PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644652}

Arrow

7,3 63 208
ocen
7,3 10 1 63208
Arrow
powrót do forum serialu Arrow

Dobrze, że przynajmniej w tym odcinku postarali się o brak kiczu jakim była żałosna Felicity, choć też nie do końca, bo ten jej niszczący me uszy, wymuszony płacz musiał się oczywiście odezwać. Wreszcie walki jakoś wyglądały i historyjki z wyspy nie kuły tak oczu.

Przynajmniej postarali się, by Laurel dostała godną śmierć, która nie wyszła tak sztucznie jak ta Mirandy Tate w The Dark Knight Rises.
Ciekaw jestem, co Laurel powiedziała Oliverowi tuż przed śmiercią, ale podejrzewam, że chodziło o Felkę, żeby ją odzyskał.
Ich pożegnanie było wzruszające i potem ten Quentin... Nawet nie dali mu szansy, żeby pożegnał się z córką. Rozumiem, dramatyzm itd. ale k... zrobiło mi się go szkoda, jak nigdy przedtem.

Jeszcze nigdy tak nienawidziłem Diggle'a jak teraz. Tak łyknąć bajeczkę braciszka. Wiedział jaki on jest, do czego jest zdolny, a mimo to zaufał mu, uwierzył, że się zmienił, bo ten odstawił szopkę, kiedy uratował Laylę i przyjął strzałę za Olivera. Co za gość. Wojna nie nauczyła go, żeby NIKOMU nie ufać? Jedynie Oliver wyjątkowo zachował trzeźwość umysłu.

Na koniec ten cały bożek, figurka, Khusu idol jak zwał, tak zwał.
Nie zrozumiałem, gdzie oni go ukryli, ale jeżeli to było mieszkanie Diggle'a, to tylko pogratulować.
Czemu nie mogli go wywieźć na Lian Yu i tam zakopać, albo utopić w morzu. Czemu nie zniszczyli go na dobre, tylko ukryli dając Darhkowi szanse na odzyskanie mocy? Tego nie zrozumiem. Mogli to wymyślić lepiej.

Dla mnie to chyba najlepszy odcinek tego sezonu głównie dlatego, że nie było zje*anej Felki, której szczerze życzę śmierci w S5, albo jeszcze w tym. Jak najprędzej. Niech zdycha w męczarniach.

Azazel94

laurel kopła w kalendarz. Wiecej mi nie trzeba było do poprawienia humoru :)

jasossik

ta juz wierze pare odcinkow i pewnie bedzie jakies spektakularne zmartwychwstanie

ocenił(a) serial na 8
Ext_3

nie i to jest najlepsze, tworcy jasno potkreslili ze ta smierc jest permanentna. pojawi sie tylko ewentualnie we flashbackach, Flashu i animacji z Vixen. historia LL jest zamknieta w Arrow a raczej bedzie po jej pozegnaniu w odc 4x19

ocenił(a) serial na 8
jasossik

A mi jest szkoda LL, wolałbym, żeby nie było już Felicity...

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

Co do tych walk, jednak cofam to, co napisałem:
http://gfycat.com/PeacefulSphericalHawk

Jak oglądałem odcinek na żywo, nie zauważyłem tego przez słabą jakość. To wygląda jak jakaś parodia.

Azazel94

wtf? co to niby jest? masakra

ocenił(a) serial na 7
mania19

dobre co haha;D

ocenił(a) serial na 8
Azazel94

Mnie ogólnie zaczyna irytować w tym serialu (bo jest to zauważalne jak w żadnym innym) widoczność dublerów. Są kompletnie niedyskretni. Odwalają 90% całej roboty a i tak na laurach spoczywają aktorzy. Naprawdę oglądam sporo seriali ale w wielu nawet nie jestem świadom istnienia dublerów. Tutaj każda walka to drobniejszy Arrow i widoczna twarz, Speedy to w ogóle jakiś szczupły chłopiec (chyba). Malcoma też parokrotnie widziałem chociaż jego dubler akurat aż tak się w oczy nie rzucał. Nawet na tym Twoim gifie perfidnie widać po budowie ciała i nawet twarzy, że to dubler. Wiecie, nie przeszkadza mi to w kwestiach ekstremalnych bo wiadomo, że jakiegoś salta, półobrotu itd. może aktor nie umieć i może być zbyt ryzykowne ale zwykłe ciosy? Jackie Chan nigdy nie potrzebował dublera a robi o wiele bardziej niebezpieczne rzeczy. A tu wymachiwanie ręką kilkukrotnie jest już nie lada wyzwaniem. Eh...

mejki

Holland/Speedy ma dublerkę, Cassidy miała przeważnie tą samą dublerkę co Sara i Nyssa, Amell ma jednego dublera, z tego co pamiętam to jakiegoś Simona. Malcolm ma różnych dublerów. Pamiętam, że w 3 sezonie w niektórych odcinkach jego dublerem był szef kaskaderów. Aktorom nie wolno robić wiele ze scen akcji, nawet jeździć na motorze (jak Amell), aby nie mieli wypadków i nie zatrzymywali przez to produkcji. "Arrow" ma nie za duży budżet, więc jak pojawiają się jakieś spoilery w sieci zapewne są prawdziwe, bo nie stać ich na kręcenie fałszywych scen jak robią to czasami duże/bogate seriale.

