Koszmarnie zrobiony serial..Scenariusz w zasadzie jest gotowy - napisany przez samo życie a
mimo to jak zwykle w przypadku takich produkcji zastosowano cały zestaw niepotrzebnych
zabiegów, wprowadzanie wątków które w zasadzie niczego nie wnoszą - w zamyśle pewnie
miały lepiej nakreślić okoliczności w jakich toczyły się dane wydarzenia..a jednak tylko robią
niepotrzebny bałagan i człowiek łatwo traci rachubę o czym jest film.. Strasznie naciągana
produkcja, wydaje się, że film miał być w zamierzeniu o Annie German a jest w zasadzie o
niczym...
Gdyby pozostawić surowy obraz, bez zbędnego rozdrabniania się na "efekciki" gdy dla
przykładu dziewczynka przez 10 minut biega bo pociągu gdy jej się tatuś przyśnił że wrócił i
widzi jego "zjawę" i łazi za nią po pociągu.... film stałby się przejrzysty gdyby to
uporzątkować..Po co takie coś? wolałbym więcej faktów ( i najlepiej osadzonych historycznie
bo zauważyłem pare wydaje mi się konkretnych rozbieżności..)
Kolejna produkcja na którą się czekało a otrzymaliśmy łzawą historyjkę nastawioną tylko na
przyciągnięcie widza na magnez - Nazwisko. Wielka Szkoda
Rosjanie mają taki styl kręcenia seriali. Obecnie w naszym kraju bardzo rzadko wyświetla się rosyjskie filmy i seriale, stąd Polacy nie rozumieją, że tam wszystkie są tak kręcone. Pod względem aktorstwa, zdjęć, ale także pewnego szacunku dla bohaterów ten serial stoi na bardzo wysokim poziomie. Mam nadzieję, że polski fragment losów German również utrzyma poziom.
Do aktorstwa i zdjęć przyczepić się nie można, Ale pod względnie faktograficznym to dno. Dwa pierwsze odcinki to w 99% nieprawdzie zdarzenia z życia Anny German. Uparli się żeby pokazywać jej "wojenne przeżycia" podczas gdy w rzeczywistości praktycznie ich nie miała bo w momencie zakończenia wojny miała ledwie 9 lat... Do tego fatalnie zrealizowaną scenę wypadku German już jako dorosłej we Włoszech, Została z auta dosłownie katapultowana choć to fizycznie nie możliwe żeby tak upadła na skutek w zasadzie Błahego wypadku jak to ukazali w tym serialu... Niestety widać tez ze to produkcja Ruska, wszędzie są dobrzy bolszewicy, dobrzy urzędnicy a w całym ZSRR jest tylko jeden zły rusek (ten który zakochał się w Annie German). A jak ktoś jest zły to tylko miejscowi wieśniacy Władza absolutnie nie, Irma German spokojnie może sobie biegać po obozach po całym Uzbekistanie, a wszędzie chętnie udzierają informacji... Czysta propaganda
To już chyba zależy od indywidualnego poczucia estetyki. Ekranizacje losów osób z kręgu rozrywki traktuje się zazwyczaj bardziej dowolnie niż biografie polityków czy wybitnych postaci historycznych. W serialu rzeczywiście jest dużo przeinaczeń i w kategoriach dramatycznych (ukazanie losów German na tle epoki) jest on słaby. Jako rozrywka i przypomnienie ogólnych ram biografii German wypada jednak dobrze. Pomijając nieścisłości faktograficzne scenariusz jest dobrze napisany. Bardzo dobre zdjęcia, aktorstwo, dialogi, brak czarno-białego widzenia świata. A film nie koncentruje się na relacji dobry-zły gdyż życie przeciętnego człowieka w Urgenczu czy Kazachstanie było jednak mniej uwikłane politycznie niż na pierwszej linii frontu czy w Moskwie.
No wiesz, fikcja,fikcją ale jeśli 99% to fikcja a tylko 1% to fakt to chyba proporcje są zachwiane... Ale sam serial jako taki jest dobry. Jako biograficzny serial o Annie German to jednak dno.
Po za tym to nie jest "Ruski serial" tylko koprodukcja Polsko-Ruska.
No i niestety wkradają się polityka i propaganda. Pomija się fakt, że ojciec A. German urodził się w Łodzi i prawdopodobnie to związki z Polską (w tym okresie to właśnie Polacy byli "na celowniku", wymordowano ich tysiące, i właśnie dlatego, że byli Polakami), a nie niemieckie pochodzenie było przyczyną jego zguby. Niesamowicie podkreśla się tymczasem niemieckość zarówno jego, jak i rodziny jego żony (a przecież w rzeczywistości byli Holendrami). Widać tu politykę historyczną - obecna linia propagandowa Rosji jest taka, że, owszem, Polacy bywali ofiarami represji, ale nie jako Polacy. Tymczasem to nieprawda.
