bardzo dobre :D

Liczyłem na dłuższy konflikt między Lance'em a Oliverem, a rozwiązali to w jednym odcinku. Sara nareszcie wydusiła coś z siebie - w końcu jakieś oznaki, że coś choć trochę normalnego w niej jest. Pewnie Constantine doprowadzi ją i Theę do porządku w następnym odcinku. Fajny pomysł ze złymi policjantami - a najlepsze to, że sami myślą, że robią dobrze. Ciekawie to rozegrane. Co do wyspy - w zasadzie nadal nie wiadomo o co tak dokładnie tam chodzi, ale pewne w kolejnym odcinku facet, który znalazł ten komputer oberwie kulkę lub coś w tym stylu ... albo będzie udawał, że nic nie wie, żeby Olliego wybadać. Świetna scena, gdy Lance rozmawiał z Darkhiem oraz ta, w której chciał zabić Sarę
Moja ocena: 9/10

Podobała mi się scena konfrontacji Oliego z Lancem, dobrze zagrane, nawet Amel był przekonywujący! Sam się sobie dziwie ale czekam na następny odcinek. Constantine!

No właśnie, Amell daję radę gdy da mu się jakiegoś świetnego aktora pokroju Blackthorna.. Dobrze pokazują to inne sezony 1/2. Mało było Felicity/Laurel i dlatego odcinek był zjadliwy. Właściwie to najlepsze są momenty bez Felicity i LAUREL. One obie są zagrane tragicznie..

Amell chyba trochę warsztat podszkolił. Gra całkiem przyzwoicie.

Bo postac Olivera przeszla metamorfoze, bardziej wyluzowany, co jest zblizone do rzeczywistego charakteru Amella. Wiec z pewnoscia lepiej sie w tej roli czuje :)

No no muszę powiedzieć, ze po kiepskim 3 sezonie, całkiem przyjemnie ogląda mi się ten aktualny:) Strasznie mi sie podobało jak Oli mówił to swoje: "po 5 latach w piekle..." :)
DD ze swoją dobrą rady tylko udowadnia, że w końcu mamy porządnego przeciwnika Team Arrow...naprawdę tego aktora grającego Rasa w 3 sezonie to chyba po pijaku przesłuchiwali do roli:p

Jest czas kiedy znowu czekam z niecierpliwościa na kolejny odc.

P.S. Felicity jak Oli niby umarł to ani jednej lezki nie uroniła ale na myśl o Palmerze od razu oczka jej sie zaszkliły:p :p

to nawet chyba nie była kwestia aktora. Moim zdaniem był przeciętny ale nic poniżej. Uważam natomiast, że postać Rasa była beznadziejnie napisana - z tej roli nawet Tom Hardy nie wycisnąłby dobrego villaina. No bo zadajmy sobie jedno proste pytanie - jak można szanować organizację a tym bardziej jej przywódcę, jeżeli przeciętny wojak Maseo zaraz po dostaniu się do ligi zostaje tam jakimś pieprzonym pułkownikiem? :/ W pierwszym i drugim sezonie czuło się do ligi respekt: Malcolm był zbyt potężny dla Olivera a jak się okazało w lidzie nie był nikim szczególnym i chyba przez to obraz Ligi i Rasa tak bardzo nas uderza w trzecim sezonie. Żadnego polotu, motywacji i czy choćby nutki strachu, którą powinniśmy odczuwać wobec Rasa. I choć jest to w pewnym stopniu wina aktora, to jednak główną odpowiedzialnością za tę postać obciążam pijanego scenarzystę

Tak...zgadzam sie oczywiście. Nie rozumiem takiego zamysłu twórców aby tak zdeklasować Rasa:)

Zaś co sie tyczy Toma H ...trafiłaś na wielką fankę tego aktoa więc w moim odczuciu Hardy nawet z Piotrusia Pana by zrobił Badassa:p