ocenił(a) serial na 8
bambi_8

Budżet budżetem ale aktor też jakiś swój honor mieć powinien. Tak jak mówiłem, rozumiem wszystkie niebezpieczne sceny na które pozwolić sobie nie mogą. To jest oczywiste. Ale zwykłe pojedynki wręcz? Co Ci aktorzy robią przez te miesiące przygotowywań? Uczą się tylko tekstu? Amell albo jest strasznie poniewierany w tym serialu przez producentów albo nie zależy mu na tym co robi, ważne żeby pinionszki były. Chociaż to drugie mi do niego nie pasuje. Jest idealnie zbudowany, ma predyspozycje a jedyne co robi to albo mówi albo skacze na tym drążku do góry w formie treningu. Przykro się na to patrzy.

mejki

Odkąd do Team Arrow doszły nowe osoby trzeba było wymyślić im choreografię i sceny akcji. Niestety kosztem Olivera/Arrow/Green Arrow. Taka jest prawda, bo przecież Speedy ma sporo dobrych scen. W dodatku często akcja sprawia, że GA musi przegrać w pierwszym starciu, aby za kilka minut było kolejne, bo taki jest plan odcinka. Tak było min z Lady Cop, Cupid, Anarky. On powinien pokonywać wrogów szybko, ale wtedy nic nie działoby się w odcinku. Najpierw GA musi przegrać, usłyszeć przyganę/radę, która uzmysłowi mu co robił źle (najczęściej nie działał zespołowo, poddał się emocjom, nie uwzględnił, że z magią nie wygra :P). Potem następuje "oświecenie" i GA wygrywa. Problemem są też pieniądze, bo na długie sceny walk, z wieloma postaciami serialu po prostu nie stać. Mógłby walczyć sam GA i te sceny byłyby bardziej efektowne, ale co by wtedy robiła reszta drużyny? Dlatego zabito jedną z postaci w kostiumie i zespół czeka najprawdopodobniej rotacja (tych w kostiumach), aby GA mógł pokazywać się więcej w samodzielnych akcjach lub z mniejsza ilością ludzi u boku. Tak przynajmniej wydaje się wynikać z wywiadów z producentami i Amellem.

mejki

"Jackie Chan nigdy nie potrzebował dublera a robi o wiele bardziej niebezpieczne rzeczy."
Jako fan Jackie Chana muszę sprostować xP : Jackie zaczynał jako kaskader, stąd też później, jako aktor postanowił, że każdą scenę będzie wykonywał właśnie sam ze względu na to, że oryginalnie był kaskaderem. Wielokrotnie też na tego typu pytania 'dlaczego to robi?' odpowiada właśnie tym, że czuje się do tego zobligowany. Tak samo widziałem wywiad, w którym mówił, że rozumie czemu aktorzy zazwyczaj korzystają z dublerów/kaskaderów: ponieważ nie zaczynali jako kaskaderzy tak jak on. Wiem, śmieszna filozofia ale prawdziwa jeśli chodzi o niego :D Mimo to faktycznie coś w tym jest.
A tak to zgadzam się: w Arrow od s3 mid-season finale wg mnie chyba nie da się powiedzieć, że dublerów nie widać..

ocenił(a) serial na 8
matiiii

Właśnie Jackie to mój ulubieniec, nie tylko ze względu na aktorstwo ale na osobowość, jest wspaniałym człowiekiem.
Kaskader kaskaderem ale przecież trenował też sztuki walki, co wraz z kaskaderstwem jest idealnym połączeniem :) Dlatego ich nie potrzebuje.
Co nie zmienia faktu, że w Arrow mam wrażenie, że niedługo do scen dialogów będą potrzebować kaskaderów bo to zbyt wymagające dla aktora. Od kilku sezonów po prostu Amell nie jest dla mnie Arrowem bo nie robi kompletnie nic poza gadaniem, resztę roboty robią za niego inni. Wiem, że łatwo sobie mówić z drugiej strony monitora ale trzeźwo myśląc gdybym ja grał w takim serialu (bo umówmy się, że tematyka jest ciekawa i taki bohater - Arrow - dla młodych jest naprawdę świetną postacią) to zrobiłbym wszystko żebym to ja był główną postacią i przypodobał się widzom. Na pewno w wielu sytuacjach by mnie wyręczano ale wręcz błagałbym żeby nauczyli mnie jakichś kilku ruchów, ciosów, żebym mógł sam się pona*ieprzać z innymi :) To byłoby świetne przeżycie i czegoś bym się nauczył. Wielu aktorów w filmach przechodzi nauki żeby móc przebrnąć przez konkretne sceny w filmie.

