Szukam pewnego odcinka. Otóż chodziło tam o to, że Halina, Mariola i Paździochowie chcieli wyjechać z Polski do USA, tylko oczywiście Ferdek nie chciał. Próbował przekonać resztę mieszkańców, aby zostali w Polsce. Kiedy ci jedli ostatnią kolację w Polsce, przyszedł Ferdzio ubrany w jakiś strój ludowy i przez dłuższy czas recytował poezję o Polsce, a potem modlił się do Boga, aby nikt nie wyjeżdżał. Rano nikt nie wyjechał. Pamiętam, że bardzo mi się spodobał, ale nie pamiętam tytułu. Czy może ktoś mnie oświecić?