Hahaha :D no może i racja ;) ciężko oceniać a nie przekonamy się chyba, żeby zrobili jakieś remake'i Batmana w co wątpię w najbliższym czasie

Po tym co Hardy pokazał w the Legend sądzę, że spokojnie mógłby zagrać obydwie siostry Lance ;)

Nie widziałam jeszcze Legend ale widziałam prawie wszystko z jego filmografii więc jestem pewna jego świetnej gry.

no trochę nie wierzyłem, że to napiszę ale serial zaczyna wracać pomału na tory z pierwszych sezonów :) Jest dobrze

Odcinek skupial sie bardziej na Quentinie, jego odkupieniu i w koncu dostalismy tak dlugo wyczekiwana konfrontacje miedzy nim a Oliverem. Swietna scena, Paul i Stephen fantastyczni. Rutina jako LadyCop tez swietna, mam nadzieje ze powroci w dalszych odcinkach. Przemowa Olivera na koniec wymowna. Nowa siedziba TeamArrow badassowa, do tego welcome SalmonLadder :) podobalo mi sie rowniez wsparcie Thei, jej podekscytowanie wszystkim co nowe . Nie obylo sie bez kilku minusow ale ogolnie 7,5/10 dla mnie.
Laurel...brak slow, juz nawet nie chodzi o to przetrzymywanie siostry w piwnicy itd., ale o samą grę aktorska Cassidy, caly odcinek jedna mina i poza z rekami zalozonymi, strasznie sie to w oczy rzucalo, a juz moment jak upada po porazeniu paralizatorem...tragedia...ahhh
Ps Czy tylkomi sie wydaje ze GreenArrow strasznie obrywa ostatnimi czasy??:/

Zgadza się Cassidy i ta co gra Felke są tragiczne. Najlepiej się oglądało Amella i Lancea przede wszystkim Lancea, Blackthorn jest genialny. Odcinek dobry, właśnie głównie dzięki odsunięciu Felki na drugi plan, a byłby idealny gdyby Laurel wypi*rdoli w kosmos z tą jej głupią miną tępej dzidy i głupimi decyzjami.

Ja akurat Felke uwielbiam wiec tutaj nie bede dyskutowala. Ale w tym odcinku Cassidy przeszla sama siebie...

Felka jest dobra ale na uboczu, bo aktorka która ją gra jest strasznie słaba i nie ma między jej postacią a Oliverem żadnej chemii. Dobrze gra średnio rozgarniętą panią informatyk.. ale tutaj pierwsze skrzypce powinna grać Cannary w związku z Oliverem a po śmierci Sary, ta nowa obniżyła poziom serialu do zera... Tak właściwie to Blackthorn jest tutaj najlepszym aktorem, potem jest aktor grający Darkha, następnie jest Barrowman, Katrina Law a dopiero Amell, Lotz i potem nie ma nic, nic, nic jest Digle, Felicity, i znowu nic nic nic i dopiero Cassidy. Wywalenie Cassidy i odsunięcie Felicity od Olivera to byłoby najlepsze posunięcie. Wystarczył odcinek w którym 3/4 całości był świetny aktor i średni Amell = bardzo dobry odcinek.

Czy mi się wydaje czy Amell w tym sezonie wygląda jeszce doskonalej niż zwykle?:p o ile to w ogóle możliwe:p

też mi się wydaje, że wyładniał :D ale nie podoba mi się kostium bez rękawów :(

Mi sie podoba....uwydatnia jego ramiona calkiem calkiem btw :p ale nic nie przebije jego wygladu w nast odc 4x05 i Diggla...perfekcja...zobacz zdj promocyjne :)

Haha no to oczywiste... :D i ta scena z SalmonLadder

Tak tak...uwielbiam to coś:p Mogłabym nawet sprzątać ich kryjówkę...zawsze w godzinach treningu GA:)

