Nowy odcinek już za nami, taki sobie ciekawy, tak jak podejrzewałem Laurel okazała się Black Siren, która niby w równoległym świecie miała pomagać Prometheuszowi tutaj nagle chce pomóc Arrow, bo w tamtym świecie naraziła się czymś, przez P co próbował ją zabić i uciekła tutaj na Ziemię szukając azylu
Przez to że próbowała zabić Felicity temowi Arrow jeszcze trudniej będzie jej zaufać. Ten prokurator to jednak ciekawa osoba, bo nadal nie wiadomo o co jemu dokładnie chodzi, czy chce pomóc, czy chce zaszkodzić Oliverowi i Diggowi. Jego czyny są dwuznaczne.
Coś niesamowicie pokręciłeś :)
Black Siren to Laurel pochodząca z E-2, która mówiąc w skrócie była zła i pomagała Zoomowi i przeszła razem z nim na E-1(Flash sezon 2). Potem została zamknięta w więzieniu w STAR Labs. Stąd też Prometeusz ją uwolnił (pomijam fakt że pomontowali te super alarmy, a dalej kto chce to wchodzi i wychodzi ze STAR Labs) i zmusił ją do współpracy pod groźbą zabicia.
Team Arrow raczej nie musi jej ufać skoro zostaje zamknięta w więzieniu Argusa.
Prokuratorowi zaś zależy na sprawiedliwości, więc pomaga Digglowi (nie wiem który czyn jest wg. Ciebie dwuznaczny)
to że Black Siren miała na imię Lauerl to wiadomo, chodzi o to że to nie była żadna inna Laurel nie będąca wlasnie Black Siren. Były różne teorie dotyczące niej, kim ona jest.Chodzi o to że to nie Laurel z Flashpointu, oryginalna, która upozorowała śmierć swoją, tylko Lauer - Black Siren z alternatywnego świata, w którym to Arrowa nie ma,.
Akurat tutaj nie było wielu teorii. Może ze dwie, które zostały skasowane po mniej więcej 3 dniach, bo na reddicie był przeciek scenariusza 5x10, a potem dali to promo, gdzie jasno widać, kim jest ta Laurel.
To promo miało w ogóle nie ujrzeć światła dziennego, Guggi i reszta produkcji tego nie chcieli, stacja zrobiła to wbrew ich woli i spieprzyli resztki niespodzianki.
Podejrzewam, że odcinek był słaby, bo czytałem jego scenariusz i promo też dupy nie urwało. A Adrian Chase raczej nie ma złych zamiarów, to gość, który stoi gdzieś pomiędzy. Jego zamiarem jest czynienie dobra, ale jak po drodze padnie kilka trupów, to nie zrobi to na nim żadnego wrażenia.
Pomoże Diggle'owi, może wplącze się też w jakąś współpracę z Felką, która ma się odłączyć od Team Arrow, ale raczej szkód im nie narobi jak np. ta tępa flądra Isabel Rochev w S2, czy Sebastian Blood, ten chyba będzie tu lepszym przykładem.
Blood to była zwykła marionetka, który miał swoją wizję nowego miasta niepiokrywającego się z wizją szefa, bardziej taki drugi Malcolm Merlyn. Prokurator wydaje się być podobny do nich, mieć własną wizję miasta rządzonego twardą reką.
nic nie pokręciłem, bo Laurel z Ziemi 2 w końcu pomagała P, tak jak napisałem, czy się naraziła mu, tak bo miała już dość bycia jego marionetką, czy uciekła z tamtego świata - tak, czy w Star Labs nie chciała ostrzec Olivera - chciała, ale potem już wszystko potoczyło się trochę na jej niekorzyść, przez co zaufania już raczej nie dostanie. a przecież tak samo mogła to być jeszcze inna Lauerel nie związana z Ziemią 2, ten zwiastun który nie do końca nam pokazywał kim dokładnie jesst, jednak dawał duzy trop kim może naprawdę być.
