A więc oczekiwany z utęsknieniem pierwszy odcinek nowego AHS za mną.
W tej odsłonie - zgodnie z zapowiedziami - zaserwowano nam znacznie mniej horroru, niż w poprzednich częściach. Zamiast tajemniczości Domu Mordu i ciężkiego klimatu Briarcliff otrzymaliśmy, no właśnie, co?
Pierwsze sceny z przeszłości, z genialną Madame LaLaurie - mistrzostwo, esencja tego, do czego przyzwyczaiły nas poprzednie sezony, jest krew, jest szaleństwo, odrobina fetyszyzmu (twórcy chyba lubią maski). Ale to by było na tyle.
Dalsza część odcinka to już współczesność z domieszką "mrocznej" fantastyki, mamy młode czarownice z różnymi darami, wiedźmi konflikt o przyszłość akademii dla uzdolnionych dziewcząt (na szczęście nie będzie to Hogwart, o czym zapewnia nas sama Supreme Fiona, grana przez niezawodną Jessicę Lange), odrobinę telekinezy i voodoo, a to wszystko wplątane między smartfony, seks, narkotyki, plazmowe ekrany, studenckie imprezy i ochroniarzy w garniakach.
Ciekawi mnie, jak rozwiążą sprawę Evana Petersa i Lily Rabe, chciałbym, żeby pojawili się w większej ilości odcinków - i mam już nawet pewną teorię, jak twórcy mogą tego dokonać.
Jedynym poważniejszym minusem, który zauważyłem, jest nowa ścieżka dźwiękowa, która jak dla mnie kompletnie nie pasuje do klimatu.
Mimo tego, iż twórcy oszczędzili nam amerykańskiego horroru, odcinek przeleciał płynnie, bez dłużyzn, nie zamierzam porzucać serialu.
Troszkę mnie "razi" ta współczesność, jednak ten klimat Nowego Orleanu i czarownic najlepiej prezentowałby się w jakimś XVIII wieku, ale i tak odcinek całkiem dobry. Wg mnie zapowiada się nawet lepiej niż drugi sezon.
Jak dla mnie BOSKI. Spodziewałem się podobnego klimatu z poprzednich sezonów, na szczęście zostałem miło zaskoczony. Klimat jest i to całkiem konkretny (jak dla mnie muzyka właśnie idealnie pasowała) ale tym razem w trochę innym stylu. Zapowiada się na prawdę ciekawie. Jak zwykle świetna obsada aktorska. Z niecierpliwością czekam na drugi odcinek XD
świetny odcinek i widzę że kolejny tez zapowiada się dobrze. Wolę te klimaty niż te z ahs 2 osobiście. Ciekawe jakie będzie podejście madame do czarnoskórej wersji voodoo ; > Czekam też na rozwinięcie się akcji z wiedźmą która madame otruła. Czuje że będzie bosko!
Najlepszy pilotowy odcinek z wszystkich sezonów. Scena z kłótnia przy stole, teksty Madison i jej akcja z autobusem. Misty wydaje sie byc urocza, ale chyba najbardziej polubie Madison. Supreme oczywiście świetnie zagrana.
Zgadzam się, że najlepszy pilot. Obejrzałam z zapartym tchem, a scena w laboratorium była dla mnie obłędna... Tak intensywna, mimo że niewiele bylo w niej ruchu; wspaniała.
Obawiałam się że wyjdzie kiczowato, póki co jest niesamowicie obiecująco. I podobnie jak @shed, uważam że muzykę dopasowano doskonale. Dawno nie oglądałam czegoś równie dobrego.
Hmmmm, jak dla mnie było zbyt... łagodnie? Nie to, że mi się nie podobało, wręcz przeciwnie - odcinek był bardzo dobry i wzbudził we mnie ogromną ciekawość (co z Evanem i Lily??), ale brakowało mi tego obłędu z Asylum. Będę musiała się chyba przyzwyczaić, ze to już nie wróci i ruszyć dalej, bo nostalgia zakłóca mi odbiór czegoś naprawdę fajnego. Jak na razie 8/10 ale mam nadzieję, ze zmienię na wyższą.
PS. Za mało Frances Conroy!!
Obejrzyj promo do drugiego odcinka "Boy Parts", a dowiesz się co dalej z Evanem ;) Mam nadzieję, że Lily jakoś..."ożywią", bo nie wyobrażam sobie tego serialu bez niej. Tzn. na pewno będzie dalej występowała, bo ma jedną z głównych ról, ale mam nadzieję, że wróci jak najszybciej i będzie jej o wiele więcej! I jeszcze coś o Frances - najlepsza stylizacja EVER :)
Promo wygląda obiecująco :D Oczywiście że Lily wróci, inaczej nie dawaliby jej do czołówki, ale pytanie jak i to mnie najbardziej intryguje :) I zgadzam się co do Frances, wyglądała OBŁĘDNIE! :D
LOL za Wziąść podwojne LOL za Irlandie ( rozumiem ze czesto tam ść uzywaja jak cos biora)
Ciekawy czy po tej "operacji" będzie bardziej Kit'm czy Tate'm :D ?
Po pierwszym odcinku - jak dla mnie, trochę mało mrocznego klimatu, ale to nowy sezon, pewnie czymś nowym mnie zaskoczy. Muzyczka też mogłaby być bardziej "psychodeliczna" :). "Stare" i "nowe" postacie rewelacyjny. Uwielbiam ich, Lange, Conroy, Farmiga, Peters, Paulson, O'Hare, Rabe, Brewer, Bates, wszyscy fantastyczni.
Może się przekonam do Roberts - nie przepadam za nią.
