Bardzo irytuje mnie postać siostry głównego bohatera. Nie wiem może to zasługa aktorki, może
nie. Po prostu jest w niej coś denerwującego. Może ktoś podziela moje zdanie.
Zgadzam się, praktycznie w co 2 odcinku obraża Olivera i na końcu oczywiście przeprasza, jest dla mnie strasznie sztuczna i serial w sumie niewiele by stracił, gdyby jej nie było.
Tak, dokładnie. Do tego wciąż ględzi, jak to on ma się przed nią otworzyć, pyskuje mu, ma mu wiecznie o coś za złe. Uważam bynajmniej, że jej postać nic do serialu nie wprowadza i wcale by mi jej nie brakowało.
Jak to mówią - rodziny się nie wybiera ;). Może dzięki niej mamy obraz prawdziwej rodziny Oliviera, z wszystkimi jej wadami i zaletami a nie takiej wychuchanej , bez problemów, gdzie wszystko jest cacy. Panna jest rozpieszczona, sama jeszcze nie wie czego chce w życiu., ot bunt nastolatki. Może jeszcze się wyrobi :)
Nie, po prostu źle przeczytałam zdanie bo nie uwzględniłam w nim ''nie''. A poza tym wiem co piszę i miało być ''bynajmniej'', nie ''przynajmniej'' bo tego typu słów w ogóle nie używa się w takich zwrotach.
Pozdrawiam.
W 2x01 Thea zmieniła się na korzyść, wydoroślała i całkiem dobrze się ją ogląda.