W którym miejscu Laurel z Ziemi 2 chciala ostrzec kogokolwiek? WTF? Cos mnie ominelo?
ona jest calkowitym Villanem. Powiedziala Promkowi, ze zaluje ze nie pozwolil jej ich wszystkich zabic tylko kaze robić przedstawienia i udawanki. Akcja z telefonem byla tylko jej gierka bo Prometeusz jej kazal 8 sekund wczesniej. Nie wykorzystala żadnej szansy ktora dal jej Oliver. Byla po prostu zla do samego końca i nikomu nie chciala pomoc.
Dla mnie to był bardzo dobry odcinek a kolejny zapowiada się jeszcze lepiej. Nowa Black Canary wydaję się być ciekawa i Talia <3
Odcinek słaby ale spodobał mi się w odcinku Adrianek - myślałem, że rozwiąże sprawę siłowo jako prawdopodobnie Vigilante a póki co obyło się bez tego. Kto wie czy w końcu tego nie zrobi i Diggle dojdzie do tego, kim on jest. Ponadto aktor coraz bardziej mi się podoba jak odgrywa swoją rolę. Talia i nowa BC - widzę potencjał.
Z bardziej porytych rzeczy: Promek odwiedza jak gdyby nigdy nic Star Labs a raczej piwnicę tegoż i bez jakiegokolwiek alarmu uwalnia Black Siren. Ok, niech będzie, to komiksowo rozwiązane.. ale po jaką cholerę ta cała maskarada?! Było coś z zabiciem Felki i to wszystko? Lulz z tego, co motywowało Prometeusza a tym bardziej scenarzystów aby to napisać na cliffhanger mid-season finale..
Aha, i jeszcze taka BS, która rozkłada team Arrow solo na łopatki (troszkę honoru ratował Oliver.. ale troszku z tą strzałką) a Prometeusz jej grozi jak gdyby nigdy nic? Ok, rozumiem, to co zrobił mogło wystraszyć ale w momencie, w którym jej nie trzyma robi 'swoje' i Promek ląduje heeeeen daleko za siebie. Śmieszne. O reszcie nawet nie chce mi się pisać ale jeden z najsłabszych, o ile nie najsłabszy odcinek s5 na dzień dzisiejszy wg mnie.
Breaking News – pomnik BC wcale nie był z czekolady Goplana, no chyba że BARDZO zaschniętej :( Tak czy siak. R.I.P.
Przyznam, że nie miałam zbyt dużych nadziei co do tego odcinka i powoli ten sezon zaczynał mnie męczyć. A tu TADAM. To mój numer 1 wśród wszystkich odcinków jak do tej pory (w tym sezonie – nie popadam jeszcze w paranoiczny entuzjazm) i przebił nawet ten crossoverowy.
Jednym z głównych problemów 5-go sezonu (w zasadzie całego serialu) jest tempo. A czasami brak tempa. Niektóre relacje i wątki są jak czarna dziura, czas płynie tak wolno jakby w ogóle nie istniał, a ja zaczynam się przyglądać jak schną mi paznokcie u stóp albo rozmyślam że mojej twarzy przydałyby się algi. Nie po to oglądam serial żeby myśleć o tym śmierdzącym gó.wnie. Ten odcinek był dynamiczny i przede wszystkim dał mi coś czym się żywie podczas oglądania – character development. Hell yeah. Też chce szampana.
Po pierwsze: to był pierwszy odcinek od dawna kiedy UWIELBIAŁAM FELICITY SMOAK.