Zaraz,zaraz, ojciec Anny tyle miał wspólnego z Polska ze się urodził w Łodzi która to Łódź to była wtedy miastem Niemieckim. Żadnym Polakiem nie był, ani nawet w Polsce nigdy nie był. A matka była Holenderką ale z 10 pokolenia (z ludzi sprowadzonych do Rosji w XVIII wieku) . Są sprzeczne wersje, Ale Anna German dlatego się zrobiła Polka bo jej matka Irma wyszła drugi raz za maż za Polaka (Hermana Bernera). A na ile byli i czuli się Niemcami, trudno powiedzieć, raczej czuli się Rosjanami ale wiadomo że jak jest w tym interes to się wyciągnie pochodzenie z piątego pokolenia wstecz.
Tak naprawdę wiec Anna German najmniej wspólnego ma z..Polską, Z ojca była Niemką, z matki Holenderką, z kraju urodzenia Rosjanką a z miejsca urodzenia Uzbeczką. Polką stała się tylko na wskutek przypadkowych splotów zdarzeń.
Łódź niekoniecznie była miastem niemieckim. Do grudnia 1914 roku znajdowała się na terenie zaboru rosyjskiego, podlegała rosyjskim prawom i dzialała w niej administracja rosyjska. 6 grudnia, po bitwie pod Łodzią Rosjanie wycofali sie i kilka dni póżniej miasto zajęli Niemcy. Okupacja niemiecka trwała do listopada 1918 roku. Jeżeli wiec ojciec Anny German urodził się w Łodzi przed grudniem 1014 roku, to w chwili urodzenia był obywatelem rosyjskim. Niezależnie od narodowości rodziców, Anna German występowała za granicą jako Polka, podkreślała to w wywiadach i ... pięknie śpiewała. Niedoceniona i dla pamiętających o Niej - niezapomniana piosenkarka.
No to bez znaczenia specjalnego, I oczywiste ze Anna german czuła się Polką skoro mieszkała w Polsce od 9 czy 10 roku życia.. Z drugiej strony w jej sytuacji i w czasach których żyła przyzwanie się do innych narodowości do których ewentualnie mogła nie byłoby zbyt korzystne, Wiec i nieco siła rzeczy była Polką. A ładnie oczywiście śpiewała, tego nikt nie neguje.
Nie no padłem...Łódź była miastem niemieckim...
Ta...no...Gdańsk to miasto niemieckie, taa, nooo.Toruń też? Brześć to rosyjskie? Katowice to jakie? czeskie, morawskie, śląskie, polskie, czy niemieckie?
Ten film pokazuje przekłamany obraz Rosji stalinowskiej, którą idealizuje w kiczowaty sposób. Podobnie przekłamuje obraz Polski, ale tym razem w negatywny sposób, gdzie Polacy to żebrzący, wulgarni kalecy-powstańcy, prostytutki i hordy brudnych małych chuliganów. Dziwię się, że został zakupiony i dany do emisji w TVP. Jest po prostu antypolski z gloryfikowaniem totalitarnego kraju rad.
Poczytaj sobie biografię Anny German, a dowiesz się z niej, że jej ojciec jeszcze przed poznaniem swej przyszłej żony był poszukiwany przez NKWD.
Nie rozumiem dlaczego piszesz, że coś było niemożliwe w obliczu faktów. Tak się niestety dzieje, gdy się podróżuje kabrioletem bez zapiętych pasów. Prędkość samochodu była ogromna, na dodatek samochód wpadł w poślizg, przez co działała ogromna siła odśrodkowa. Znam przypadek (niestety śmiertelny) gdy dwóch ludzi jadących samochodem ciężarowym usnęło i uderzyli w zaparkowany na poboczu inny samochód ciężarowy. Skutek był taki, że kierowcę wbiło w kierownicę, zaś pasażer dosłownie wyleciał przez przednią szybę na ulicę, w odległości 8 metrów od samochodu. Była to oczywiście ciężarówka starego typu, bez pasów bezpieczeństwa. Samochód zatrzymał się na innym samochodzie, pasażera zaś "katapultowało" przed przednią szybę na zewnątrz.
No właśnie "wyleciał przez przednia szybę" a nie jak w tym serialu German katapultowała się dosłownie na wysokość 5 metrów nad tym autem, zresztą zgodnie z prawami fizyki nie wylądowałaby tam gdzie wylądowała. Absurdalne i niemożliwe.
