PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=644764}

Banshee

2013 - 2016
8,0 23 tys. ocen
8,0 10 1 22798
8,2 12 krytyków
Banshee
powrót do forum serialu Banshee

Niewątpliwie odcinek inny od wszystkich, skupili się tylko i wyłącznie na naszej słodkiej parce :D A tak serio to odcinek w miarę ciekawy, wiemy że Rabbit się jeszcze pojawi w tym serialu, szkoda Xaviera, ale cóż takie życie. Ciekawy wątek z tą kobietą snajperem, fajnie to rozkminili. Szkoda że w odcinku nie było Hioba który jest po prostu genialny.

użytkownik usunięty
pitixpl

Montaż i kadry niesamowite. Coś w stylu Drive.
Z początku było tak spokojnie i sielankowo, że aż surrealistycznie biorąc pod uwagę konwencję serialu.
Muzyka też na plus, sam odcinek mimo że inny niż wszystkie to chyba jeden z najlepszych.
Motyw ze snajperem i kamuflażem - boski, ostatnia konwersacja Hooda z Sugarem też kapitalna - łącznie z puentą.
A ja sądziłem, że poziom spadł w porównaniu z pierwszym sezonem... Miła niespodzianka.

pitixpl

Odcinek z cyklu mogli sobie go darować... Jedynie scena ze snajperem była na poziomie, a cała reszta to nudny shit. Zdecydowanie najgorszy odcinek tego serialu jak na razie.

ocenił(a) serial na 6
pitixpl

Odcinek taki sobie wiało nudą ale cóż bywa i tak heehe

ocenił(a) serial na 10
FanHouse

Jak dla mnie dobre dialogi więc miło się oglądało.

pitixpl

Cały wątek kobiety snajpera był do bani, bo babka zachowywała się jak kompletna amatorka, a nie doświadczona zabójczyni. Primo zabija agenta (BTW nie wiadomo dlaczego akurat zaczęła od niego) po czym strzela ze snajperki na chybił trafił. Secundo zamiast się przyczaić i obserwować pole ostrzału kładzie się w zbożu, gdzie ni kuta nie widać gdzie są cele. Ogólnie odcinek jakby wyjęty z innego serialu.

ocenił(a) serial na 6
mr_oziu

Zgadzam się, odcinek nie specjalny, zalatywał nudą. Jedyne co mi się podobało, to brak sexu. Chyba jedyny odcinek....

ocenił(a) serial na 8
pitixpl

Najsłabszy odcinek ze wszystkich. Ostatnio narzekałem na nadmiar akcji, ale ten odcinek to przesada.

ocenił(a) serial na 8
pitixpl

Niestety najgorszy odcinek tego sezonu, jak i jeden z najsłabszych całego sezonu. Praktycznie tylko strzelanina z snajperem utrzymała dość dobrym poziom, cała reszta bardzo nudna, nawet po półgodzinie odcinka zasnąłem i rano musiałem dokończyć. Miejmy nadzieje że kolejny będzie o wiele lepszy, bo ten odcinek mnie strasznie rozczarował, pewnie większość również

ocenił(a) serial na 7
kamiloza

Ten odcinek pasował do całej serii jak Rysiek z Klanu do roli Maczety:)

ocenił(a) serial na 10
pitixpl

Odcinek fantastyczny, obejrzałem do już do tej pory trzy razy i szczerze mówiąc nie mogę pojąć całej tej fali nienawiści skierowanej w jego kierunku. Ale to chyba idealnie obrazuje to, że większość ludzi ogląda Banshee tylko dla seksu, nagości i przemocy. Oczywiście Banshee to jest świetny serial rozrywkowy w bardzo specyficznej konwencji, jednak to od zawsze od samego początku była historia miłosna, historia która przecież była (i jest ciągle po części) motorem napędowym wydarzeń. W drugim sezonie twórcy w większym stopniu skupili się na eksploracji samego miasteczka, jednak to było oczywiste, że w pewnym momencie wrócą do historii miłosnej Bezimiennego Głównego Bohatera i Any. Także troszkę śmieszą mnie wszystkie teksty na temat jak to nudny i "telenowelowy" (ja osobiście nic telenowelowego tam nie widziałem) był to odcinek. The Truth About Unicorns to przepiękny epizod zarówno w warstwie wizualnej jak i też emocjonalnej. Bardzo przypominał mi odcinek Fly serialu Breaking Bad, który zresztą też spotkał się z całą falą niechęci i nieskończonymi oskarżeniami w kierunku jego zwolenników, że są przeintelektualizowanymi fanami zachwycającymi się nad nic nie znaczącymi pierdołami, ja tymczasem z chęcią w kolejnym sezonie obejrzałbym podobny odcinek.

ocenił(a) serial na 7
VisitorQ

Fala krytyki pojawiła się, gdyż do jest serial akcji, a nie M jak miłość.Gdybym chciał sobie obejrzeć miłosny dramat, to oglądał bym telenowele.Osobiście wątki dramatyczne i miłosne, mi nie przeszkadzają w serialu, o ile są dawkowane w umiarze.