Od początku do końca. Bo była MĄDRA. Była cwana, i haha - była złośliwa. Moment kiedy serwuje „Laurel” (alkoholiczce jakby ktoś zapomniał) wodę a ta sięga po szampana? Haha – podstęp pierwsza klasa. Bajeczka o Sarze i podróżach w czasie była tak denna, że naprawdę tylko Oliver mógł uwierzyć w te dyrdymały. I to tylko dlatego, że bardzo chciał uwierzyć. I to tylko dlatego, żeby pokazac jak bardzo hopefull jest ulepszony Oliver w tym sezonie. Jak bardzo chce widzieć to co najlepsze w ludziach. Jak wielkim optymistom się stał. No i że wierzy w cuda – i w drugie szanse. Oliver sam dostał ich pełno i według niego zasługuje na nią Black Siren. Niby to głupota i Felicity miała racje ale chyba tak zachowują się bohaterowie? Dają drugie szanse i nie skreślają kogoś na starcie. Co ciekawe, w odcinku w którym Laurel jest sprowadzona z powrotem, wcale nie chodzi o Laurel. A tym bardziej o sprowadzenie jej z powrotem. Chodzi o Olivera i jego poczucie winy. O odkupienie i drugą szanse której ON POTRZEBUJE, i o szanse które jest gotowy dawać innym.
W przeciwieństwie do Felicity. Ta ma już dość bycia optymistką, ma dość wierzenia w ludzi, i dawania im jakiś szans bo niby co dobrego jej z tego przyszło. Czeka nas mroczniejsza Felicity, bardziej bezkompromisowa, podejrzliwa i cyniczna. Dzieje się coś co powtarzają twórcy od jakiegoś czasu - Śmierć TegoBezImienia ma „odkorkować wszystkie emocje które Felicity w sobie zamknęła” a ona i Oliver zamienią się miejscami. I faktycznie, to było widać w tym odcinku. Felka w końcu będzie miała swoją WYSPĘ i dla odmiany ktoś teraz będzie musiał pomóc JEJ się z niej wydostać.
- podobali mi się WSZYSCY rekruci, byli efektywnie wykorzystani, świat staje na głowie Lubie Wild Doga, chce żeby został, brzmiał sensownie jak gadał z Curtisem, serio patrzenie na niego w terenie -boli.
- kocham Chase’a. najbardziej charyzmatyczny nowy sezonowy nabytek. Chce żeby został a w komiksie…psttt.
- scena pogaduszek między Black Siren a Felicity była świetna, ten dialog był świetny i była świetnie zagrana, znowu nie wiem co się dzieje ale w ogole relacje między wszystkimi bohaterami w tym odcinku były fajne i sensowne i dobrze zagrane.
- Felka która daje Laurel Lance w ryj. Piękne. Naprawdę. Przytaszczyć Katie Cassidy na plan tylko po to, żeby Oliver po raz pierdyliard pierwszy mógł postawić Felicity na pierwszym miejscu. To serio nudne. Jeżeli ktoś miał jakieś wątpliwości: TAK, ten odcinek to był jeden wielki środkowy palec dla tych pałających nienawiścią do Felki i czczących LL. PRĘDZEJ SŁOŃCE ZAJDZIE NA WSCHODZIE A WZEJDZIE NA ZACHODZIE, PREDZEJ SIĘ NIEBO ROZSTĄPI, OCEANY WYSCHĄ A PIEKŁO ZAMARZNIE NIŻ „ARROW” WYBIERZE LAUREL ZAMIAST FELICITY. Albo buhahaha ZABIJE Felicity. „Arrow” to fanbase Felicity Smoak. „Arrow” to „Team Felicity”. Znokautowała Laurel Lance. Jeżeli komuś się wydaję, że te wszystkie hinty w tym odcinku były przypadkowe, to naprawdę: NIE BYŁY.
Bo to był świetny odcinek:) Dokopali się i poekpslorowali prawdziwe problemy jakie mają wszyscy bohaterowie i dali każdemu widzowi po ciastku. Moim zdaniem tak powinny wyglądać odcinki. I wiem, że nie tylko moim zdaniem-na filmwebie świat się nie kończy:)
"Felka która daje Laurel Lance w ryj. Piękne." "TAK, ten odcinek to był jeden wielki środkowy palec dla tych pałających nienawiścią do Felki i czczących LL." - Oczywiście opinia samej Felki że "to nie jest nasza Laurel" nie ma tu znaczenia nieprawdaż? ^^
Nie pisze przeciez o fabularnych oczywistościach a o scenopisarskich podtekstach.
