Trochę dziwny odcinek. O dziwo, nikt nie ginie. Była potyczka Hooda z Indiańcem, lecz dzięki inteligencji i "wrażliwości" kobiet, czerwony wciąż żyję.
Mam wrażenie, iż nastąpił przełom w Rebbece, po tym jak wujek ją ochrzanił.
Może być dość ciekawie.
Moim zdaniem bardzo fajny odcinek bo pokazana jest alternatywana wersja wydarzeń - co by było gdyby pierwszego dnia udało się uniknąć strzelaniny w pubie. Ile syfu można by uniknąć gdyby tylko jeden dzień poszedł inaczej. Ile ludzi nie straciłoby życia...
Fajny odcinek i fajny sezon - bez rabitta i carrie bardziej mi sie podoba. No i będzie 4 sezon :D
Ten epizod złapał mnie najpierw za gardło potem za jaja a na końcu za serce. Kiedy zaczynałem oglądać Banshee myślałem sobie "no całkiem fajny kiczowaty, przerysowany serial sensacyjny, daję szósteczkę bo będzie przy czym odpocząć od bardziej ambitnych rzeczy", ale później co raz bardziej oczywiste stało się to, że mam do czynienia z czymś wyjątkowym.
Alan Ball na pewno nie jest tylko biernym producentem i miał spory wpływ na serial. Banshee ma wszystko, świetne postaci, dużo akcji, dużo dramatu, dobrze zdefiniowany styl i estetykę, absolutnie przepiękne ujęcia itd. Udowadnia, że w obrębie każdego gatunku można stworzyć coś genialnego. Imo jeden z najbardziej niedocenianych seriali.
Nie mogę się doczekać kolejnych epizodów.
Jakby na to nie patrzeć to Hood zamiast użyć pistoletu zaczyna babrać nożem w jajcach kolesia. Więc w dużej mierze to jego zasługa że koleś pozostał na wolności.
Hmmm, chciał się nacieszyć "przyjemnością" indiańca, aby nie miał zbyt łatwego zejścia.... Fakt, trochę też i jego wina...
Nawet jeśli, mógł mu podciąć odpowiednio ścięgna :D nigdzie by nie uciekł, a i zabawiać by mógł się dalej, ale dobrze że nie ukatrupili Cheytona, przynajmniej sezon jeszcze będzie ciekawszy, aczkolwiek dużo gorszy od poprzedniego.
Rebeca jest denerwująca z odcinka na odcinek. Dobrze że Kai jej pokazał miejsce w szeregu. Myśli że mając "gnata" może zwojować świat i wydawać polecenia. Niech ją w końcu ktoś porządnie ustawi, albo niech Kai spełni wolę Matki - "Let her Go".
Jak dla mnie najsłabszy odcinek 3 sezonu.Tragedii nie było, jednak w porównaniu do poprzednich odcinków, strasznie rozwleczony.Myślałem że będzie ostra jazda z Indiancami, a była zaledwie mała bójka.Przecież wiedzieli że policja będzie ich ścigać po ataku na posterunek, mimo to nawet nie byli przygotowani i dali się podejść jak dzieci.
zachowanie indianina bez logiki, gdybym ja np. zakatował i rozwalił posterunek w kielcach, to następnego dnia wojsko, policja wszystko by robiło by mnie wytopić i zabić. A tu chłop praktycznie siedział sobie w swoim ulubionym namiocie i sobie leżał jak by nic się nie stało. Nikt po mnie nie przyjdzie i jest fajnie