Na wstępie zaznaczę, że jestem wielkim fanem tego serialu i cały ten temat jest trochę czepialstwem ale chciałbym poznać wasze opinie i spostrzeżenia w tym temacie. Jest kilka spraw które dziwią, śmieszą, a czasem po prostu rozkładają na łopatki np:
1. Ścięte narożniki kartek, kart do gry, ramek na zdjęcia... rozumiem, że to taki futurystyczny akcent, ale jakoś to mało praktyczne.
2. Medycyna - ludzie nie pamiętają ziemi, założyli 12 kolonii wiec minęło ładnych parę lat... jednak wygląda na to, że medycyna została na poziomie takiej jaką znamy dziś, taka sama aparatura, brak lekarstwa na raka. No i nie wspominając o tym, że na całą flotę przypada chyba tylko jeden lekaż, a przynajmniej na całego Battlestar'a.
3. Pomimo rozwinięcia techniki takiej jak FTL czyli napęd do skoków w przestrzeni słuchawki od telefonu admirała nie udało się zminiaturyzować. Podobny zastój technologiczny spotkał dyktafony. W którymś z odcinków bodajże z 2 serii, została nagrana rozmowa prezydent Roslin na kasetkę taką jaką znamy ze starych automatycznych sekretarek (jeśli nie używa się ich dziś , to co dopiero za kilkaset lat :) ).
4. Na Caprice w odcinku z ruchem oporu widzimy nieśmiertelne Humvee i broń półautomatyczną Heckler&koch mp5.
Tak na prawdę te elementy nie są istotne, serial wiele na tym nie traci ale mógłby zyskać trochę smaczku.
Pozdrawiam Buzz
w serialu powtórzono błąd z wielu filmów i seriali "kosmicznych" wg których człowiek w przestrzeni kosmicznej bez skafandra zaledwie udusiłby się a przecież brak ciśnienia atmosferycznego w połączeniu z ciśnieniem w tkankach ludzkich rozerwałby ciało na kawałki. Motyw ten pojawia się np. w 2 części odcinka Resurection ship gdzie apollo po katapultowaniu sie w kosmiczną próżnię traci zaledwie trochę tlenu przez dziurę w "spodniach" - w rzeczywistości w środku skafandra powinna się już wtedy znajdować krwawa miazga.
No i nie zapominajmny o kolejnym błedzie, notorycznie powtarzającym się filmach "kosmicznych" - mianowicie dźwiek... w próżni rozchodzi się on rachej niechętnie :)
To jeszcze nic, najbardziej mi sie podobalo jak zestrzelili cylonski mysliwiec i Starbuck zatkala dziure wielkosci glowy kurtka i poleciala nim w kosmos. To bylo piekne przegiecie.
To nie jest błąd jeśli uznamy że dźwięk "nagrywany" jest nie z przestrzeni kosmicznej ale z wnętrza np. Vipera w którym powietrze jak najbardziej się znajduje więc dźwięk broni i silnika jest słyszalny. Gdyby "mikrofon" znajdował się w przestrzeni kosmicznej to nie słyszelibyśmy także słów pilotów (chyba że były by nadawane przez radio)
Też myślałem że powinno rozerwać człowieka na kawałki, jednak sprawdziłem dokładnie i muszę przyznać, że myliłem się.
Cytat:
"Na podstawie teoretycznych symulacji i doświadczeń na zwierzętach wiadomo, że organizm będący wystawiony na działanie odkrytego kosmosu nie dozna natychmiastowych obrażeń i nie eksploduje, a krew nie bedzie wrzec i natychmiast nie straci się przytomności.