mejki

Jedno nie wyklucza drugiego z tymi sztukami walki ;) Jeśli to również Twój ulubieniec to musiałeś wielokrotnie widzieć lub słyszeć, jak tłumaczy to, że wykonuje w zasadzie wszystko w swoich filmach. Nieważne, że od najmłodszych lat trenował sztuki walki, balet, śpiew i inne rzeczy w szkole, do której go rodzice wysłali - chodzi o to, że Jackie czuje sie zobligowany wykonywać trudne numery tylko dlatego, że zaczynał jako kaskader w świecie filmu. Mimo, że go uwielbiam wydaje mi się trochę śmieszne, że tak poważnie do tego podchodzi (wiele razy otarł się o śmierć i jest prawie że głuchy na jedno ucho z powodu akcji przy filmie przygodowym Zbroja Boga 2). Ale mniejsza z tym: podziwiam go za jego podejście do życia.
I pomyśleć, że ze 2 lata temu jeszcze różne filmiki były umieszczane, jak Amell wykonuje choćby parkour i inne rzeczy.. możliwe, że teraz się nawet nie stara, nie wiem (najwyżej niech mnie ktoś poprawi), ale wielka szkoda. Serial nie tyle upadł poziomem fabularnym i wątkowym, co również technicznie jest bardzo słabo bo żeby prawie co odcinek, bez wysiłku, widzieć dublerów podczas akcji.. nie do pomyślenia było np. przy s2 (nawet s1, gdzie raczkowali przy serialu, gdzie zdarzało mi się skrytykować sceny akcji było o WIELE lepiej niż teraz).
Tak, gdyby się postarali to mieliby przetrenowane walki reżyserowane - skoro są dublerzy najwidoczniej nikt się nie stara (pomijam, że raz na jakiś czas faktycznie są walki reżyserowane, np. gdy ćwiczyli parę odcinków temu wszyscy w ArrowCave to aktorzy sie postarali.. ale to tyle, im się chce na sezon..).

ocenił(a) serial na 8
matiiii

Nie wiem czy oglądałeś ten YouTube'owy serial Nightwing. Nigdy nie zagłębiałem się w ich historię ale nie są jakimiś mistrzami produkcji. Serial miał dużo niedociągnięć. Moim zdaniem to po prostu ekipa z wiedzą zarówno od strony kręcenia jak i obróbki i postanowili założyć swój team. Niezmiernie mnie rozbawiło jak oglądałem tę scenę:

https://youtu.be/jD9h09ER-y4?t=1m42s

Rozbawiło mnie to dlatego, że amatorzy walczą w taki sposób, że się szczęka otwiera a aktorzy i doświadczona (w porównaniu do nich) ekipa strzela tak wiele gaf, że łzy same z oczu lecą.

mejki

Rzeczywiście bardzo dobrze zrobione, a w porównaniu do obecnego Arrow to prawie że niebo a ziemia. I pomyśleć, że teoretycznie amatorzy kręcą lepszą scenę walki niż doświadczona ekipa.. na usta słowa cisną się same, a których przytaczać nawet nie wypada..

Azazel94

Wyraźnie widać, że kaskader nawet nie dotknął przeciwnika tylko napie***la w powietrze. Ale mimo, że kaskaderzy to te ruchy i tak są takie sobie jak na serial z elementami sztuk walki. Jedynie Speedy i Arsenal mają widowiskowe ciosy - pewnie mieli tego samego kaskadera. W pierwszym sezonie często można było zobaczyć aktorów którzy naprawdę się znają na sztukach walki, zazwyczaj czarne charaktery ( Michael Jai White, Darren Shahlavi, Kelly Hu czy Byron Mann) i wierzę, że oni bez kaskaderów sobie radzili. A teraz jak widzę tego białasa Damien Dhark jak walczy to aż mi się smac chce.

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

GA taka potęga że podmuchem powietrza ich nokautuje :D

Azazel94

Po co w ogóle składali tę figurkę? Mogli ją przecież zetrzeć na proch, prochy spalić i rozrzucić. A nawet jeśli nie da się tego rozbić na mniejsze kawałki, to po choinkę SKŁADALI JĄ W CAŁOŚĆ I TRZYMALI U SIEBIE?! Zostawić w kawałkach, dać Flashowi żeby porozrzucał w przypadkowych miejscach i tyle. Ale nie. Szef bandy podwórkowej, Oliver Queen, znany strateg, pomyślał: "Złóżmy ją w całość, żeby się w razie czego Malcolm nie naszukał, postawmy w bunkrze, ale nie pod kluczem, przecież tniemy koszty, jedną część zostawmy i dajmy Diggle'owi na przechowanie. Co może pójść nie tak? Genialne!" I zupełnie przypadkowo, ZUPEŁNIE PRZYPADKOWO ukrywa się tam też brat Diggle'a, W PRZESZŁOŚCI PODKOMENDNY DARKHA. Brawo dla Olliego, któremu owszem, zapalają się czerwone lampki, ale NADAL NIE MÓWI JOHNOWI: "Stary, przenieśmy tę część na wszelki wypadek."

W tym serialu zginęło i wróciło do żywych już tyle postaci (Sara ze trzy razy, Oliver to zupełnie na kodach jedzie - patrzę na ciebie, pojedynku z Ra's al Ghulem), że bardzo się zdziwię, jeśli Laurel nie będzie kolejną zmartwychwstałą. Szczególnie biorąc pod uwagę, że poprosiła Olivera o przysługę, o której nigdy nie usłyszeliśmy, a lekarka chwilę wcześniej powiedziała, że Kanarek z tego wyjdzie.
Quentin to ma przekichane. Nie dość, że średnio co pół roku dowiaduje się o śmierci jednej córki, to teraz "zmarła" mu druga. I to jeszcze po tym, jak jej powiedział, że nie powinna odkładać na półkę stroju Kanarka. Scenarzyści chyba bardzo lubią, jak odgrywa sceny załamania.

