a nie zawodowego tłumacza (jeszcze).
Być może jesteś tym człowiekiem, jeśli tak, to wiedz, że Cię nie obwiniam, to w 100% wina reżysera.
Pozdr,
Mar
Dopóki nie zagra w innym filmie (nie kontynuacji), nie dowiemy się czy on tak gra, czy taki miał być urok jego postaci.
porażka
Rozumiem,że nie miał pokazywać emocji,ale on grał sztucznie.
Moja żona broniła go,że przecież reżyser widziałby,że tak gra i nie zatrudniłby go więc było to celowe,ale jak Jacuś chciał go do Wisły ,a on bronił się słownie na zasadzie czy założyć czarne skarpetki czy granatowe to padłem.
Nie chodzi mi o to,że to było bez emocji tylko ,że to było strasznie fałszywe,jakby wzięli aktora z Trudnych Spraw
Totalna amatorka głównej postaci, akurat mnie na prawdę kłuje w oczy... I nie dbam o to co jaki geniusz z HBO miał w zamyśle.
Tak czy inaczej, serial ocenię wysoko.
Wizualnie pasuje jak ulał, ale ten brak intonacji poraża. Rozumiem, że miał być zimny, chłodny, niezaangażowany emocjonalnie, ale raczej nie tekturowy. Gdy go słyszę, to jakbym papier jadła...
widze że większość ma coś do textów głównego bohatera, zastanawiam się poco w ogóle poruszacie tę kwestie?
Nie sądzicie że tak ma być? Wasze upodobanie nie ma odźwierciedlać harakteru głównego bohatera więc chyba macie problem ;)
kupuję tego człowieka w tej roli, w tym serialu.
raczej nie zostanie aktorem, ale ta jego nieaktorskość, to bycie obok, to czytanie, jak z podstawówki w tej sytuacji serialowej całkowicie na miejscu.
on nie istniał na prawdę, on był obok swojego życia, obok emocji. to jak miał być "wczuty" ;-) to taka figura serialowa, nie rola.
przeciez o to chodzilo. bohater zanim cos powie dwa razy sie zastanowi. musi sie caly czas pilnowac.
Ta jego rola wlasnie tego wymagala.
Byciem ozieblym,z pokerowaja twarza czlowiem ktory wiecej mysli niz daje po sobie odczuc.
Czlowiek inteligentny aczkolwiek cierpiacy na shizofrenie.
Pozdrawiam
Czytałem te komentarze przed oglądaniem serialu i już po pierwszej minucie oglądania wydały mi się one bez sensu. Miałem takie przerażające odczucie, że serial otwiera gęba Karolaka w roli Kuby, a wtedy pochlastał bym się nożem. Oczywiście Nożyński ustępuje warsztatowo pozostałym aktorom, ale nie w stopniu, który by mnie irytował, bo całkiem dobrze się na niego patrzy. To dla mnie sprawę zamyka.
Jeśli chodzi zaś o sam serial, to jak dla mnie jest to poziom światowego topu. Mroczny, gęsty klimat, świetne aktorstwo. Rewelacja.
Ludzie, zrozumcie że serial jest nafaszerowany symboliką, dlatego do głównej roli wybrali taka osobę. Lepszym przykładem jest rola Pauliny. Mogli wybrać każda aktorkę, ale tu nie chodziło o to aby grała tylko wyglądała ("chciałeś się mną chwalić jak autem") i żeby irytowała nas od pierwszej wypowiedzi. Tak samo jest z Kubą. Raz mamy go darzyć sympatią, a raz ma nas wkurzać.