Mogą zaistnieć zjawiska o drugorzędnym znaczeniu, jak oparzenie słoneczne, opuchlizna skóry, nabrzmienie tkanek, które pojawią się po okolo 10 sekundach lub później. Mniej więcej w tym samym czasie człowiek zaczyna powoli tracić przytomność z powodu braku tlenu i różne obrażenia wewnętrzne poczynają się kumulować. Śmierć następuje dopiero po około minucie lub dwóch."
http://kosmos.ovh.org/ciekawostki.htm
Inne źródła też to potwierdzają
Nie jest prawdą, że ciało ludzkie powinno się rozpaść w przestrzeni kosmicznej. Taki efekt działania próżni jest wymysłem tylko i wyłącznie literatury oraz filmów s-f. Ciało ludzkie jest na tyle wytrzymałe ,aby oprzeć się działaniu próżni. Wystarczy wywołać podobne warunki na Ziemi. Znacznie groźniejsze od próżni jest bezpośrednie promieniowanie słoneczne oraz niska temperatura. Bez atmosfery kosmos jest zimny albo piekielnie gorący... .
Naprawdę nie wiem skąd jeszcze przekonanie o tym, że wyrzucony w przestrzeń kosmiczną człowiek zmienia się w mielonkę Constar/Animex... Ale cóż się dziwić. Kiedyś widziałem film, nie pamiętam już tytułu, ale grał tam Sean Conery. Rzecz działa się na księżycu Io w kopalni. I tam jak ktoś miał pecha przy spacerku poza budynkami bez wdzianka na taką okazję - to mu głowa tak strzelała, że aż szybka w hełmie się rozpadała. Że już nie wspomnę "Pamięci absolutnej"... Jak na owe czasy to te efekty były już lekką przesadą... Kurdele... Dmuchany Arnold w wyłażącymi z orbit oczami... Pewnie takiego można było później kupić razem z długopisem z Marsa...
Się rozpisałem...
W ramach poprawki dodam tylko, że w próżni nie istnieje temperatura, bowiem jest ona niczym innym jak energią przekazywaną między cząsteczkami a tam jak wiadomo cząsteczki nie istnieją (piszę tu o próżni absolutnej a nie w pobliżu orbit planetarnych). Tak więc człowiek nie mogąć oddać własnego ciepła otoczeniu a nieustannie je produkujacy wskutek przemian w jego organiźmie powoli sam siebie by się podgrzewał, ale oczywiście nie trwa to momentalnie więc by się udusił i takie tam...
Ha, ciepło to przecież podczerwień. Może ona być w przestrzeni kosmicznej i dopiero w oddziaływaniu z ludzką tkanką dać wrażenie ciepła. Nie wiem ale tak mi się wydaje że to to tak to nomalnie est... :D:D:D Pozdrawiam.
Podczerwień to przecież fala elektromagnetyczna, a te jak wiadomo elegancko rozchodzą się w próżni...
Tylko niewielka część energii jest emitowana jako podczerwień, znaczna wiekszość to odziaływanie miedzycząsteczkowe, zresztą w próżni będąc z dala a nie w pobliżu gwiazdy dotrze do nas niewielka ilość światła i promieniowania podczerwonego, więc poparzenia nam nie grożą.
Nie ,właśnie t o n i e j e s t b ł ą d !Nie rozerwałby go od małej dziurki! Kiedy ciśnienie na zewnątrz orgaznizmy bardzo obniży sie do 1/20 atmosferycznego woda w z e w n ę t r z n y c h tkankach zamienia siew parę ,co powoduje ich niszczenie i wychłodzenie orgaznizmu.Po kilku sekundach szwankuje serce i brakuje telnu .Następnie są konwulsje ,rozluźnienie mięśni ,po 10-15 sek utrata przytomnośći.Jednak jeżeli w ciągu półtorej minuty od tego momentu zostaje uratowany ma szansce przeżyć. (przepisane prawie dosłownie z Focusa )
Z tym eksplodowaniem ciała w próżni, to jest mit powielany z pokolenia na pokolenie. Koledzy już niżej wyjaśnili sprawę, ja tylko dodam, że ciśnienie krwi w prózni, powinno rozsadzić bębenki w uszach, więc powinna pocieknąć krew z uszu i na tym koniec.
To raczej nie błędy. Nie jest to normalna przyszłość ale świat alternatywny. Zwróć uwagę, że nie ma tam komputerów, strzelają nie laserami ale zwykłymi pociskami itp.
Moim zdaniem to celowy zabieg twórców w opozycji do świata "Gwiezdnych Wojen".