Nie to, że jakoś nie cierpię Felicity, ale przyjemniej się oglądało, jak jej nie było. Teraz pewnie wróci do zespołu, żeby uczcić pamięć "zmarłego" Kanarka czy jakiś inny nonsens.

ocenił(a) serial na 7
Achaja__

Teraz S5, to będą zapewne rozczulające powroty do Laurel, rozmyślanie i chlipanie nad nią, robienie wszystkiego dla niej, wznoszenie toastów na jej cześć i odkrywanie krok po kroku tajemnicy - co Laurel powiedziała Oliverowi tuż przed śmiercią. Mamy kolejny cliffhanger!
A z Quentinem naprawdę pojechali. Gość chory na serce, ale co tam, taką traumę przeżyje, bo dlaczego nie. Daliśmy pochlipać Felce nad łóżkiem Laurel, ale po co dać się pożegnać z nią ojcu. Zrobimy dramatyczne wejście Quentina, który osuwa się po ścianie na wieść o śmierci córki.

Teraz brakuje już tylko, żeby Felicity została nowym Black Canary, albo żeby Black Siren czyli Laurel z E-2 stała się częścią team Arrow.
Guggenheim wstydu nie ma. Powinien dostać tą figurką Darhka po ryju za to co zrobił z tym serialem.

Azazel94

Wiesz, to jest najgorsze w scenie, gdy kpt. Lance osuwa się na ścianę? Ja pomyślałam o chorym sercu Quentina. Ty pomyślałeś o chorym sercu Quentina. Połowa widzów, którzy chociaż mniej więcej kojarzą, co się działo w poprzednich odcinkach, pomyślała, że zaraz się chwyci za serce i będzie kolejny pogrzeb. Ale nie scenarzyści. NAGLE z Quentinem jest na tyle okej, że z tego wyjdzie bez szwanku. Przykre.

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

Mam pseudo dla Felki - Annoying Canary, dajesz Marc, wierzę w ciebie! 2 dni treningu pod okiem Olivera i będzie ciskała o ziemię 5 razy cięższymi od siebie rywalami, a do wydawania irytującego pisku kanarka nie będzie potrzebowała żadnego bajeranckiego gadżetu, bo potrafi taki wygenerować za pomocą swoich strun głosowych. Oglądałbym ( ͡° ͜ʖ ͡°)

ocenił(a) serial na 10
Achaja__

Figurkę mogli złożyć bo np przedstawia wartość sentymentalną dla Oliviera. Ot taka pamiątkowa durnostojka z wyspy zbierająca kurz na półce :D

Raister

:D W tym momencie tego serialu już nic mnie nie zdziwi, może i masz rację :D

Achaja__

Jakoś dotrwałem do czwartego sezonu. Wiesz, czemu? Bo już po pierwszych dwóch odcinkach nauczyłem się ignorować oczywiste idiotyzmy serialu. Gdyby ten serial miał chociaż minimum realizmu, a jego przeciwnicy nie byli niewydarzonymi idiotami nie potrafiącymi myśleć, to Arrow ginąłby po kilka razy na odcinek.
Po S01E09, w którym nagromadzenie debilizmów przekroczyło wszelkie granice, dorobiłem sobie w głowie mentalny przełącznik, który muszę bardzo często klikać, aby ominąć lub nie zauważać kolejnego kretynizmu.

Czasem jednak trafia się odcinek wybitny (w dziedzinie partactwa, rzecz jasna), gdzie nie pomaga już nic standardowego. Musiałbym wypić sporą ilość alkoholu, żeby to jakoś przetrawić. Tutaj (odcinek 19) mamy powrót do korzeni, wycieczkę historyczną po starych szkołach tworzenia seriali akcji z lat 1940-1960, a zatem:
- Arrow zawzięcie tłukący powietrze przed twarzą przeciwnika. Z niezrozumiałych względów, przeciwnik ten zamiast popłakać się ze śmiechu lub oddać - pada nieprzytomny;
- GSS (Główny Skurczysyn Serialu) który ma cały Team Arrow na widelcu i zamiast wszystkich od ręki wyrżnąć, dziabie Kanarka strzałą (nieudolnie - nie wie, gdzie są żywotne organy, czy jak?!) i ucieka, na odchodnym uprzejmie zdejmując paraliż z Arrowa. Dżentelmen! Bandzior z klasą! Ech...
- Źródło mocy GSS trzymane tam, gdzie Merlyn ma dość prosty dostęp - chociaż wszyscy już od paru odcinków wiedzą, że pracuje dla strony przeciwnej. Swoją drogą - jak on tam wlazł z kolegami niezauważony, skoro jedyna droga wejścia to winda, a w bunkrze cały czas ktoś jest?
- Źródło mocy GSS trzymane w gablotce. Nie zniszczyli bożka, nie starli w proch i nie rozrzucili po całym świecie (skoro to serial S-F - pewnie mogli wystrzelić go w kosmos w stronę Słońca) żeby już nikt nigdy z niego nie skorzystał. Zamiast tego - uprzejmie mu to złożyli do kupy i podstawili niemal pod nos;
- Diggle wspinający się na wyżyny absurdu i obdarzający zaufaniem brata, który w przeszłości odwalał mu różne paskudne numery. Oprócz tego - ukrył bardzo ważny fragment totemu w szafce nad kiblem albo w pojemniku na klucze - w każdym razie tak, że jego braciszek znalazł go bez najmniejszego problemu. Zamiast zamknąć ten kamyk w mocno strzeżonym sejfie ARGUS albo zakopać na jakimś wygwizdowie... Ech, szkoda gadać.
- GSS użył swojego bożka w więzieniu - chociaż zostało wyraźnie powiedziane, iż bożek musi się znajdować na/nad jednym z miejsc mocy, aby móc z niego czerpać;