:):):):) może pół na pół hahahah ... no to dopiero poczatek więc stopniowo trzeba napięcie dawać ... :D Tak Jess mistrz ... jak wciągała krechę to spadłam z krzesła ... trochę malo Lily i Frances ale jak mówiłam to jest początek
Cokolwiek Jess robi, kużwa a jak odpala papierosa .... czysty sex :), jestem hetero, ale Ona jest niesamowicie kobieca.
Wszystkich jest mało :)
i po cichu chciałabym aby obok rozkręcającej się akcji, był mały romansik, (właściwie powtórka), ale nie można mieć wszystkiego.
Z tego co mówił Murphy to Evan dostał znów rolę seryjnego mordercy.. no ale w tym przypadku to nie jego wina :D
A odcinek to taki krwawy nudny Hogwart, ale potencjał ma. Oglądać bede dalej:)
Trochę komedia im nie wyszla a czuc, że sie starają. Brakowało mi tego czarnego humoru.
Przypadłość Taiisy... żałosna... ona nawet nie jest przekonująca. Ona jest tragiczna. Wiedzialam, że brzydula ale wygląda tak jakby uczyła sie aktorstwa od Stewart.
Emma robi za Su*ę, nawet jej to bardzo realnie sztywno wychodzi. Ciekawe na ile taka jest.
Ciekawymi postaciami będzie oczywiście Lange, ta... niezatapialna Molly... i ta czarna wróżka.
Sarah na razie przymula.
No i w fabulę ciezko sie w wkrecic bo jest taka pocwiartowana. Po 2 odcinku sie wypowiem.
że... Tate i Violet są razem ? XDDDD
i mam sentyment do Pottera...a Lange jest taką lepszą wersją McGonagal choć z tą szkołą czarwnic to wygląda to narazie jak szkółka niedzielna z Ani z Zielonego Wzgórza.
aha i chałupa jest niezła. Biała i oszklona - dom mordu moze sie schować. Podobał mi sie motyw chemika... to niestety Lange załatwiła go jak Evil Queen w Snieżce.
Jak mówię rola Emmy (po znajomosci...wygryzła ...tą co grałą Hyden) mi sie podoba... jest taka prawdziwa. Ale czymu robi za Dartha Vadera... brakuje mi tylko tekstu, że ma złe przeczucia i duszenia (ale pewnie do tego dojdziemy) bo uzywać mocy już potrafi. XD
Ale np. jakbym włączyła od imprezy to bym nie wiedziała czy to Tejcik w "never beat down 2" robi za mangera czy moze to impreza z "transformers" i zaraz wyskoczy "Shia LaBeouf " i zaraz nadjedzie żółty samochodzik.
Natomiast reminiscencje z XIX wieku mogłabym pomylic z jakąś cześcią Amityville...
buhahahah Tate i Violet ... nie mogę ... ja wszystko rozumiem i szanuję fandomy Violatate czy też Parmiga ale ludzie przestańcie żyć jednym sezonem :D:D
Lange lepszą wersją McGonagal ... geniusz XDXDXDXDXD
Emma Roberts odnajduje się w tym wszystkim, tak uważam ... a Quennie i Nan są przeurocze ...
sorry ale gdy Tate krzyczy "You all I have You all I need" mogę skomentować.... jak w filmie "Jerry McGuirre" = "shut up You had me at hello" XDDD
Powiem tak nie jestem zwolenniczką prawdziwych par na ekranie ale ta "wredna małpa" - emma jest swietna. Mysle, ze to dobra nowa odmiana.
Quennie to tak za duzo jej by mi sie dobrze patrzyło. XD
No co??? XDDD
Fabuła jest narazie w rozsypce to co mam pisać, że mi sie podobało jak nie wiadomo jeszcze czym to sie je.
ja to się wypowiem po 5 odcinku ... jak na razie ok ... ale nie super ... to dopiero poczatek więc zobaczymy
jedyne co przykuło moją uwagę poza Lange :D jest ścieżka dźwiękowa ... bardzo dobra ... Murphy jeszcze nigdy mnie nie nie zawiódł w doborze muzyki
Wiesz co mogę potwierdzić, ale wersje z 1 sezonu. Od piosenki "Patience And Prudence" się uzależniła. Ale np. piosenka Dominique była jakas nie doje*ana (przeprszam ale to jedyne słowo które uwydatnia moje właściwe emocje wzgledem tego).
Ta muzyka z 3 sezonu z lalalala czy cos tam tez ok.
Ja nie powiem, że Lange świetna bo ... wygląda jakby sie dopiero rozkręcała. Jak będą jej wychodzic te złosliwe i sarkastyczne komentarze to powiem, ze swietna na razie ... gra jakby byla lekko wstawiona.
taaa Believe it or not, ale mam adapter... tylko igły nie mogę nigdzie dokupić... Wiec jak masz jakies sugestie to wiesz...
Jednak z francuskich pioseneczek to już wole Alizee (a co tam Alizee do dzis słucham)... nie mówiąc o Edith Piaf.
PS. dzięki za soundtrack z "lalala" -słodkie to :D
tylko nie pasuje do XIX wieku... do scen wspolczesnych super.
Zastanawia mnie jeszcze aspekt "przekazu podświadomego" co jakis gosciu pisał w innym wątku. O tym nie pomyślałam.
O Edit Piaf :):):)
zobaczymy, zobaczmy ... jeszcze się może coś wydarzyć ... nie oczekujmy nic po 1 odcinku
Powiedzmy, że jak wyszłam z kina po "Niczego nie żałuje" byłam w lekkim szoku. Oscar dla Cotillard to pierwsze o czym wtedy pomyslałam.
Nie wiem serio w jaką to pójdzie stronę ale jesli w obyczajowe "czarodziejki" a Violet nie będzie z Tejcikiem to... tym akcentem zakonczymy moje ogladanie.