Absurdalne i niemożliwe, aczkolwiek prawdziwe. Tak po prostu było. Ja nie rozumiem jak można dyskutować z faktami. Auto jechało powyżej 100 km/h, nie prosto, a ruchem obrotowym. Zrobiło kilka kółek, uderzyło jednym bokiem w mur, zatem Anna siłą odśrodkową poleciała zamiast do przodu przez szybę, to właśnie w bok (bo bokiem auto uderzyło, a nie przodem). Czego tutaj nie rozumiesz?
Pooglądaj sobie, German leci nie w bok a do góry na ładne parę metrów co jest oczywiście niemożliwe, Po za tym jej kierowca jakoś z auta nie wyleciał. I nie sadze żeby German w takim ujęciu jak w serialu mogła wypaść inaczej z tego auta niż przez przednią szybę.
samochód uderzył w skałę bokiem, a nie przodem, zatem dlatego AG poleciała w bok (w ten sam kierunek, w który uderzyło auto). Nie ma żadnego powodu aby miała polecieć w przód. Kierowca nie wyleciał, gdyż zablokowała go kierownica (we wspomnianym przez mnie wypadku było dokładnie tak samo - pasażer bez pasów wypadł na odległość 7 m do przodu, kierowca wbił się w kierownicę, która połamała mu żebra, żebra poprzebijały płuca i serce, skutkiem czego zmarł), a poza tym, siedział tuż przy ścianie auta - uderzył zatem w bok auta. Naturalnym jest, że ciało stałe będące w poruszającym się pojeździe, porusza się w tym samym kierunku co pojazd. Jeśli samochód jadący prosto przed siebie uderzy przodem w przeszkodę, nagle zatrzymując się na niej, to ciała w nim się znajdujące niejako poruszają się nadal w tym samym kierunku, czyli w przód. Jeśli zaś pojazd uderzy bokiem, to te ciała również ruszą dalej w bok. Nie wiem jak Ci to dalej wytłumaczyć. Ogólnie to powiedziałam wszystko co miałam na ten temat. Miłych przemyśleń ;)
To jest dalej to samo: Albo by nie wyleciała z auta wcale, albo na pewno nie katapultowałby się na 5 metrów do góry, Żadna siła w takim wypadku (żądnym wypadku samochodowym) nie działa tak że osoba wylatuje z auta pionowo do góry (czy tam prawie pionowo).
nie zauważyłam, aby ona wyleciała gdzieś pionowo w górę. Chyba inny film oglądaliśmy.
No zawsze wszystko zależy od indywidualnego poczucia estetyki..ale nie podoba mi się sposób patrzenia na zasadzie "a bo taki styl mają Rosjanie w kręceniu filmów", kompletnie mnie takie podejście nie przekonuje. To tak samo jakby mówić inaczej o filmie "Kac Wawa" bo przecież powstał w Polsce!!! A w Polsce robi się żałosne filmy przede wszystkim od 10 lat..więc..ten filmy oceniamy na niezły.. ;/...
Nie, nigdy mnie takie podejście nie przekona. Człowiek jest człowiek..
Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Rosyjska kinematografia za komuny była przynajmniej tak dobra jak polska, a w ostatnim czasie ich filmy są nawet lepsze niż nasze. Po prostu oglądając film japoński musisz brać pod uwagę tamtejszą kulturę, poczucie estetyki, itp. Oglądając amerykański film klasy B też nie oczekujesz chyba efektów specjalnych na poziomie Matrixa. Serial mógłby być bardziej zgodny z biografią German, niemniej uwidacznianie wątków emocjonalnych i koloryzowanie faktów to częsty element w ich kinie.
"Koszmarnie zrobiony serial"-pozwolę sobie mieć inne zdanie.
Dobrze zrealizowane,całkiem dobrze zagrane-nie można się przyczepić.To fakt Rosjanie trochę zmienili historię,trochę wątków dodali,pewnie trochę pominęli-ale tak to już jest w świecie filmowym gdzie fikcja miesza się z rzeczywistością.
Dlatego ostrożnie z negatywnymi ocenami,poczekajmy na dalsze odcinki i nawet jeżeli coś odbiega od rzeczywistości to powinniśmy być zadowoleni z tego,że dzięki serialowi części Polaków przypominana jest niesłusznie zapomnianą postać Anny German.
I nie szukajmy wszędzie jakiejś propagandy,oddzielmy życie zwykłych ludzi od polityki.