Jak Oliver mówi Rene ze hokejowe maski są spoko to znaczy wiecej niż tylko to ze hokejowe maski są spoko.
Jak Felicity w 4x23 mówi do Olivera "no chance" na pomysl ze moglaby odejsc, to nie mówi tego tylko do Olivera.
Jak w 9-tym odcinku w retrospekcjach z Felicity Oliver podnosi jej CZERWONY dlugopis KLĘKAJĄC przy tym na kolanie i zostaje na nim mówiąc o magii, to znaczy wiecej niż tylko to co oczywiste.
I TAK DALEJ I TAK DALEJ I TAK DALEJ
SHADE, o to mi chodzi i nie wierze ze musze Ci to tlumaczyc. Robie to bo juz ktorys raz mam wrażenie ze nie wiesz jak dziala telewizja:)
Współczesne seriale to o wiele wiecej niż to co sie dzieje na ekranie. To wszystko to co sie dzieje poza nim. To fandomy i fanbasy, to social media i twittery. Wojenki, klotnie i internetowe konflikty, to memy i gify. Tak wygląda 21 wiek.
GWARANTUJE Ci, ze fanbase Laurel Lance (podobno taki istnieje) jest wku*wiony i uważa to za osobista zniewagę.
Fakty są takie, ze ostatnia scena Katie Cassidy w tym odcinku i najpewniej w całym serialu to ta w ktorej jej bohaterka dostaje nokautującego boksa od Felicity Smoak, ktora odnosi się do niej mianem "pumpkin".
Ten odcinek to byl jeden wielki Felicy-towy FANSERVICE.
Wiesz..jak oglądam jakiś serial to nie zawracam sobie głowy fandomami ,wywiadami z Guggim itd
To co wiem to to co gdzieniegdzie tu wyczytam czyli Guggi zachwycajacy się czwartym sezonem w trakcie jego trwania i przyznający że go spartolili w trakcie sezonu 5. Czyli nie ma sensu poważnie go traktować :D Co do interpretowania jakichśtam scenek itd i szukania w nich podtekstów (hmm swoją drogą scena z maską hokejową też ma jakiś podtekst? Jaki? 0_o) to też to brzmi cudacznie. No sorry facet podnosi czerwony długopis i podaje kobiecie i to ma oznaczać że jest w niej zakochany i ona będzie jego jedyną? Wierz lub nie robiłem to wiele razy i musiałbym mieć istny harem tych "jedynych" którym podnosiłem długopis czy ołówek :D
"No chance" ? Facet miał deprechę bo wszyscy odchodzili więc chciała go pocieszyć. Ale rozdmuchiwanie tego to zwykłe życzeniówki i nadinterpretacje z cyklu "bo ja chcę by oni byli razem" . Fanbase Laurel może sie wkurzać do woli (o ile bawi się w to "dorabianie historyjek" do pojedyńczych scen) , ja mam to gdzieś :)
Co do Katie Cassidy w serialu to się okaże bo z tego co też gdzieś tu wyczytałem ma ona obecnie podpisany kontakrt na epizodyczne pojawianie się superbohaterskich serialach CW więc może sie pojawić w Arrow :)
Telewizja działa na zasadzie tego co w danej chwili przynosi kasę czyli mogą wrzucać w odcinek scenki z długopisem bo Felka wygrała jakiśtam casting popularności i ktośtam gdzieśtam ją lubi TERAZ. Ale łaska pańska na pstrym koniu jeździ i to się może zmienć w każdej chwili i wtedy telewizja sie dostosuje i znikną długopisowe scenki z Felką.