Komputery przecież są, a pociski to bardzo dobry pomysł i widze dla nich długą przyszłość. Chodzi jednak o pewne szczegóły np, pociski dziś rozpędzane są czarnym prochem, w przyszłości (alternatywnej czy nie) mogłyby być np napędzane magnetycznie (patrz coil-gun, ta technologia istnieje od lat, tak jak i prototypy). Uważam, że tego typu bajery dodały by większego smaczku całemu serialowi i nie zbliżałoby go jakoś do świata "Gwiezdnych Wojen". Przyznać muszę tak na prawdę nie ma to aż takiego znaczenia bo fani (przynajmniej ja i moi znajomi) i tak kochają ten serial przedewszystkim za fabułę i grę aktorów, a nie za efekty specjalne.
Jeżeli komputery są to prymitywne i mało pokazywane - właściwie kiedy?. W scenach z obserwacji starcia - w centrali posługują się planszą jak podczas 2-giej wojny (ręcznie przesuwają "samolociki" co od dawna wyświetlane jest na monitorach, choćby w kontroli ruchu lotnisk).
Oczywiście to zamierzone!
No co do tych samolocików na planszy to obecnie na lotniskowcach (mowa o lotniskowca marynarki stanów zjednoczonych) położenie samolotów w kontroli lotów reprezentowane jest przez drewniany klocek przesuwany przez kolesia z wykształceniem poniżej poziomu ogólniaka. Jest to normą i świetnie się sprawdza. A komputerów w BSG na mostku jakoś nie brakuje wystarczy przypatrzeć się pracy panu Gaeta lub Dually oni na mostku siedzą przy kompach cały czas.
a ten cytat zaczerpnąłeś z książki Jerremy`ego Clarkson`a "Wiem, że masz duszę" :) cóż fajna książka... Pozdrawiam.
>> 3. Pomimo rozwinięcia techniki takiej jak FTL czyli napęd do skoków w przestrzeni słuchawki od
>> telefonu admirała nie udało się zminiaturyzować.
Ale gafa. Słuchawka generała i cały sprzęt Galactici są przestarzałe. Specjalnie dostosowane do walki z wrogiem, który nowoczesną technikę mógłby zakłucić. Ale co do dyktafonu i reszty punktów już się z Tobą zgadzam.
Od siebie dodam, że bardzo podobał mi sie tekst:
- Co będzie, jak okaże sie, że jest cylonką?
- Bardziej się martwię, co będzie, jak nią nie jest...
Musimy wziąć poprawkę na to, że nie wiemy co się działo na przestrzeni tych wieków, które mineły od opuszczenia Ziemi. Różnego rodzaju kataklizmy wojny etc. mogły poważnie spowolnić rozwój technologiczny. Ponadto inny charakter atmosfery skolonizowanych planet mógł doprowadzić do zaniku sporej części wirusów i bekterii, a co za tym idzie sporej ilości "ziemskich" chorób.
To oczywiście teorie i mogą one być równie (nie)prawdopodobne jak to, że twórcy serialu zaniedbali poprostu te detale.
Odwrotnie... inna atmosfera mogła by zaszkodzić człowiekowi a nie wybić mikroby. Nie słyszałeś o bakteriach, które na statkach serii Apollo czy Gemini zrobiły rundkę w przestrzeni kosmicznej wokół księżyca i bezpiecznie powróciły na ziemię? :) Takie mikroby to ciężkie do zabicia skurwieliki. Zmiana atmosfery może dla nich niewiele znaczyć, lub znaczyc mniej nbiż dla człowieka.
Połączenie faktu, że nowa atmosfera osłabia człowieka i nie wpływa znacząco na mikroby mogła by być zabójcza.
i są podobno skurwieliki które żyją na prętach paliwowych reaktorów atomowych (zasłyszane gdzieś na kanale Discovery...)
Tak są.Tylko nie na prętach ale w wodzie chłodzącej reaktory.I nie 'skurwieliki' tyko bakterie Deinococcus radiodurans :) (sprawdzone gdzieś w tablicach biologicznych.)