To ja ci z checia bym pomogla...wiesz takie wsparcie fizyczno-duchowe :D

"Czy tylkomi sie wydaje ze GreenArrow strasznie obrywa ostatnimi czasy??:/"
Zdecydowanie się z tym zgadzam. W pierwszym sezonie był takim mega koksem co nikt nie mógł się z nim równać (tylko malcolm dorównywał mu umiejętnościami, ale to był główny wróg więc jak najbardziej ok). W drugim miał problemy tylko ze zbirami Slade, bo byli na miracuru.
W kolejnym sezonie Oliver osłabł, więcej zbirów potrafiło mu zagrozić.
4 Sezon to pod tym względem już w ogóle masakra, nawet najzwyklejszy (no ok nie najzwyklejszy) POLICJANT nawiązuje równą walkę z naszym bohaterem :o
Człowiek który potrafił złapać lecącą strzałę stojąc plecami do strzelca, teraz nie potrafi wykryć(?) niebezpiecznego wroga za jego plecami. Wiem że ta scena miała na celu wywołanie przemowy Lance'a, ale jednak niesmak pozostaje.
Wydaje mi się, że teraz Arrow jest na równi poziomem walki z Digglem, którego to w pierwszym sezonie obezwładniał jednym ruchem(Wiem że mieli 3 lata na szkolenie, a jak widać w przypadku bohaterek na zostanie superhero wystarczy kilka miesięcy treningu).

No tutaj akurat tez sie zgodze ze mialo to na celu wywolanie Lanca a w odc 4x02 pokazanie szalu Thei, wiec mam nadzieje ze w dalszych odc to naprawia.

Dokładnie, przecież jeszcze całkiem niedawno szkolony przez ras al ghula pokonał swojego mistrza i w ogóle radził sobie nawet z trzema członkami ligi zabójców. Odpoczął pół roku na przedmieściach z felką i zwykłe zbiry leją go jak małe dziecko, jak przypomnę se jego walkę z Anarky, to całkiem krew zalewa.

Poprzedni sezon mi się tak średnio podobał, ale teraz jestem mile zaskoczona.Coś się zaczyna dziać. Lubie relacje Lance-Oliver. Kandydowanie Olivera na burmistrza też na plus, ale to było wiadomo. Ale przemowa mnie rozwaliła: "after five years in hell, I have come home with only one goal - to save my city". Tak, to już wiemy. :D I lubię też te retrospekcje z wyspy. W sumie chyba nawet bardziej niż to co się dzieje teraz. Damien Darhk też świetny. Widać, że jest naprawdę kimś z kim nie łatwo się będzie uporać. Ciekawa jestem jak to rozwiążą. Sary nie lubię więc się nie ciesze, że znowu żyje. Mógłby ją ktoś zabić raz a dobrze. Laurel mnie zawsze denerwowała, a teraz jeszcze bardziej. Nie wiem jak mogła zrobić takie coś i jej i ojcu. Rozumiem, że za nią tęskniła, ale chyba są jakieś granice. Chyba, że coś ciekawego z tego wyniknie to co innego. Ale i tak nic nie pobije tego, że Diggle ma wreszcie kostium. Trzy sezony im zajęło, żeby ukryć jego tożsamość. :D Może myśleli, że jak jest ciemny to go nie widać. I

po tym odcinku stwierdzam ze Lance umrze ;/

Ja dalej obstawiam Feli, btw skoro Darkh zabrał sobie troche wód łazarza, to dalej mogą kogoś wskrzesić? Czy potrzeba do tego całej wanny wody?

Zdecydowanie Felicity.Nie czytałam komiksów ale po pierwsze podobno w komiksowej wersji umiera właśnie ona a co jak co ale Twórcy pewnie takiego istotnego wątku nie zmienią. Poza tym..po Kapitanie raczej Oliver by nie płakał.

felka nie umiera w komiksach....

Nie?? Wydawało mi się, że ktoś pisał, żze tak się dzieje. A jakie są losy Felki w komiksie?

