Witam. Zgodzę się z opinią, iż 3 sezon "Arrow" jest zdecydowanie słabszy od sezonu 2-go, jednak mimo to stanę w obronię serialu. Myślę, że ostatnie odcinki to pewien etap przejściowy. Olivier w 1 sezonie nazywany był "Zakapturzonym", później stał się "Arrow", w związku z czym nasuwa się pytanie, kiedy de facto stanie się "Green Arrowem" znanym z komiksów? Być może 3 sezon jest właśnie jego drogą do tego? Co myślicie?
Może nawet stanie się to w 4 sezonie. Teraz jak w mieście pojawi się Arrow to raczej wszyscy będą wiedzieli kim on jest. Chociaż nie sądzę żeby dodanie Green zamaskowało jego tożsamość.
Tak sobie myślę: wcześniej jakoś łatwiej przychodziło mi akceptować postać głównego bohatera i nad wyraz drewnianego aktora go grającego (te same miny, ciągle ta sama rytmika wypowiedzi, czyli cedzone teksty, ten sam sposób patrzenia na innych aktorów w kadrze, oczywiście w nieruchomej pozie, itp. itd.). Ale teraz, przy tym tak słabym 3-im sezonie, czara goryczy przelała się do tego stopnia, że według mnie tego serialu nic już nie uratuje. Dlaczego tak sądzę? Ano dlatego, że musieliby chyba wyautować Amella i zastąpić go choćby odrobinę lepszym (i pewnie tańszym) aktorem, czego z oczywistych powodów, na tym etapie, producenci nie zrobią. Aż szkoda, patrząc na takiego Brandona Routha w rzeczonym serialu: ma on do odegrania prymitywnego bohatera, pełnego samych schematów, raczej nieinteresującego, a wyciska z niego maksimum możliwości. Arrow w jego wykonaniu byłby na pewno o wiele lepszy. No, ale jeśli dla kogoś ważniejsza klata niż gra aktorska albo to czy aktor gotów grać bez kaskaderów (choć w niektórych scenach i tak nie może się przecież bez nich obejść), to takie są efekty, jakie aktualnie, dla mnie: niestety, widzimy na ekranie...
Tak jak powiedziałem, moim zdaniem 3 sezon to pewien etap przejściowy do tego, aby Arrow stał się Green Arrowem. Liczę na to, że końcówka tego sezonu pozytywnie wpłynie na całokształt, a kolejny 4 sezon będzie już czymś zupełnie innym - lepszym. Co do Amella to powiem tak - aktor może nie jest najlepszy z niego, fakt, ale z drugiej strony twórcom chyba o takiego Arrowa chodziło, mrocznego, przesadnie patetycznego. Odtwórca Atoma natomiast faktycznie wyciska wiele ze swojej postaci, chociaż generalnie uważam, że jego pojawienie się w serialu (jak też w serialu "Flash") jest absolutnie zbędne. Mógłby zagrać jakiś epizod w "Arrow" i tyle, a potem zobaczylibyśmy go w osobnym serialu.
Co do ujawnionej tożsamości Oliviera, to nie zdziwiłbym się, gdyby pod koniec sezonu zjawił się Flash, który cofnie go w czasie, a tym samym cofnie ostatnie wydarzenia w Starling City... Bo póki co to sytuacja faktycznie jest dziwna...