Jak sądzicie, jaka jest jego wymowa? W książce Jacek staje, pada na niego czarny deszcz i się uśmiecha, dzwoni telefon. W serialu Kuba mówi Dariowi "ty nie istniejesz" i rozwala telefon, potem pada smoła z nieba i na koniec ktoś go woła (Pazina?). Czy Żulczyk chciał jeszcze bardziej niż w powieści podkreślić, że opowieść ta jest złym snem o Warszawie? Że wszystko nie dzieje się naprawdę? Albo, że tylko Dario tu jest nieprawdziwy (alter ego Kuby?), skoro wyszedł cało zakopany żywcem czy z tej kraksy samochodowej? Ciekawe... Widząc zmiany fabularne, byłem pewien, że Żulczyk i zakończenie trochę zmodyfikuję (stawiam dolary, że ta wersja była jedną z wersji zakończenie książki, która nie poszła do druku, znam to).
W ogóle Kuba nie jest Jackiem chyba dlatego, by jeszcze bardziej pogłębić wrażenie, że Jakub Żulczyk pisał tę powieść niejako o sobie (nie chodzi o fabułę, ale mentalność postaci - outsider z Olsztyna).