A kto zapomniał? Są wspaniałe książki, wydawnictwa. Takie filmy wciskają młodemu pokoleniu straszny kit ...
Ja z kolei nie zgodzę się z tą grą aktorską..jest strasznie plastikowa i przypomina mi brazylijskie seriale..
Ostrożnie z negatywnymi ocenami - może i tak. Ale pierwsze odcinki są od tego by zainteresować, a wizytówka mówi sama za siebie.
Wizualnie - owszem film ładny, ale nic poza tym. Ładne kolorki...ale nic więcej...
Co do gry aktorskiej mam swoje zdanie,ale niestety nie oglądam brazylijskich serialów więc trudno mi o porównanie.
No cóż, kino jest trochę jak kuchnia. Czasem warto zacisnąć zęby i zjeść nawet najgorszego fast fooda by przy pierwszej wizycie w eleganckiej restauracji nie dać sobie wcisnąć kitu :)
Co nie oznacza że jestem fanem brazylijskich oper mydlanych..
To "coś" to 99% fabuły!1 Tyle dobiega od rzeczywistości!! z dwóch odcinków prawdziwe było tylko to że aresztowano ojca Anny i wywieziono go nie wiadomo gdzie oraz to że przenieśli się z Urgeszu do Taszkientu.. Mało faktów.... .
Jaki problem Polacy mogą przecież zrobić serial o Annie German oparty ściśle na faktach. Problem w tym ze zarówno za IIIRP zrobiono wszystko by zapomniano o tej cudownej osobie.
Zastanawiam jakie mogą być powody takiego stanu rzeczy: pierwsza rzecz to jest Jej wielki patriotyzm i miłość do Polski , tak istnieje niebezpieczeństwo że podobna postawa może się udzielić milionom Polaków, podobnie jej postawą życiową i szacunkiem do drugiego człowieka. Wszystko to nie jest zgodne z politykom realizowaną od ponad 20 lat. Druga sprawa to po co lansować starocie jak można dać zarobić swoim pociotkom, a pociotki bledną w porównaniu z talentem Anny German.
Również dla mnie jest to przeogromną zagadką. Przyczyną marginalizacji German za jej życia mogła (hipotetycznie) być zazdrość słabszych artystycznie polskich piosenkarek. Ale dlaczego wymazano ją z Polskiej kultury po jej śmierci, gdy nikomu już nie zagrażała?
Być może nie miał jej kto promować. Jantar czy Kunicka miały silne koneksje z racji mężów. German, podobnie jak Villas, nie miała już silnych układów i broniła się tylko i wyłącznie talentem. Jeżeli nie ma się silnych koneksji łatwo jest marginalizować nawet gwiazdy kochane przez miliony.
Jej popularność w ZSRR i miłość Rosjan do niej a nawet władz ZSRR powinna być jest atutem, ale nawet w tamtych czasach górę brała po prostu zwykła ludzka zawiść.
Wbrew pozorom w latach 70tych występy w ZSRR nie były już ogromnym atutem. Na pewno jednak nie przeszkadzały w czymkolwiek, zwłaszcza że German nie miała nic z propagandystki. Po prostu nie miała odpowiednich spadkobierców i strażników dorobku, którzy dbaliby o pamięć o niej.
Bez przesady, gdy żyła to była znana (popytać rodziców warto czy pamiętają kogoś takiego) ale zmarło dość młodo i dawno, poza tym nie każdy musi być bardzo znany, tak się nie da. Ze starych gwiazd na topie i rozpoznawalni pozostają w zdecydowanej większości tylko ci żyjący.
No nie wiem: Niemen, Jantar jakoś nie żyją a funkcjonują w zbiorowej świadomości. Villas żyła a przez ostatnie lata prawie o niej nie wspominano. Po prostu ludziom z branży musi zależeń by cię promować.
A ja myślę, że to kwestia repertuaru. Inne piosenkarki, np. Rodowicz czy Jantar miały (w większości) lżejszy repertuar, łatwiej "przyswajalny" dla szerszego odbiorcy, German - raczej trudniejszy, bardziej niszowy, nie takie proste la la la.
Piszesz o mężach w branży. A tymczasem weźmy taką Wandę Warską. Też wielki talent, radzę posłuchać, i też miała męża kompozytora, i co więcej, nadal żyje, a została zapomniana przez tą niszowość swojej muzyki.