Sezon 1 i 2 był znośny. Zwłaszcza 1, gdzie Arrow był po prostu INNYM bohaterem, niż większość pokazanych do tej pory w filmach i serialach. Nie bawił się w obezwładnianie, tylko polował i zabijał bandytów - tak, aby już nigdy więcej nie wrócili. Punisher z łukiem. Nie cofał się przed torturami, nie był niezdarnym idiotą miziającym się z koleżankami z teamu. To było naprawdę coś w morzu innych świętoszkowatych bohaterów bojących się walnąć mocniej, żeby przypadkiem nie uszkodzić bandziora. Do tego widać było, iż twórcy starają się stworzyć klimat z Batmanów Nolana. Miałem cichą nadzieję, że nabędą wprawy i rozwiną to bardziej. Że zaczną łatać dziury i zrobią serial, który naprawdę da się oglądać.

Zamiast tego otrzymałem beztroską pseudo-nawalaninę z durną fabułą. Trochę bardziej zaawansowane Power Rangers, gdzie motyw "zabili go i uciekł" jest nadużywany na okrągło. Arrow (i reszta) mają tytanowe zęby, bo po tylu ciosach w twarz nadal posiadają idealne klawiatury. Nikt nie złamał kości ani kręgosłupa mimo karkołomnych akrobacji i upadków. Siostra Oliego po przywaleniu z prędkością 40-50km/h w bramę jest tylko lekko oszołomiona. Parę zadrapań i siniaków - i to wszystko. Nie wspomnę o pełnym makijażu i idealnej fryzurze kobiet - nawet po ciężkiej nawalaninie.

Jeśli jesteście ciekawi, czemu wciąż to oglądam, klnąc pod nosem i narzekając, to powiem: sam nie wiem...

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

Sprawdziło się to, co napisałem wyżej. Guggenheim potwierdził, że w tym sezonie nie dowiemy się jaką obietnicę Oliver złożył Laurel tuż przed śmiercią. Czyli jest już kolejny cliffhanger na S5.
Zaprzeczył też, że chodziło tu o sfingowanie jej śmierci. Niby niczego, co pada z ust Guggenheima nie można być pewnym na 100%, ale w tym przypadku nie widzę powodu, żeby kłamał. Strzeliłby sobie wtedy po raz kolejny w stopę, zniżając ten serial do poziomu niestrawnego gniota.

Jedyna droga do powrotu Cassidy do serialu, to sceny we flashbackach, oraz jej krótka rola we Flashu jako Black Siren. To koniec BC w Arrow, już nie wróci do stałej obsady.

ocenił(a) serial na 8
Azazel94

Aż do końca miałem nadzieję, że może oszczędzą Laurel. Ale cieszę się chociaż z tego, że nie zginęła jakąś bezsensowną śmiercią. Żal mi Quentina i Sary (chociaż się nie pokazała). Przy śmierci Laurel oddano pełną dramaturgię. Tylko Felka troszkę zbyt kiczowato zapłakała. Co do akcji - podobała mi się. Nie jestem jakimś specem ale walki też były w miarę dobre. Poza tym teraz nieźle się porobiło. Thea, Ollie i Digg na pewno nie odpuszczą ani Andy'emu ani Merlynowi a już zwłaszcza Darkhowi. I szczerze mówiąc spodziewam się tych trzech śmierci jeszcze na koniec sezonu. Skoro Laurel - postać od 1 sezonu - mogła umrzeć już teraz, to Malcolma też mogą zabić, bo bez HIVE jest już w zasadzie nikim - nie ma podwładnych ani Ligii. Życzę mu szybkiego zgonu. Najprawdopodobniej z rąk Thei. Podczas "rewanżu" Merlyn powiedział jej, że nigdy go nie pokona, więc na koniec będzie mała niespodzianka.

ocenił(a) serial na 6
Azazel94

Generalnie to podobał mi się ten odcinek i wzruszyłam się odrobinę na końcu, jeśli tego nie sp***rzą z tym Kanarkiem typu "wrzućmy ją do Jamy Łazarza i zadzwońmy po Constatina" to będę zadowolona z takiego obrotu sprawy.

ocenił(a) serial na 7
liwkao

Lazarus Pit już nie ma, Nyssa ją zniszczyła. Niby nie zostało nigdzie powiedziane, że jest tylko jedna Jama (może tak jest w komikach nie wiem, nie czytałem), może ich być więcej, ale do tej pory żadna nowa się nie odnalazła, a i sam Malcolm mimo posiadania swoich "zasobów" jak na razie na takową nie natrafił.
Jest też opcja, że Sara ze swoimi Legendami cofnie się w czasie, uda się do Nanda Parbat (już zrobiła to w ostatnim odcinku), ukradnie trochę wody z Jamy, przeniesie się znów do 2016 i wskrzesi Laurel, albo Flash to zrobi i posprząta burdel jaki zrobił Diggle i jego braciszek nie dopuszczając tym samym do jej śmierci.
Constantine odpada, Oliver mówił jakieś 2-3 odcinki temu, że obecnie jest w Piekle, więc ma ważniejsze zajęcia niż niańczenie Olivera i już są kwita po ostatnim wskrzeszeniu Sary.

