W skrócie - oglądnijcie dwa sezony i na tym koniec. Szczerze polecam.

Trzeci sezon to rozrywający piersi ból, nie od pierwszego odcinka, ale w którymś momencie następuje to pęknięcie, od którego zaczyna człowieka rozrywać od środka, cała radość z pierwszych dwóch sezonów szybko ginie przykryta brudnozielonymi kolorami kolejnych odcinków. Jest wciąż rozpierducha, jest jakiś seks, ale to nie jest już uczta dla artystów i koneserów piękna i sztuki, ale staczanie się na dno, wszystko jest brudne, brutalne, krzywdzące, nieprzyjemne. Nie umiem tego dobrze opisać, ale kilka fajnych chwil tu i tam nie wynagrodzi całego szamba ostatnich dwóch sezonów. W czwartym jest tylko gorzej, dużo gorzej i ciągnie się tak do ostatniego odcinka, gdzie dostajemy jeszcze więcej bólu, a na koniec na tą wielką czarną lochę w piersiach przyklejają nam na pocieszenie plasterek. Nie idźcie tą drogą, polecam pierwsze dwa sezony, gdzie radosna rozpierducha i fruwające mózgi idą w parze z seksem naszego bohatera ze wszystkim co się rusza. Jest bardzo ale to bardzo głęboko, jest śmiesznie, są momenty kiedy musiałem się pilnować żeby się nie zakrztusić ze śmiechu. Niesamowita muzyka uzupełniająca zmagania bohaterów. Po dwóch sezonach wciąż nie ma odpowiedzi i kusi żeby zobaczyć co będzie dalej. Ich zakończenie jest wzruszające, mocne, wykrawające w sercu głęboką ranę, ale taką której nie da się nie pokochać. Jednak gdy popełnicie ten błąd i będziecie brnąć w trzeci sezon to już nic Wam innego nie zostanie jak brnąć w tym bagnie do końca, gdzie zostaniecie wymięci jak szmata i zostawieni sami sobie. Tak tylko mówię, idę spać........