Jeżeli uważasz że sie znasz na tym jak działa telewizja to nie powinnaś jednoznacznie zakładać tego co sie wydarzy na koniec serialu czyli Olicity , ślub dzieci , mały biały domek i garśc czerwonych długopisów walających się w każdym pokoju by Oliver miał co zbierać i podawać Felce :D
Bo wszystko może sie zdarzyć i nic nie jest przesądzone :)
Cos co wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i gdaka jak kaczka-jest kaczka:)
Jasne ze wszystko moze sie zdarzyć teoretycznie tylko ze ten serial sie juz kończy. To jest 5 sezon pewne rzeczy juz sie nie wydarza. Kilka wywiadów dalo mi absolutna pewność co do tego. No i poparte jest to serialem.
Ty nie zawracasz sobie tym glowy ale moja wypowiedz odnosila sie do tych co maja ołtarzyki na czesc Laurel Lance i oni sobie zawracają tym glowe. Dla mnie osobiście to smieszne.
Co do Katie Cassidy. Dla niej to "deal" i byla juz w 3 odcinkach nie sadze zebysmy ja jeszcze zobaczyli tym bardziej ze sam dźwięk jej imienia obniża oglądalność. Oni jej nie chcą. Sam fakt ze chcieli mieć ja z glowy tak wczesnie o czymś świadczy.
Oczywiscie nie wiem jak podnosisz z ziemi dlugopisy ale wydaje mi sie ze robisz to jak normalny czlowiek czyli sie po niego SCHYLASZ a nie klękasz na jednym kolanie jak Oliver. Co mu sie stalo? ma reumatyzm? Bola go stawy? Musial sobie klęknąć na środku pokoju bo w sumie czemu by nie??xD
Ja zwracam uwagę na szczegoly, serio trudno byc mna:)
"swoja drogą scena z maską hokejową też ma jakiś podtekst? Jaki? 0_o) to też to brzmi cudacznie"
- a nie ogladales zajebistych żółwi Ninja czy jak to tam sie nazywa?xd. To bylo na takiej samej zasadzie jak Malcolm mówiący Thea w crossoverze ze Tommy jest lekarzem w Chicago. (w domyśle aktor go grający gra w Chicago Med).
A wiesz że nie wiem , hmmm w sumie nie jestem pewien czy dajmy na to gdzieś tam na uniwerku nie przykleknąłem aby siegając po jakiś ołówek hmmm no może i tak ;)
aa turtlesy , no fakt , jak mogłem o nich nie pomyśleć , mea culpa :D
Ten odcinek był po prostu straszny, typowo pod wzór sezonu 3-4.
- Oliver, który za wszelką cenę chce uratować.. "Laurel". Dostaje argumenty przeciwko temu nie do podważenia, że już nawet scenarzysta widać nie wiedział co Oliver ma odpowiedzieć, ale mimo wszystko powie "NO ALE JA MUSZEM PLIX". Plus te ciągłe psychologiczne rozmowy, które mają zmienić całą sytuację. Boże kochany... uśmiech nie schodził mi z twarzy.
- Wszyscy dostają po dupie od Siren, wiedzą jak działa jej moc, po czym wchodzą do tego magazynu i Dog pierwsze co robi to staje przed nią, wyciąga bronie i... zaczyna magiczną gadkę czekając aż ZNÓW dostanie po dupie od Siren bo przecież nie mogą w żaden sposób się obronić. Znów uśmiech od ucha do ucha na mojej twarzy.
Jedyne co na plus to Chase. Ten gość jest świetny. No i jakoś po sposobie jego zachowań i wymowie jestem wręcz przekonany, że odgrywa tutaj większą rolę jakiegoś badassa.
Ale generalnie ten odcinek był po prostu tragiczny. Ciągłe żale, płacze, psychologiczne gierki, wymądrzanie <-- i to wszystko nie wniosło kompletnie nic ani do odcinka ani do całego serialu.
Ta nowa na koniec odcinka ładnie wyglądała.... Seksowna i zgryźliwa... Kilka sekund a już bardziej komiksowa BC niż Laurel Lance... A szkoda :/
No zobaczymy co pokaze w nastepnych odcinkach. Jestem kobieta, ale dla mnie Laurel byla antyseksowna.
