:) Fajnie, że nie tylko ja dostrzegłam te "przebłyski geniuszu" w ostatnich odcinkach. Trzymam kciuki za pozostałe i następny sezon, bo jeśli poziom się utrzyma, zapowiada się naprawdę rewelacyjnie. Pozdrawiam :)

No niestety pruderyjność w Polsce tylko może dorównać głupocie, i się właśnie ta dwójka spotkała, jestem w trakcie oglądania 8 odcinka i mnie jeszcze bardzo ale to bardzo nie zdenerwował (próbuję nie przeklinać ale każdy logicznie myślący człowiek będzie wiedział że mi chodziło na słowo na w i kończyło się na ć), i mnie nie zawiódł rozszerzenie wątku o amiszach bardzo ciekawe. Normalnie ciągle jestem zakręt (po niemiecku) zainteresowany bardzo (w męski organ rozrdodczy) jak ta historia się dalej potoczy.

Pozdrawiam bo te męskie organy rozrodcze mnie bardzo ale to bardzo denerwują (oczywiście chodzi mi o inne słowo), więc ich bardzo pozdrawiam i życzę miłego dnia i uciekajcie

Ja zawiodłem się osobiście na końcówce tego odcinka Sam odcinek oczywiście bardzo dobry. Ale Carrie chciała go posłać na pewne tortury, śmierć? A jak się to później skończyło wszyscy wiemy. To nie w stylu tego bohatera. Nie mówię, żeby od razu odstrzelił ją bez niczego. Bo w końcu widać, że ją kocha. Ale mógłby zaprezentować się tak jak do tego nas przyzwyczaił. Z twardego fightera z wielką charyzmą stał się nagle ciepłą kluchą. Nie powiem trochę mnie to "zabolało".

Pograzam sie w bolu razem z Toba... Powinien troche ja rozgrzac, a potem z przytupem krzyknac "wypad do swojego meza!'.

Według mnie (po ostatnim, ósmym odcinku jeszcze bardziej się do tego przekonałam), ostatnia scena odcinka siódmego jest bardzo w stylu głównego bohatera. To zupełnie zagubiony człowiek, który wiele przeszedł, a przy życiu, jak sam przyznał, trzymała go jedynie miłość do tej kobiety. Nie wyobrażam sobie, żeby jej wtedy odmówił, choć oczywiście też potępiam jej zachowanie i to, jak chciała i nadal jest gotowa go sprzedać. Nasz szeryf jest zakochany w Anie do szaleństwa, więc trochę nielogiczności musi się z tym wiązać ;) Możemy się z jego zachowaniem wobec niej nie zgadzać, ale jest ono, w mojej opinii, wiarygodne i zgodne z postacią. Pozdrawiam :)

Ósmy odcinek mnie zawiódł, kompletnie. Scena walki między Carrie była okropna. Nie no, kobieta ze specjalistą od zabijania bije się przez chyba kilkanaście minut, okładają się po łbach umeblowaniem, wybijają głowami wszystkie szyby i nic, dalej jeszcze rozmawiają... Ten serial nie jest nastawiony na realizm, ale bez przesady ;)

Fakt, trochę przesadzili. No ale to kino akcji. Take sceny wręcz trzeba tolerować. Osobiście szkoda mi Olka, polubiłem tą postać.

"Nasz szeryf jest zakochany w Anie do szaleństwa, więc trochę nielogiczności musi się z tym wiązać" - dokładnie tak! :)

;)

Muszę przyznać że obok Spartacus: War of the Damned i House of Cards to jeden z najlepszych seriali wydanych w tym roku.Owszem ma kilka nie dociągnięć jak np. ostatnia walka, ale przyjemnie się go ogląda i są ciekawie przedstawione postacie.

Najbardziej kartonowe charaktery, to na pewno.

Popieram, Spartacus, jak zawsze, świetny, a Banshee się zrobiło świetne. House of Cards zamierzam nadrobić w wolnym czasie, ciekawe, czy jest tak dobry jak wszyscy mówią.

House of Cards to serial bez krwawej akcji tak jak np. Spartakus.Jest to serial bardziej w stylu Mad Men, sporo intryg i "gierek" politycznych.

Taka nie najgorsza bajka, troche lepszy niż Arrow, ale w tym natłoku seriali nie wybija sie ponad przeciętność. Najlepszy jest plakat, bardzo fajne wykonanie, nie sztampowe. Do HoC i Justifield serialowi daleko. Aczkolwiek najgorzej nie jest, bo przy takim Arrow wypada świetnie, czy SoA, które zrobiło sie słabe i jest bardziej operą mydlaną niż tym na co sie po 1 sezonie zapowiadało.