Za małolata uważałam śwk za głupkowaty serial (jak teraz wiele "obytych" osób). Na szczęście dałam mu jeszcze kiedyś szansę, bo trzeba dobrze go poznać, żeby dostrzec, że pod przykrywką komediowych scen ukryte jest drugie dno, tak bardzo wyśmiewające nasze wady. Kiedyś Renata Pałys powiedziała w wywiadzie, że każdy może odnaleźć siebie w której z postaci, i taka prawdą. Nie bawią mnie żadne piosenki czy przygłupi śmiech Waldusia, tak naprawdę to nie jest serial komediowy, a tragikomiczny, szkoda, że tak niewiele osób to zauważa ( a żeby to zobaczyć, trzeba obejrzeć więcej, niż jeden odcinek, i to najlepiej z przedziału 250-450).