Szkoda tylko, że od razu tej aktorki nie wzięli i nie rozpisali postaci Laurel lepiej :/ Cóż... Może nauczyli się na błędach :)
Moim zdaniem aktorce w ogole nie pasuje blond. Wyglądała 100 razy lepiej na samym początku kiedy miala bardziej zaokrągloną buzie i byla brunetka jak Bóg przykazał. Im dalej w las to jej twarz byla coraz bardziej zapadnieta a jej wlosy bardziej oklapnięte i przerzedzone . Nie wiem co oni maja taka dziwna fazę na obcinanie tym laskom wlosow. Sorry, mój zmysl estetyczny cierpi.
Powiem tak , jako brunetka wyglądała ładniej tu zgoda ale jako blondynka też ujdzie. W tym serialu były już ładniejsze od niej np Shado , Sara , nowa BC i parę epizodycznych ale były też brzysze chociażby Huntress (oczywiście to tylko moje zdanie) ;)
Cóż ,powiem tak , bardziej bym się cieszył mając perspektywę wspólnej nocy z Laurel niż z Huntress ;)
Po obejrzeniu tego odcinka, jedyne co nasuwa się na myśl, to JAAA PIE*RRRDOOOOLEEE...
Przez pierwsze 3-5 minut prychałem tak, że mało się nie udławiłem. Takie bajeczki, jakie sprzedawała im Black Siren, a Oli bez mrugnięcia okiem to łykał xD
Ta jego przemiana z sezonu na sezon jest coraz głupsza. Teraz przyszła kolej na łatwowiernego Oliego, który widzi dobro w każdym. Może w Prometheusu też coś dobrego dostrzeże?
Black Siren, która boi się Prometheusa, dupka z mieczem i garścią shurikenów. Jakie to słodkie...
Powinna go załatwić w 5 sekund. Jak jakieś 1,5 miesiąca temu czytałem przeciek scenariusza do tego odcinka, to była tam w nim wzmianka, że kiedy Prometheus ją uwalniał z Pipe Line, nie miała tego swojego krzyku i to dlatego miała się go tak bać, ale jak widać miała swoje moce, a mimo to nie potrafiła poradzić sobie z takim przebierańcem.
Poetycko Guggi nasrał do ryja wszystkim fanom Laurel i Lauriver. Felka, która strzela ją w pysk, to idealne podsumowanie tej całej szopki.
Ogólnie Felusia robiąca za badassa, podejrzliwa, która na wszystkim się zna, jest przebiegła, inteligentna, jeszcze się bije. Guggi nie mógł jej bardziej przerysować. Jak to ona świetnie zna Oliego, jeszcze mogli więcej razy utwierdzić fanów, że Laurel już nie ma i nie wróci, bo użycie zaledwie 125267 razy tego tekstu w tym odcinku, to za mało.
Brakowało tylko sceny, jak Oliver bierze ją na stole w Arrow Cave na oczach Black Siren.
Retrospekcje mało interesujące, może poza końcówką, ale wiadomo było, że Talia się tam zjawi.
Niedługo pojawi się Tina, nowy Kanarek. Myślę, że Wild Dog może ją znać. W 9. odcinku były sceny, gdzie Johh pytał go o jego rodzinę, czy ma żonę i dzieci. Wild Dog zaczął coś mówić, ale ktoś mu przerwał.
Tina, to pewnie jego ex, to on ją wkręci do Team Arrow i m.in do tej pary będzie odnosił się tytuł kolejnego odcinka „Second Chances”.
Tych drugich szans będzie sporo:
- Druga szansa dla Diggle'a,
- Druga szansa dla Black Canary (Tiny),
- Druga szansa dla Talii.
Jeszcze rozwaliła mnie ta cała imprezka dla Laurel. Niby to miał być przebiegły sposób na zdobycie jej DNA, ale i tak wyszła parodia.