Ona ciągle żyje... zależy o jaki komiks Ci chodzi mi w jednym jest macocha Firestorma a w drugim jest tak jak w serialu w Teamie Arrow.

To musiałam coś pomylić. Mimo to, po kim Oliver by płakał? Albo po niej albo po Thei. Wątpie żeby uśmiercili tą drugą a wiadomo, że wszyscy zapowiadają, że Oli będzie z BC.

Nie będę wdawać się w dyskusje z kim będzie oliver ale poczytaj wypowiedzi amella i Casidy wtedy zrozumiesz co z nimi będzie;-p
Oliver tak naprawdę może płakać po każdym... Nawet za Lancem...

Co z nimi bedzie??? Napisz, napisz proszę!!!:) W sumie bzyczek881126 dobrze napisała, że LAnce był zawsze ważny dla Oliego, zawsze chciał mu udowodnić, że nie jest zły a ten sezon faktycznie może ich zbliżyć. Kto wie..

Zarówno Cassidy jak i Amell twierdza ze Laurel i Oliver już do siebie nie wrócą... Będą się przyjaznic będą na sobie polegac ale jest bardzo małe prawdopodobieństwo ze jeszcze kiedyś będą Para. dodatkowo amell powiedział ze w zyciu olivera jest tylko jedna kobieta- felicity.

Widzę, że Amell się mocno do Felicity przywiązał:p

Zebys wiedziała jak ;p On to chyba jest największym fanem Olicity ;p

Felka jest zbyt oczywista, a po Kapitanie pewnie tak skoro juz w trakcie tej rozmowy mial lzy w oczach. Mysle ze sie zbliza do siebie i widac ze od tego odc ich relacja ulegnie zmianie. Lance dla Olivera jest bardzo wazny....ja obstawiam jego albo Laurel. Po wskrzeszeniu Sary, L nie ma zadnego watku w tym sezonie jakos. Gdzie jej dalszy rozwoj. Dla kazdej z postaci serialu zostalo cos przygotowane a dla L ???

producenci nie mają pomysłu na laurel- pozatym tez widza Co ludzie i dziennikarze pisza- Postać Laurel się stacza.

To ona może się stoczyć jeszcze bardziej??:)

słuszna uwaga ;p

To we Flashu bodajze Iris zostaje usmiercona... i wtedy Barry spotyka sie z Patty, co do Felki nic takiego nie slyszalam i nie widzialam do tej pory wiec watpie.

Nie wiem coz tymi ukochanymi superbohaterów ale Iris jak w 1 sezonie była mi obojętna a nawet budziła jakies pokłady sympatii tak w tym sezonie nie mogę jej zdzierżyć. Dołączyła do Team Flash i zachowuje sie jakby była Szefem wszystkich Szefów:p

A ja mam odwrotnie, wczesniej mnie irytowala a teraz jest tylko lepiej...dzieki Bogu nie bedzie druga Laurel...co do Felki w komiksie, w ostatnich numerach jej iDiggla nie bylo ale sie jeszcze pojawia, Ollie jest tam w zwiazku z inna laska, malo istotna :)

Ja tam kibicuje Patty..jest ładna, urocza, mądra a co najważniejsze nie jest irytująca...na razie:)

Oo Patty tez lubie....ale akurat teraz szczerze mowiac sez2 lekko spada...zobaczymy jak bedzie dalej. Nie skupiam sie na tym watku Barrego

Moim zadaniem drugi sezon Flasha trzyma dokładnie ten sam poziom co sezon pierwszy:-)
Arrow natomiast pnie się w gore ponieważ gorzej niż w poprzednim sezonie juz się chyba nie da;D

Zgadzam się...Arrow w góre bo gorzej niż w s3 się nie da za to Flash trzyma poziom a 2 ostatnie odc były swietne. Nowy Firestorm wymiata.