Dziękuję szanownej koleżance za sprostowanie :) woda chłodząca :D toż so skurwielki, że potrafią tam przetrwać :)
Czasem więcej postuję :) i czasem zgubi mi się wątek :) czasem odnajdzie :) a nie lubię być nieuprzejmy bardziej niż czasem muszę :) pozdrawiam :)
2. Medycyna - ludzie nie pamiętają ziemi, założyli 12 kolonii wiec minęło ładnych parę lat... jednak wygląda na to, że medycyna została na poziomie takiej jaką znamy dziś, taka sama aparatura, brak lekarstwa na raka. No i nie wspominając o tym, że na całą flotę przypada chyba tylko jeden lekaż, a przynajmniej na całego Battlestar'a.
Po pierwsze. Ludzie z BSG nie pochodzą z Ziemii. Ludzie w BSG wywodzą sie z planety KOBOL...
Po drugie. Doktor Cottle nie jest jedynym lekarzem na pokladzie Galacticy on jest Głownym Oficerem Medycznym. Inni lekarze, pielęgniarze, technicy medyczni pojawiają się wielkrotnie.
Po trzecie. Zapominacie że na 12 kloniach po ich odtworzeniu mogło dojść do poważnych regresów technologicznych. Nie wspominając o tym, że niewiadomo czy na samym Kobolu ludzka technologia była zaawansowana, czy technologia pochodziła od "bogów"
Po czwarte. Nie wiem czy u pani prezydent nie wykryto raka zbyt późno by zareagować...
Heh, mialam to samo powiedzieć... :) Ludzie pochodzą z Kobolu. Oj, ktoś tu niezbyt dokładnie oglądał BSG... :)
Poza tym gdyby się zastanowic, skoro cała cywilizacja i technika powstała na Kobolu, jeśli ziemianie są potomkami trzynastego plemienia z Kobolu, to i technika niewiele sie różni. Na chłopski rozum, to wszystko co teraz wiemy, 'nasi przodkowie' wiedzieli juz wczesniej. Po wylądowaniu pewnie musieli zaczynać wszystko od nowa, próbując podążyć znaną im drogą rozwoju. Tyle, że w separacji cywilizacje o tych samych korzeniach inaczej sie rozwijają.
A podobieństwo samochodu i broni? Hmm, telepatia? Kto wie co nasi pradziadkowie przywieźli ze sobą z Kobolu? Baltar już jest zarażony. Ciekawe kiedy my zaczniemy widzieć sexowne blond tostery. Mam nadzieje, że mi przypadnie Leoben. :)Też toster, i też jest blond (prawie...)
OK, zaczynam bredzić... :P
OK przyznaje, że minęło dużo czasu odkąd oglądałem pierwszą serie i nie pamiętam szczegółów historii w BSG. Nie zmienia to jednak faktu, że rozwój jednej technologii w jednej dziedzinie ma kolosalny wpływ na inne , nieraz nawet nieznacznie powiązanych. Stąd połączenie technologi FTL dalekiej od obecnych osiągnięć współczesnej inżynierii kosmicznej i tego co tu na ziemi mamy na co dzień (a co widać w życiu ludziw w BSG) wygląda momentami trochę dziwnie i nielogicznie. Ale dość czepialstwa ... po krótkiej przerwie są nareszcie nowe odcinki, wiec pozostaje tylko oglądać i podziwiać :D
Kobol to planeta z ktorej wywodza sie ludzie , Ziemia to kolejna kolonia a nie planeta matka.
Na Kobolu mieszkalo 13 plemion, w czasach rozpadu ostatnie plemie wybralo samotna podroz przez bezkres kosmosu oddzielajac sie od pozostalej 12, pozostawiajac za soba jednak markery pomocne do ich pozniejszego odnalezienia.
Co do historii 12 koloni to nie wiemy co sie wydarzylo.
Podoba mi sie wlasnie w tym serialu to podejscie do tematu, bez zadnych smiesznych laserow, dzial fotonowych itd. Jak juz ktos wczesniej napisal mozna traktowac ten serial jako historie alternatywna i ta "zacofana" technika pomaga wglebic sie jeszcze bardziej w fabule filmu i postawic sie na miejscach bohaterow.