Ale to się nie stanie. Thea i Sara dobrze wiedzą, co to znaczy mieć żądze krwi, która jest skutkiem ubocznym działania Jamy, więc nie zaryzykują i nie zrobią tego Laurel. Quentin o ile dobrze pamiętam był temu przeciwny w przypadku Sary, więc pewnie z Laurel byłoby podobnie.
Cofnięcie się w czasie Sary czy Flasha może mieć poważne konsekwencje, zmienić linie czasu i dopiero będzie dramat. Przez to może np. umrzeć ktoś inny.
Barry nie zaryzykował i nie uratował swojej matki, więc tym bardziej nie zrobi tego z Laurel.

Azazel94

"Przez to może np. umrzeć ktoś inny" :) taaa, znalazłoby się kilku kandydatów :)
Nie sądzę, żeby Sarę obchodziły konsekwencje cofania się w czasie. Laurel to teraz jedna z najważniejszych osób w jej życiu i jeśli będzie trzeba, to raczej nie będzie zwracała uwagi na marudzenie Rory'ego Williamsa o skutkach zmiany przeszłości. Zaszantażuje go albo po prostu pobije, nakłoni Jaxa do pomocy przy sterowaniu a Leonarda do kradzieży tej dziwnej śmiesznej części, ukradnie statek i uratuje siostrę. A przynajmniej to taki mój headcanon.
Największym problemem rozszerzonego uniwersum Arrow jest teraz Waverider. Wiecie, WEHIKUŁ CZASU. Rip może sobie gadać, że niebezpiecznie jest wiedzieć za dużo o swojej przeszłości, ale czy Legendy przypadkiem nie mają wrócić do chwili, w której wyruszyli (w ich przypadku chwilę później, bo Chronos)? Czyli Sara, z pełną świadomością, że jej siostra zginie pół roku później, otrząśnie się, stwierdzi: "A, będą mieli niespodziankę!" i pójdzie dalej? Naprawdę jestem ciekawa, jak to rozwiążą.

ocenił(a) serial na 10
Achaja__

Legendy raczej nie wrócą "do tej samej chwili" bo byłoby ich widać zarówno w Arrow jak i we Flashu a już napewno w 19 odc Sara nie przegapiłaby pogrzebu siostry. Jeżeli jej nie będzie to będzie oznaczać że powrócą kiedy indziej ;)

Raister

No co ty? :D Byłoby ich widać? Serio? Nie wiedziałam! :D :D
Dlatego mówię, że wprowadzenie wehikułu czasu do uniwersum stało się poważnym problemem. Czekam na wyjaśnienie w "Legends..." czemu Sara nie wraca uratować siostry.

ocenił(a) serial na 10
Achaja__

Bo jeszcze nie wie że siostra jej padła. Poza tym dosyć łatwo sobie wyobrazić jak Rip wrzuca "wykład" na temat "odpowiednich punktów w czasie które nie zaburzają kontinuum" i Legendy wracają np 2-3miesiące po śmierci Laurel ;)

Raister

Równie łatwo, jak można sobie wyobrazić Sarę olewającą wykład Ripa i dorzucającą jeszcze lewego sierpowego na dokładkę.

ocenił(a) serial na 10
Achaja__

Tak ale tylko wtedy gdyby wiedziała o śmierci siostry. Jeżeli Rip ją zostawił w świecie gdzie Laurel już nie żyła i odleciał stateczkiem to wtedy miałaby trochę ograniczone pole manewru (chociaż w świecie dc nie takie historie się działy i wiele podstaci odstawiało Jezusa umierając i zmartwychwstając na rózne sposoby więc scenarzyści mają pole manewru) ;)

Azazel94

Być może kolejna jama pojawi się w 5 sezonie i ktoś wpadnie na pomysł przywrócenia Laurel do życia, ale Oliver temu zapobiegnie. Widziałam spekulacje, że o coś takiego mogła go poprosić Laurel, gdy nie było słychać o czym mówią, że to była jej prośba ewentualnie na przyszłość. Wtedy nie była świadoma, co ją czeka za chwilę, ale ciągłe ryzyko śmierci sprawiło, że o tym pomyślała. Laurel sprowadziła Sarę z powrotem do życia, ale był taki moment, że widząc zniszczenia, które to spowodowało, chciała zabić Sarę. To było w trakcie walki z Sarą, Oliver ją powstrzymał. Patrząc na to jak przedstawiona jest Laurel nie wydaje się, aby chciała takiego losu dla siebie, nawet minimalnej szansy że mogłaby krzywdzić ludzi.

