Dla czego głowny bohater podczas zmiany w zielony kaptur - ma na powiekach zielone cienie?
o,o no a czemu nie? Przecież maskuje się, lepiej by było jeszcze, gdyby brodę maskował, bo idzie go poznać po tym
Nawet żołnierze tak się malują :) Światło nie razi takiej osoby w oczy, a dodatkowo jest trudniej ją rozpoznać.
No tak, a Clark Kent wystarczyło, że zdjął okulary gdy zamieniał się w Supermana i też nie był do rozpoznania.
hahaha tak samo jak Green Lantern przecież od razu wiadomo było, że to Hall. No tak ma nie poradzisz, symbolika jedynie nic logicznego w tym nie ma.
lepiej zielony cień niż ta śmeiszna maska z komiksu http://3.bp.blogspot.com/-JksNkCAY_Dc/UDo126omO3I/AAAAAAAAAK8/hrjBDbP65LU/s1600/ Green_Arrow.jpg
To nie jest maska tylko właśnie zielony cień kretynie. Zawsze nakładał sobie papkę z liści, a nie maskę. Ale tak to jest jak wypowiada sie ktoś kto komiksów nie czytał i rżnie inteligenta.
Pasuje mu do koloru oczu może ;) To jest taki denerwujący element komiksów, który trzeba przełknąć: gość zasłania oczy albo zdejmuje okulary i nagle nikt go nie jest w stanie rozpoznać hehe.
Maluje oczy, żeby się nie dało się go rozpoznać. Gdy ubiera kaptur to ma górną część twarzy zacienioną, ale wystarczy jakieś światło samochodu czy błysk i widać kim jest- a przecież jest on dość znaną postacią w mieście. Jako iż zazwyczaj pracuje nocą, gdy zamaluje oczy, efekt jest jakby oczy były zapadnięte, nieludzkie...