No wiesz co... Repertuar Wandy Warskiej od zawsze był niszowy i adresowany do skromne publiczności klubowej. German miała w latach 70tych naprawdę wielkie nakłady płyt i była na szczycie popularności. To raczej sprawa estetyki. Dla współczesnej publiki German może wydawać się zbyt delikatna i monotonna (podobnie jak choćby Kunicka). Obecne gusta muzyczne to raczej zadziorne wokalistki w rodzaju Rodowicz. Gwiazdy o nieco archaicznej estetyce jak Santor też obecnie nie istnieją.
cd. Obecnie panuje po prostu zupełnie inna estetyka. Wbrew pozorom łatwiej dotrzeć do młodzieży z repertuarem takich niszowych artystek jak Demarczyk czy niż Santor, German, Villas. Gusta muzyczne się zmieniają a obecnie nawet estetyka lat 90tych to już prehistoria. Dlatego Górniak, Kowalska i Steczkowska praktycznie nie istnieją w branży...
Są piosenkarze bardziej znani i mniej znani, German jest z tych mniej znanych taka kolej rzeczy. A ze urodziła się w ZSRR i lubią ją tam (obecnie w Rosji) też nie jest takie obojętne.
Jesteś młody (ja także) ale z tego co wiem German w latach 60-70tych miała w Polsce naprawdę wielkie nakłady płyt.
Dawni artyści są raczej mniej lub bardziej zapomniani.
Przecież to napisałem, Nie wiem czemu obecnie jest praktycznie zapomniana ale w latach 60-70 gdy żyła i śpiewała była bardzo znana. Być może uznano ja za spuściznę ZSRR wiec nikt o niej specjalnie nie mówił i nie pielęgnował jej pamięci...
A ja myślę, że to kwestia repertuaru. Inne piosenkarki, np. Rodowicz czy Jantar miały (w większości) lżejszy repertuar, łatwiej "przyswajalny" dla szerszego odbiorcy, German - raczej trudniejszy, bardziej niszowy, nie takie proste la la la.
Ktoś wspominał o Niemenie, że jest on znany. Niby tak, ale znane są tylko utwory z początku jego twórczości, z lat 60. i początku 70., z ostatnich 30 lat życia ludzie nie znają nic właśnie ze względu na niszowość.
Z zarzutami, które stawiasz, zgadzam się, mało tego, mogę dorzucić jeszcze kilka własnych, głównie dotyczących przekłamań w historycznych i biograficznych, ale i "zwyczajnych" też (zbyt częste i nachalne próby grania na emocjach, sztuczna scena wypadku) ale jednak koszmarem czy nieporozumieniem bym go nie nazwał. Pierwszy odcinek nawet nieźle się oglądało. Zresztą, ostateczną opinię wyrobię sobie, jak obejrzę całość. Na razie daję szansę, choć już drugi odcinek zirytował mnie i zawiódł.
"zbyt częste i nachalne próby grania na emocjach" brzmi to dokładnie tak jakby napisać "Bitwa Warszawska nachalnie ukazuje narodowe uniesienia i patriotyzm". Serial o German został wyprodukowany przez Rosjan a oni mają taki styl ukazywania losów głównych bohaterów. Granie na emocjach i tak jest tu stonowane w porównaniu z wieloma ruskimi produkcjami.
Moje odczucia były takie: na początku rzeczywiście wzruszenie (gdzieś do połowy, może trzech czwartych pierwszego odcinka), potem już tylko znużenie i irytacja. Może faktycznie w Rosji jest taki styl kręcenia, ale to tylko źle świadczy o ich kinematografii, tak jak o naszej kinematografii źle świadczy nadmiar oper mydlanych, kiepskie komedie romantyczne czy nadmiar wulgaryzmów w komediach i nie tylko.
Po przeczytaniu całej dyskusji obiektywnie stwierdzam , że jesteście niedorobieni. To nie dla was serial. Dla was są reklamy nowych podpasek , dezodorantów i telefonów komórkowych, a taki serial tylko bezczelnie przerywa wam oglądanie wspomnianych reklam..
Zamiast obrażać ludzi o innym zdaniu i prychać jak żbik wypadałoby uzasadnić... bo uzasadnienia, jakiejś merytoryczności w Twoim wpisie nie ma.
a kto cię obraził ? a kto tu prycha ?
Nie cierpię wiecznie niezadowolonych ze wszystkiego malkontentów . To do ciebie z rozpędu napisałem , bo byłeś ostatni, ale ciebie akurat mój komentarz nie dotyczył. Dostało ci się za darmo. Sorki.
albo polskimi, wystarczy obejrzeć "Róża" Ten sie wszystkim podobał, mimo iż obraz i granie na emocjach dochodzi zenitu... Ale trzeba sie dopszyc, bo to ruskie a nie polskie bardziewie...