bambi_8

No nie wiem czy Laurel bylaby zdolna żby poprosic aby ją wskrzesic.

bambi_8

I to jest chyba najbardziej rozsądna teoria, w sumie nie wiem o co innego mogłaby prosić Laurel Olivera. Nic nie przychodzi mi do głowy.

ocenił(a) serial na 10
Azazel94

Co do Lazarus Pit to pamiętajmy o istnieniu Earth 2 gdzie też może ono występować ;)

ocenił(a) serial na 7
Raister

To już byłoby za wiele. Z Laurel już definitywnie skończyli, nie liczyłbym na jej powrót poprzez Lazarus Pit z E-2, kolejne Lazarus Pit z E-1 czy jakieś cudowne ziółka jak Kwiat Lotosu.

ocenił(a) serial na 10
Azazel94

Jeżeli wziąć pod uwagę fakt że mamy do czynienia z ludźmi którzy kręcą scenę z trumną nie wiedząc jeszcze kogo do niej włożą to wszystko może się zdarzyć. Tak więc nie byłbym pewien czy to już aby na pewno koniec z Laurel. No ale zobaczymy ;)

Azazel94

Szkoda, że Laurel bardziej mnie wnerwia Theia do Felki nic nie mam, czemu bożka nie zniszczyli bo to tylko serial nie dopatruj się tu logiki. Katie Cassidy może chciała się uśmiercić żeby zająć się reżyserowaniem lub miała dość grania w tym serialu. Czemu Theia nie strzeliła Darkhowi w łeb i Andiemu weszła z zaskoczenia czemu tego nie zrobiła bo to serial..Potem Malcolm wziął bożek do ręki i Darkh tego nie widział mógł wyjąć tą część ale nie zrobił tego bo to tylko serial, jakby na stałe skasowali Darkha czy Merlina zrobiło by się nudno i czemu Merlin nie pojechał z odciętą ręką do jamy łazarza może by mu się przykleiła ale jame przecież zniszczyła Nyssa po ożywieniu Sary....

ocenił(a) serial na 7
martaksp_87

Mogli rozwalić bożka i zrobić jakiś twist coś, co byłoby bardziej logiczne niż trzymanie na widoku figurki i ukrycie jej kawałka w zasięgu Andy'ego. To, że to tylko serial, nie znaczy, że mają robić z ludzi idiotów. Czasem wypadałoby się trochę bardziej wysilić i posklejać do kupy niektóre wątki, żeby miały ręce i nogi.
Uśmiercenie Laurel, to nie była decyzja Cassidy. Sam Guggenheim stwierdził, że wpadli na taki pomysł, ale z początku nie wiedzieli kogo uśmiercić. W końcu padło na Laurel. Równie dobrze mogła być to Thea, Diggle, Lance, ktokolwiek (oczywiście poza Felką, bo Guggenheim ma fioła na punkcie żałosnego Olicity).
A Jamy Łazarza już dawno nie ma. Sporo rzeczy wam umyka.

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

Mogli kawałki tego bożka ukryć w kilku miejscach ale nie... bo twórcy są jacyś poj*bani i ze świetnego serialu zrobili to coś. Kto wie, może scenarzystom przytrafiło się coś takiego https://www.youtube.com/watch?v=kLYVTdiACRA.

ocenił(a) serial na 7
Azazel94

Nie śledzę już tak dokładnie newsów na temat Arrow...dlatego smierć Laurel była dla mnie szokiem!!! Naprawdę, w życiu nie pomyślałabym, że ją uśmiercą! Nie sądziłam też, że kiedyś to powiem ale żal mi bo troszkę "naprawili" jej postać i była całkiem znośna. Nie sądziłam, że Twórcy aż tak oddalą się od komiksowej wersji.
Wracając do odcinka bardzo mi się podobał, a końcówka bardzo mnie poruszyła. Jedynym minusem była Felicity którą już wyrzuciłam z Team Arrow, zresztą od 3 sezonu konsekwentnie postać ta irytowała coraz bardziej a osobiście jej zerwanie z Oliverem było szczytem głupoty. Obraziła sie jak mała dziewczynka i odeszła. Widać związki nie służą Feliicty. Szczerze wolałabym aby to ona odeszła z serialu bo dla mnie potencjał tej postaci został całkowicie wykorzystany albo lepiej całkowicie zepsuty. Żal mi strasznie Lance'a...uwielbiam Gościa...mam nadzieję, że Dhark dostanie to na co zasłużył.

klaudia2251

"Naprawienie" postaci Laurel przez scenarzystów pod koniec to był ostatni prezent na odejście, ostatni ich wysiłek w pisanie dla niej scen. W sezonie było jej niewiele i przeważnie w scenach z drużyną, powiedziała kilka zdań, które mógłby powiedzieć ktokolwiek. Tylko ostatnie odcinki przed jej odejściem pokazały jej trochę więcej, w lepszym świetle, niejako w zastępstwie Diggle'a u boku Olivera. Gdyby postać została scenarzyści znowu nie wiedzieliby jak ją pisać i odsuwali na dalszy plan. To samo było z Royem. W pewnym momencie stał się tylko Arsenalem, jedynie na koniec jego obecności pokazano coś więcej o nim. Roy i Laurel mieli podobną drogę w swoich końcowych sezonach, jak ich traktowali scenarzyści, już to było wskazówką, że ich czas w serialu się kończy.