ocenił(a) serial na 10
pokemon227

Serial akcji tak oczywiście, jednak jest to serial akcji u podwalin którego nie leży wcale tematyka sensacyjna jak na przykład w 24 godzinach, czy Kontrze, a właśnie wątek miłosny, co zresztą było wiele razy podkreślane przez twórców. Powiem szczerze, że o tyle o ile rozumiem jako tako zarzuty o to, że odcinek był nudny (jednak moje zrozumienie wcale nie przekłada się na przyznanie racji) to ciągle kompletnie nie rozumiem tego porównywania do wielu telenowel, bo ja osobiście tego tam nigdzie nie widzę. Dla mnie Banshee od samego początku było miłosnym dramatem w który wpisana została komiksowa konwencja kina akcji, a nie na odwrót. Przez wszystkie minione odcinki (zarówno pierwszej jak i drugiej serii) oglądaliśmy serię niekończących się akcji, także naprawdę przydał się odcinek by na chwilę odetchnąć i skupić się na psychice i emocjach dwójki głównych bohaterów, bo jeśli dobrze pamiętam z moich czterech seansów wszystkich odcinków pierwszego sezonu, Bezimienny Główny Bohater i Ana nie mieli jeszcze okazji by spokojnie usiąść i wszystko wspólnie przemyśleć i przedyskutować.
Oczywiście każdy ma prawo do własnej oceny i odczuć i z tym się spierać nie zamierzam.

ocenił(a) serial na 9
VisitorQ

No bez przesady, nie róbmy ze zwykłego, aczkolwiek smacznego i udanego amerykańskiego pączka - jabłka w winie. ;)

Banshee to był i jest serial bazujący na naciąganej fabule, fajnych scenach akcji, walki i seksu oraz pokazujący charyzmatyczne postacie. Nie jest to żaden ambitny serial o miłości.

Generalnie podoba mi się postać Hooda, jednak nie kupuję wewnętrznych rozterek, są one dla mnie mało przekonywujące, naciągane. Nie wiem, może wynika to z braku umiejętności odpowiedniego ich przekazania przez Antoniego Starra. Niestety samo wykonywanie na zawołanie płaczliwych min Jasia którego postawiono do konta ilekroć musi biedula komuś odebrać życie nie wystarczy dla bardziej wymagających widzów. No ale nie narzekam, bo jak już wspomniałem, dla mnie jest to udany serial akcji a nie serial o miłości. Co Twoim zdaniem wyróżnia ten wątek spośród milionów tego typu wątków pokazanych w innych filmach? Dlaczego wydaje ci się specjalny i zasługuje na wyróżnienie? Równie dobrze mógłbym sobie włączyć Zakochanego Kundla 2 - Przygody Chapsa.

ocenił(a) serial na 9
el_amigo

*kąta rzecz jasna ;)

ocenił(a) serial na 10
el_amigo

Ale ale ale ;)

Ależ oczywiście, że serial bazuje na tych wszystkich elementach które wymieniłeś. To najprawdziwsza prawda. Jednak to, że są one jego głównymi elementami składniowymi nie determinuje tego, że u źródeł jednak leży historia miłosna. To nie kasa, nie zemsta nie chęć ratowania świata sprawiły, że Bezimienny Główny Bohater przybył do Banshee i to też nie one sprawiły, że tam został. Obecnie fakt nie tylko to go tam trzyma, ale jednak od tego się wszystko zaczęło.
Czy miał to być ambitny serial o miłość? Raczej nie, gdyż konwencja mu na to nie za bardzo pozwalała.
I też nie napisałem wcale, że ten miłosny wątek wyróżnia się czymś spośród mu podobnych i zasługuje na wyróżnienie. Jest on jednak jednym z głównych i całkowicie nierozłącznych wątków serialu i chyba o tym własnie wielu widzów zapomina.

A jak dla mnie Antony Starr gra świetnie, choć przyznaję aktorsko kupił mnie dopiero w drugim sezonie w jednej zaledwie kilkunastosekundowej scenie.

PS. Podoba mi się porównanie z pączkiem i jabłkiem, bardzo fajne. Choć ja osobiście nie mam nic przeciwko temu by z Banshee uczynić taki rarytas. Ale z tym wstrzymam się do zakończenia tego sezonu.

ocenił(a) serial na 7
VisitorQ

Zgadzam się. Chyba najlepszy odcinek tego serialu. Osobiście lubię seriale, które przynajmniej od czasu do czasu, lub w jakimś elemencie wyłamują się ze schematów. Lubię zmiany tempa, lubię inne podejście, lubię gdy bohaterowie pokazują się z innej strony. No i pięknie zrobiony odcinek to był. A już się bałam, że zrobi się z niego drugie True Blood, czyli ile sposobów na wywlekanie flaków jeszcze twórcy wymyślą.

ocenił(a) serial na 10
Ashua

Dokładnie! Chociaż ktoś się zgadza co do wspaniałości tego odcinka.

użytkownik usunięty
VisitorQ

Czuje się pominięty.

ocenił(a) serial na 10

W takim razie się poprawiam - choć kilka osób zgadza się ze mną;)

ocenił(a) serial na 10
pitixpl

Jak dla mnie ten odcinek dopiero dało się oglądać od 20 minuty, w momencie kiedy Hood znalazł tego agenta. Wtedy zrobiło się ciekawie.
Jakby tego było mało nikt szeryfowi mordy nie obił, za co wielki minus :D

ocenił(a) serial na 8
pitixpl

Świetny odcinek, po którym zachwycam się amerykańską prowincją. Mogłabym mieszkać w takim miejscu. Piękne, oddalone od zgiełku dużego miasta, a jednak nowoczesne. To mi się zresztą w całym Banshee podoba od początku.

Nie wiem czy zwróciliście uwagę na to, że Ana i Hood, jadąc samochodem w ogóle nie rozmawiali? Zręcznie, za pomocą tych migawek, jest pokazany rozłam pomiędzy pragnieniami a działaniami.

Na minus tylko scena ze snajperem. Niestety, jak tylko się coś wie o strzelcach wyborowych to nie da się nie krzywić z niesmakiem, taka bzdura.