Aniela rozstając się z Maciejem wydawała się świadoma odpowiedzialności za los chłopów i ile jej obecność znaczyła w Adamczysze, a Maciej to rozumiał i szanował. Szlachcianka swoim wyjazdem za "wybrankiem serca" udowodniła, że los chłopów jest jej obojętny i jako wyżej urodzona może więcej niż zwykły parobek. Poświęciła dobrostan kilkudziesięciu ludzi dla swojego "porywu serca". Na miejscu Macieja przy najbliższym spotkaniu kopnęłabym ją w wyklepany od siodła zadek.
Poza tym nie oszukujmy się, zostając z Marcinem nie poświęciłaby się jakoś szczególnie, przystojny, oczytany, kulturalny i bogaty, poza tym ewidentnie między nimi iskrzyło.