Dla porównania z pierwszym sezonem. W pierwszym odcinku: poznaliśmy nową rodzinę i jej historię, wątek z historii domu, dziwną sąsiadkę i jej córkę, faceta ostrzegającego Bena przed domem, Tate zdążył się poznać z Violet, nowa gosposia dobierała się do Bena, Vivien i Ben zdążyli się pogodzić, Vivien została zgwałcona, Vivien zaszła w ciąże, Violet miała bójkę w nowej szkole, Violet i Tate zdązyli wystraszyć cizię która uwzięła się na Violet. To wszystko w jednym odcinku.
Dlatego właśnie siódmy sezon moim zdaniem trochę się wlecze. W jednym odcinku pierwszego sezonu więcej się działo niż dwóch sezonu siódmego. Ale tak czy siak bardzo mi się podoba :)