Nie da się nie zauważyć, że ten aspekt pociąga co bardziej wrażliwsze duszyczki na tym forum, sprawiając, iż bez opamiętania klikają ‘dziesiątki’ temu serialowi. No dobra, fruwający Anioł, który tu i ówdzie napastuje seksualnie ludzi, robi duże wrażenie, ale co się kryję za całą tą szopką? Jak Anioł raz wyjaśnia – bóg nas opuścił, poszedł sobie precz od Matki Ziemi, z początkiem XXw. odwrócił się od ludzi plecami, wcześniej zachwyciwszy się ich prężnemu, nieprzewidywalnemu dynamizmowi; jakby wynikało z tego, boski umysł, przed tą rewoltą, rządził się iście platońskim idealizmem, gdzie nie ma miejsca na ‘zmianę’, jest tylko kontemplacja tego, co doskonałe, aż tu przychodzi na świat ludzik i ma gdzieś naśladowanie go w tej postawie, on czerpie umysłowe/duchowe szczęście, z tego co zmysłowe, fizyczne – rozwija się, rośnie, wykorzystując fizyczny dynamizm drzemiący w ziemskim świecie i robi to tak spektakularnie, że bóg popada nad tym w zachwyt, odwraca się od swych doskonałych idei i je porzuca… Tylko czy Anioł dobrze, to wszystko pojął? Nie jestem, tego pewien, biorąc pod uwagę inne konsekwencje, boskiego czynu. Bardziej ogólny aspekt – bóg rezydujący na Ziemi, siłą logiki, musi mieć nad sobą tego Jedynego – bóg jest peryferyjny w stosunku do Jedynego, obejmującego Całość. Kim może być wg serialowej logiki ten Jedyny? Co się dzieje pod nieobecność boga na Ziemi? Wszelkie nieszczęścia XXw. – taka jest odpowiedź; sugestia jest więc taka, że Jedyny, to Zły Demiurg, on stworzył Wszechświat, nadając mu ‘złe prowadzenie się’, tzn. gdy się rozwija pod jego logikę, wszystko popada w Zło. Nie miła to perspektywa, czyż nie? Ale co z tym fantem robią w serialu/sztuce – no cóż, z bogiem to my dajmy sobie już spokój, a jak radzi nam Prorok, jakby przypadkiem wrócił, to postawmy go pod sąd, zgólmy mu tą śmieszną brodę i niech go osądzi jakąś ława przysięgłych, czy cuś. Damy sobie radę bez niego, będziemy popełniać błędy, tu i ówdzie dojdzie do małego Holocaustu, ale głowa do góry, my już zaczęliśmy, z dysput przy herbatce w Central Parku pewnie narodzi się nowa jakość; to nic, że bóg sobie poszedł, bo człowiek zwrócił się ku Złemu Demiurgowi (zmysłowej fizyczności), możemy się w końcu z tym Demiurgiem jakoś dogadać, a jak nie da się nam, pod strachem AIDS, porządnie popieprzyć, to nic takiego, w końcu wymyślmy jakieś panaceum… na wszelkie zło…
'możemy się w końcu z tym Demiurgiem jakoś dogadać, a jak nie da się nam, pod strachem AIDS, porządnie popieprzyć, to nic takiego, w końcu wymyślmy jakieś panaceum… na wszelkie zło…'
Fizyczność w produkcji na temat gejów to akurat nic nowego. Zdziwiłabym się, gdyby dali czystą duchowość. Tego typu teologia jest logicznym rozwinięciem stylistyki filmów gay.