Odcinek przygotowujący finał serii. Ward ma w sobie dobro niczym Darth Vader i jest niemal pewne, że zagra pozytywną rolę na koniec, ciekawe tylko czy przeżyje.
Też podejrzewam, że Ward gra potrójnego agenta - mam nadzieję, że się myle i do samego końca będzie "tym złym".
Po tragicznym początku, serial się jakoś rozkręcił i liczę na mocną końcówkę więc nie zawiedźcie mnie Panowie :)
Ward pewnie odegra jeszcze jakąś dobrą rolę, ale na potrójnego agenta nie ma szans, bo za dużo zabił agentów SHIELD a przecież można się było obejść bez tego
Ward nie jest za Hydrą. Jest za Garrettem, ponieważ uratował go on z patologicznej rodziny. Ward jest jak pies z zamkniętego bagażnika - pokocha on każdego kto go wypuści, napoi i nakarmi - a padło to na Garretta i dlatego jest mu lojalny. Ze Sky łączy go trudne dzieciństwo, dlatego coś do niej czuje, w pewien sposób są do siebie podobni. Oboje nie mieli prawdziwej rodziny. I myślę, że dla Sky poświęci życie by udowodnić że jest dobry.
Mówiłem, że Garrett to nie Jasnowidz. Nie wierzę żeby pisał sam o sobie w trzeciej osobie
wybaczcie, może źle kontaktuję ale mógłby mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi w końcowej scenie tj. Coulson wcisnął play i ukazał mu się on sam opowiadający o skutkach ubocznych leku? proszę o szybką odpowiedź
Chodzi o to, że Coulson sam brał udział w przygotowaniu projektu T.A.H.I.T.I., ale zrezygnował ze względu na możliwe tragiczne skutki. Gdy sam został poddany eksperymentowi przywrócenia życia, zapomniał o tym. W filmie mówi o tym, że były próby zapobiegania szaleństwu obiektów eksperymentów, chociażby właśnie przez zmianę i wymazywanie wspomnień. Suma sumarum Coulson po prostu dowiaduje się, że sam brał udział w T.A.H.I.T.I.