użytkownik usunięty
Azazel94

Dla mnie cała historia Laurel w tym serialu wraz z jej zakończeniem to porażka. Postać miała duży potencjał, idealistka, która po upadku, znalazła siłę by się podnieść. Kobieta zdradzona, ośmieszona, która stanęła na przekór wszystkim. Podłoże było dobre, ale wskutek indolencji scenarzystów ta historia została kompletnie zniszczona. Ostatnimi czasy Laurel została odstawiona na boczny tor, co było ostatnim gwoździem do trumny. W tym odcinku zrobiono swoiste resume tej bohaterki, pokazano ją jako córkę, przypomniano, że jej wspomnienie było talizmanem dla Olivera. Znamienne dla mnie było, że Laurel chciała odrzucić BC i walczyć o miasto w świetle dnia jako prawnik,wrócić do korzeni. To Sarah jest Black Canary w tym serialu, Laurel lepiej sprawdziłaby się walcząc na sali sądowej i w tym charakterze będąc wsparciem dla Arrowa. R.I.P Laurel.
Darkh pokazał, że jest słownym facetem, a Oliver po raz kolejny udowodnił, że bywa idiotą. Zna totem z przeszłości i oczywiście nie mówi o tym drużynie. Zamiast go zniszczyć, chowa go na widoku w swej kwaterze, co to miało być, trofeum?
Dziwne ale bez Felicity ten odcinek dobrze mi się oglądało, czyżby kusila mnie ciemna strona mocy:)

ocenił(a) serial na 8
Azazel94

Też nie rozumiem tego co zrobił Guggenheim i jego "ekipa". Laurel była moim zdaniem lepszą postacią od Felicity ( która w ostatnich odcinkach była trochę "naciągana"). Z resztą, w ten sposób twórcy usunęli jedną z najważniejszych postaci w serialu jak i w komiksie o Zielonej Strzale. Odcinek był chyba najlepszy w całym sezonie, pomimo śmierci Black Canary. Dziwią mnie twórcy, którzy "do końca nie wiedzieli kogo uśmiercić". Jak można w pierwszym odcinku na końcu pokazywać, co się stanie w przyszłości jeżeli nie wie się jeszcze kto w tym grobie jest ?! Mam nadzieję, że Katie Cassidy wystąpi jeszcze gościnnie w jakiś kilku odcinkach, ale Arrow moim zdaniem, nie będzie już taki sam bez Black Canary. Chciałbym zobaczyć może Cassidy w np. Justice League, fajnie, by było zobaczyć Black Canary w wersji filmowej, a nie serialowej. R.I.P Dinah Laurel Lance

_stanislaw2001_

Moim zdaniem zawsze wiedzieli (Amell wiedział, kto nie zginie, w jakich okolicznościach ten ktoś zginie, co niedawno przyznał i domyślił się w ten sposób o kogo chodzi. Czyli mu nie powiedzieli, a jednak pozwolili mu się domyślić.) kto zginie albo przynajmniej mieli wyselekcjonowane 2 osoby, bo tak prowadzili akcję, że śmierć Laurel ma sens, po tym co się działo w odcinkach, jakie były wskazówki, co do tego kto umrze. Fabuła na nią wskazywała. Właściwie tylko na nią i Quentina. Reszta spekulacji, że mógłby to być William, Samantha nie pasowały, bo to nie byłyby istotne śmierci dla całego serialu. Z tym, że Laurel była ważna o tyle się nie zgodzę, bo tego po prostu nie było widać w serialu, od kilku sezonów odeszła na dalszy plan. Mimo wszystko jej śmierć była bardzo ważna dla drużyny, dlatego została wybrana jako postać, która zginie. każda inna postać ma dalszą historię, a dla Laurel jej po prostu już nie było. Zaznaczam, że piszę tylko z punktu widzenia widza serialu ( w dodatku nigdy nie polubiłam postaci, lubię prawie wszystkie inne, czasami mniej, czasami jak Merlyna chętnie widziałaby poza serialem, ale w końcu widzę ich użyteczność), nie patrzę na komiksy, bo nie były i one tak istotne dla producentów. Zresztą zawsze to powtarzali, nawet w 1 sezonie nie obiecali wielkich wierności komiksom, a po 1 używali ich jako atrapy, gdy im pasowało. Gdybym nie wiedziała nic o komiksach już od 1 sezonu zastanawiałaby się dlaczego Laurel nadal jest jedną z postaci, a czemu nie zginie, nie wyjedzie z miasta, stanie się postacią gościnną itp.

Azazel94

Odcinek jak dla mnie swietny... Nie wiem czemu, ale Laurel byla jak dla mnie najgorsza postacia tego serialu ,irytowala mnie najbardziej, wlasnie jej smierci sobie zyczylem...wszystko sie spelnilo...,teraz chce zeby wrocila;/ Czemu?..Sam nie wiem.
Chyba najlepsza scena smierci jaka sie pojawila w tym serialu... przynajmniej najbardziej mnie ona ruszyla...
Laurel...ta ktorej nienawidzilem stala sie ta ktorej mi bedzie brakowac....
Zagadka rozwiazana ...co do tajemniczego grobuu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones