Boże, ten serial jest genialny!
Miażdży konkurencję na każdym kroku swoim klimatem, humorem, scenami akcji, fajnymi bohaterami i w miarę spójną fabułą. Gra o Tron ma się czego bać, jeśli 4 sezon będzie tak spartolony jak sezon 2. Wiem, że niby pisze tak co tydzień, ale odcinek 2x6 był najlepszy do tej pory.
Podstawowa sprawa - Nie było Laurel w całym odcinku! I wszystko jasne. Dla mnie poziom podniósł się diametralnie. Tylko na początku wymienię 2 wady a potem już rozpływam się w zachwytach. Głupio zrobiono, że w jednej chwili Oliver i Felicyty byli w hotelu w Moskwie, a chwilę później przy gułagu na Syberii. No jakim cudem??
A druga sprawa to kwestia universum i odpowiedź na pytanie dlaczego New 52 jest do niczego. Jak można było i tutaj wpuścić chudą i ładną Amandę Waller? Przecież to w ogóle nie ma sensu. Ona była dlatego taka dobra w tym co robiła, bo wyglądała jak góra tłuszczu. I dlatego musiała się skupić na swoim umyśle, skoro ciało było nieatrakcyjne. Dobrze, że i w serialu zachowano jej ostrość...
http://www.youtube.com/watch?v=ruwIBT-noAs
... ale w związku z jej "nowym" wyglądem postać traci spójność charakterologiczną dla mnie. Skąd w niej tyle jadu, zimna i podstępności?? W "Smallville" zdecydowanie lepiej dobrali aktorkę
http://www.youtube.com/watch?v=NsHMSA-LmNY
Poza tym odcinek jest poezją i ucztą dla każdego fana komiksu i seriali. Od pierwszych scen ("Citizen arrest!" :) ) banan prawie nie schodził mi z ust. Jak zobaczyłem Felicyty i jej "I'm sorry to interrupt your... chryyy... śmiałem się i śmiałem i ciągle się śmieje jak tylko wspominam ta scenę. I tak przez większą część odcinka. Lance mówiący jakie dobre to uczucie ponownie aresztować Roya czy Isabela wspominająca, że szybko się pakuje albo, że będzie szybka w trakcie seksu :D. W ogóle scena na lotnisku to jeszcze wyższy poziom humoru równy prawie "Person of Interest". Teksty "Where you going? -Thaiti -Thats funny" oprócz tego że mega śmieszne (te miny i intonacja głosu Felicyty i Roschev) są dla mnie też szpilą (zabawną) wbitą w konkurencję z Marvela. Mistrzostwo! To samo mam z otoczeniem scen i bohaterów. Super fajne były kapelutki obu pań na moskiewskim lotnisku Domodiewo (tam gdzie był Snowden :) ) czy wpadające w ucho rosyjskie techno w klubie Bratvy. O dużych kieliszkach nie wspominając.
Sceny walk były jak zwykle świetne. Gracja ruchów Arrowa i spotowanie przez Diggle'a dobrze wyglądało. Zgranie było widać też w łagrze podczas powalania strażników. Team-up z Deadshotem i puszczenie go było trochę naciągane. Ale to jest rzeczywistość komiksowa, gdzie takie rzeczy są na porządku dziennym. I to się chwali scenarzystom. A scena gdy Oliver podchodzi do tych innych ruskich gangsterów którzy chcieli ich oszukać i szepcze jednemu coś do ucha - genialne. Zabrakło mi nieco większej ilości angielskich napisów, które pojawiły się tylko w scenie w hotelowym barze. Mój rosyjski jest trochę zardzewiały :)
Człowiek tak ogląda te seriale CW i myśli, że oni nie potrafią pisać scen uczuciowych dla normalnych, inteligentnych ludzi. Ale wychodzi na to, że naprawdę aktorstwo to misja. Że dobry aktor który wkłada pasję w kreowanie swojej postaci której losy obchodzą widza, potrafi nawet ze średnich tekstów wykrzesać iskrę. Gdy Felicyty ( Emily Bett Rickards) wyrzuca Oliverowi niewypowiedziany niemal żal dlaczego on wybrał Isabelę, dlaczego dla nich nie ma przyszłości ja się naprawdę wzruszyłem. Naprawdę można zagrać na poważnie dramat miłosny w serialu CW (to spojrzenie, ta postawa). Po prostu Katie Cassidy tego nie potrafi. I dlatego chyba już zawsze będzie kotwicą tego serialu. Z drugiej strony naprzeciw mistrzostwa Emily Rickards mamy też "amellowanie" Roya (jedna, smutna skrzywdzona minka :) ) :D, czy smutne oczy Sary na statku. Ale i tak to był najmniej rasiakowy (grający drewnem) odcinek ever.
Podsumowując - cud, miód i orzeszki. Wszyscy natychmiast powinny rzucić się na oglądanie.
P.S. Wierni wyznawcy Kościoła Krwi wyrażają swoje ubolewanie, że nie pokazano Brata Blooda w tym odcinku. Nasza cierpliwość ma swoje granice.
:) :P :D
Jak po takim odcinku ktokolwiek może twierdzić, że twórcy serialu nie myślą o sparowaniu Olliego i Felicity ? Wychodzi na to, że to oni, a nie Oliver i Laurel przeżywają miłość, której nie mogą spełnić. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla Laurel ? Od początku sezonu po prostu nie ma go dla niej w tym serialu. Aktorka musiała mieć kontrakt na 2 sezony i tylko dlatego ciągną jej wątek, bo nikt mnie nie przekona, że musi być tak jak w komiksach.
Akcja z odbiciem była mocna naciągana. Co jak co, ale uciec z rosyjskiego więzienia, nawet zwykłego nie może być tak proste. Mimo wszystko dobrze oglądało się ten odcinek. Lubię jak super drużyna Strzały razem planuje, a potem działa. Sporo było Roya, co też oceniam na plus.
Ucieszyły mnie ceny z wyspy, że Shado i Slade żyli. Sara okazała się bardzo zaradna i o to chodzi w tej postaci. Dziewczyna wie jak radzić sobie w niesprzyjających okolicznościach.
Awesome episode! :) Odcinek nieprzeciętny, bardzo fajnie się oglądało. Po prostu fajne było to co się działo w Rosji, ten klimat mnie wciągnął. Tylko jedno ale :P Jedne zdanie zacząłeś od "że" :P
Odcinek moim zdaniem lepszy od poprzedniego, One-Linery w tym odcinku były genialne("-Co mu powiedziałeś? -Proszę"). Rozwinęli postać Roschev w sumie na plus, chociaż byłem zaskoczony że wskoczyli razem do łóżka, ale raczej nie przerodzi się to w coś więcej. Te minusy które wymieniliście jakoś specjalnie mi nie przeszkadzają, w końcu to adaptacja komiksu. Roy coraz częściej pracuje z Arrowem, pogłębiają się relacje pomiędzy Olliem, Digglem i Felicity, "zdrada" Sary to wszystko jak najbardziej na plus.
Pamiętam Catie Cassidy z Supernatural(Sezon 3) i tam ją aż się chciało oglądać jako demonicę Ruby, a w Arrow jedna wielka rozpacz, albo jej wątek jest tak tragicznie rozpisany albo faktycznie jest tragiczną aktorką, skoro potrafili rozpisać wątek powrotu Sary i spotkania z Ollieverem, czy relacje jego z Felicity, to czemu nie mogą tego zrobić z panią prawnik.
I ostatnia sprawa nie zgodzę się że New52 jest złe, ma więcej plusów niż minusów(nie twierdzę że jest idealne), sam z drugiej strony sobie odpowiedziałeś dlaczego Waller jest jest chuda i ładna. Jadu raczej nie zauważyłem, właśnie chłód, stanowczość, możliwość kontroli i podstępność te cechy ją opisują(w sumie takie jak w komiksie). Po tej jednej(choć krótkiej) scenie w moim odczuciu dobrze dobrali aktorkę. No i najważniejsze wie kto się kryje za kapturem.
Tak jest, odcinek na bardzo dobrym poziomem, nareszcie jakaś odskocznia od Starling ;p Przy okazji fajnie, że pojawia się w końcu Deadshot i ogółem wyjaśnia się sprawa zabicia brata Dig'a.
zgadzam się w zupełności. fajnie by było gdyby powiedzieli coś więcej o Felicity, coś o jej rodzinie czy chociaż gdzie mieszka, bo porównując do Diggle'a to wcale nic o niej nie wiemy.
Kto mi powie jak się nazywa ten koleś co trzyma Olivera i Sarę na statku. Ten co trochę przypomina Wilsona z Housa. Nie mogę sobie przypomnieć skąd go kojarzę.
Chyba najlepszy odcinek tego sezonu :)
widzieliście już trailer nowego odcinka? Znowu nasz Vertigo-man wydostaje się z więzienia (widocznie odzyskał już świadomość) i znowu jakieś szalone akcje się szykują. Ciekawe czy znów będzie standardowy odcinek, parę wybuchów, śmierci, Laurel i Arrow zatrzymuje gościa od Vertigo i znowu do więzienia/szpitala.
Apropo analogii do Batmana, czy nie wydaje wam się, iż pan od Vertigo nie przypomina troszkę Jokera? Szalony, jego głównym atrybutem jest chaos, jeszcze mógłby się zacząć malować i parę blizn na twarzy sobie wyrobić;p
Za mało Oliviera w kapturze za dużo w garniturze, ale mieliśmi większy wgląd w jego przeszłość, więc jak się nie ma co się lubi to sie lubi co się ma.
A moim zdaniem jeden ze słabszych odcinków. Zastanawiałam się, dlaczego twórcy zapowiadali, że ten odcinek będzie przełomowy na linii Oliver-Felicity i teraz wiem dlaczego. Genialna ostatnia scena pomiędzy Felicity a Olliem - będzie nieszczęśliwa miłość, zakazane uczucie, jak zwał tak zwał. Tak przeczuwam, choć osobiście wolałabym gdyby zostali przyjaciółmi. Pomiędzy nimi jest taka fajna chemia, napięcie, którego jednak nie ma między nim a Laurel...
No to się zdecyduj. Słabszy odcinek czy genialna scena? Tylko "bądź szybki" :))))
Dobry odcinek, sezon 2 jak trzyma pewien poziom tak stracic go chyba nie ma zamiaru.. i dobrze xD I mimo, ze Oliver tylko na poczatku wystepowal jao GA i tak akcji nie brakowalo <choc innego stylu, ale jakze fajnego>. Zdecydowanie na plus brak Laurel, nie ma co. Pairing Olie x Felicity w tym odcinku przeszedl chyba juz na wyzszy poziom, nie sadzilem, ze moze dojsc do chocby takowych scen jak w tym odcinku <co osobiscie intryguje mnie na nastepne odcinki, ale jak rozumiem, narazie pozostaje to w sferze platonicznej xd>. A na wyspie Slade ino poparzony, bez straty loczka, szkoda xP Aha, i fajny motyw z Deadshotem - pozbyli sie go z radaru Johna co by mu wpakowac nowy cel, hehe <wiec kolo toczy sie dalej xD>
"Pairing Olie x Felicity w tym odcinku przeszedl chyba juz na wyzszy poziom, nie sadzilem, ze moze dojsc do chocby takowych scen jak w tym odcinku"
Dziękuję za ten wpis. Komentarz nie jest do Ciebie, tylko ogólnie. W tym jest cały problem, że ci, którzy znają komiksy nie wyobrażają sobie jak scenarzyści mogą napisać dalszy scenariusz, bo producenci im na to dają zielone światło. To serial The CW, kręcony w XXI wieku, dla widowni, która czegoś wymaga. To prawda, że wiele tego co było w komiksach jest w serialu, ale czy też akcja nieraz potoczyła się tak, że fani komiksów bywają zdziwieni ? Było tak, bo czytam komentarze. Dlatego też zaskakuje mnie taka pewność fanów komiksu, że musi być tak, a tak, bo to było w komiksach. Coś takiego można napisać na koniec serialu, a do niego jeszcze daleko. Myślę, że Arrow może nie raz zrobić niespodzianki jak zmieni pewne wydarzenia w stosunku do komiksów.
Osobiscie nie znam komiksow z GA, wiec sila rzeczy nawet nie wiem z kim on tam powinien byc <choc na wiki sobie zerknalem z ciekawosci, wiec moge domyslac sie tylko co do Shado xd>. A pairing Olie x Felicity mi sie podoba, aczkolwiek jak wspomnialem <i teraz parafrazujac>, nie sadzilem, ze tworcy serialu maja jaja, zeby cos w relacji Oliver - Felicity zmieniac. Poki co jestem usatysfakcjonowany tym, co sie dzieje na ekranie <nie tylko w tej kwestii xP>
Będzie z kim będzie chciał, czy też scenarzyści :) Oby tylko dobrze to napisali, aby fani serialu popierali ich decyzję, a nie dlatego że tak było w komiksach.
Ja wierze <xd>, ze tak wlasnie sie obecnie dzieje w serialu - komiksy sa tylko zrodlem postaci czy pewnych watkow, ale ostateczny wyglad Arrow nalezy jednak do idei tworcow serialu <stad wiele zaskoczen nawet dla fanow komiksu GA>
Odcinek owszem dobry o ile nie najlepszy w tym sezonie, ale nie ma co się spuszczać, bo ten serial to jedna wielka bajka. No błagam broń Japończyków, cała ta historia w Rosji, honor Diggle'a. Fajny odcinek, ale pisać że ten serial jest genialny to lekka przesada. Co najwyżej bardzo dobry. Nigdy nie dorówna SoA, Californication, House, Friends i wielu innym...
Moze autorowi tematu chodzilo jedynie o fakt, ze jesli chodzi o seriale bedace <luznymi> adaptacjami komiksu/ow ten serial rzeczywiscie wypada genialnie <przynajmniej od pewnego momentu>? : )