Do tego ten Afro Gay Nigga. Jak ja gościa nie trawię, nie mogę nawet patrzeć na jego durny, wiecznie szlochający ryj. Jak Felka jakoś się zachowuje, to z kolei ten pacan robi za nią i ciągle szlocha.
Dobrze, że Wild Dog trzyma poziom, te jego zdziwienie, kiedy Oliver mówił mu o powrocie zza światów i równoległym wszechświecie :D Szmaciarz też daje radę, tylko Thei coś mało.
I tak, jak większość zauważyła, Adrian Chase w tej chwili jest jednym z najlepszych gości w tym serialu. Pewnie Diggle pierwszy dowie się, że to Vigilante.
Mnie to zdziwiło Jak Siren uzywała tego swojego krzyku do padali a jak przestała to momentalnie zaraz wstawali...... se mysle nie powinni byc ogłuszeni przez pare minut ....co najmniej ? xDDD CW LOGIC
Powinni leżeć ogłuszeni co najmniej przez 3 odcinki. Wtedy byłby fun.
Czy Oliver wypuszczający na raz kilka strzał gdzie KAŻDA trafia do celu jest logiczniejsze? Albo łapanie strzał w locie bez żadnych obrażeń? A ćwiczenie nie tych mięśni co potrzeba w łucznictwie przez walenie łapą w wodę? Takie rzeczy są w tym serialu od zawsze i zawsze będą, jeżeli Ci to az tak bardzo przeszkadza, to nie wiem co ty tutaj robisz.
No i Premetheus walczy z Olim , Black Siren zajmuje sie Felka. Oli przelatuje przez jakąs ścianke z desek a Prometheus.....................zara gdzie jest Promek ? gdzie sie podział ? Dlaczego nie walcza dalej ? Gościu se poszeł i zostawił BS sama z nimi. Szkoda że takimi nielogicznymi scenami psuja wizurek poprzedniej sceny gdzie Oli z Promkiem sie nawalali, fajnie to wglądało choreograficznie.
Prometeusz powiedział "Felicity or ME" i Oliver wybrał Felicity. Promek nie chciał go zabić, chciał żeby fejkowa Laurel zabiła Felke. Sam pomysł, że Oliver mógłby wybrać kopanine z Promkiem a nie ratowanie Felki nie najlepiej świadczy o inteligencji Prometeusza i znajomości swojego nemezis.
no tak, ale mimo wszystko mogl kontynuowac walkez Prometeuszem a on rzucil sie zeby walnac BS przemowe
A myślisz że zachowałby się inaczej gdyby zamiast Felki zagrożony był Diggle lub ktokolwiek inny z zespołu? Albo nawet nie z zespołu lecz jakiś totalnie przypadkowy człowiek? I to w sytuacji gdy niedawno zabił niewinnego detektywa? I jeszcze dodatkowo była okazja by przeciągnąć złą Laurel na jasną stronę mocy więc kit z Promkiem ;)
Przez to ze bylo "Felicity or me" to ta scena miala taka wymowę jaką miala.
On uratowalby nawet wyliniałego szczura gdyby ten byl niewinny i potrzebowal pomocy. To Oliver... Skoro uratowalby wylinialego szczura to chyba oczywiste ze uratuje tez osobę ktora jest na samej górze jego listy "osób do uratowania" czyli Felke.
Dlatego to bylo glupie jak nieszczescie. Jak Prometeusz musi dzialac z zaskoczenia to juz nie jest taki super cwany:D
Scena tylko wykazała że Felka jest ważniejsza niż Promek, lub w innym wariancie to przeciąganie Laurel na jasną stronę jest ważniejsze niż Promek ;P :D
Co do tego że Promek pod presją traci na intelekcie to pełna zgoda ;)
Oj tam , biła laptopem zabójców od Rasa i latała w kostiumie Atoma :D
PS: A tak na serio to pełna zgoda z tym co piszesz ;)