ODP 1 Dlaczego mało praktyczne Nawet teraz można kupić zeszyty z ściętymi rogami Włąśnie po to aby sie nie zaginały
ODP 2 Jak ktos wczesniej wspomniał on jest głównym oficerem medycznym. Należy również pamiętać że to garstaka która przetrwała. Mogło się przecież zdarzyć tak że na ocalałych statkach w ogóle nie było by lekarza. Bardzo późnego stadium raka nie da sie usunąć nawet dzisiaj i pewie w najbliższej przyszłości tez nie (póki co)
ODP 3 BSG jest przestarzała o miej więcej 50 lat (jak nie więcej) 2 ga sprawa Nawet dzisiaj na najnowzych lotniskowcach amerykańskich używa sie potężnych słuchawek jak z 2 giej wojny swiatowej Tam nie chodzi o miniaturyzacje tylko o niezniszczalność i niezawodność Co do dyktafonu całkowicie sie zgadzam
ODP 4 Moze to i lepiej że uzyli zwykłego hamerka W niektórych filmach te pseudo przerobione samochody wyglądają strasznie śmiesznie To samo z bronią, przynajmniej nie było jakis smiesznych udziwnień
Pozdrawiam
Mam pytanie czy prezydent Roslin umrze w trzecim sezonie?? czy w drugim?? a może wogule??
Zanosi się że Roslin będzie żyć wiecznie ;) Obejrzałem wszystkie odcinki trzeciego sezonu i jak do tej pory to ona żyje.
pewnie umrze dopiero tuż przed/po odnalezieniu Ziemi. Nie żeby mi to przeszkadzało. Zwłaszcza, że uważam ją za jedną z najciekawszych postaci w serii (a już na pewno moją ulubioną ;)). Jedyne co mnie wkurzyło to sposób w jaki ją uratowali, typowe dla seriali deus ex machina.
Odnaleźłi już ziemię i Roslin żyje i ma się świetnie;) więc pewnie będzie żyła wiecznie..;P
ja zauważyłem taki mały błąd: bodajże w pilocie jeden z raiderów cylonów wystrzeliwuje w Galactice 3 rakiety nuklearne, Starbuck (chyba ona) ustawia sie naprzeciw nim i je zestrzeliwuje, dwa trafia ale widzimy tylko małe wybuchy, gdy trzeci pocisk trafia w BSG wtedy jest wielkie nuklearne buuum... moim zdaniem rakiety po wystrzeleniu już są uzbrojone więc gdy Starbuck je zestrzeliła w przestrzeni tez powinny pojawić wielkie nuklearne wybuchy, a nie malutkie iskierki jakby strącała zwykłe rakiety...
Owszem, ale... zapalniki mogły być zbliżeniowe... wtedy tylko zbliżenie się do masywnego obiektu może spowodować wybuch. Bądź udeżeniowe, wtedy udeżenie w duży obiekt powoduje detonację. Podczas zimnej wojny kilka razy spadły na ziemię bomby nuklearne, ale żadna nie wybuchła. Te rakiety są tak projektowane (w kilku miejscach specjalnie umieszcza się słabe punkty) aby nie odpaliły podczas trafienia czy upadku. Poza tym żeby bomba nuklearna wybuchła MUSI to nastąpić w określony sposób. W przypadku bomby uranowej i plutonowej musi dojść do połączenia dwóch mas podkrytycznych. Jest to zainicjowane przez zalapnik a wykonawczym czynnikiem jest materiał wybuchowy. Sam moment połaczenia dwóch submas jest cholernie skąplikowany. Musi być odpowiedznie ciśnienie, a same masy muszą udeżyć w siebie w idealnym porządku, co do milimetra, bez przemieszczeń i w tym samym czasie. Decyduje tu pewnie jeszcze szereg innych parametrów, o których nie wiem. Trafienie rakiety powoduje ich uszkodzenie. Cały prezyzyjny mechanizm szlag trafia. Słabe punkty puszczają. a małe wybuchy o których mówiłeś, to niedopalone do końca paliwo rakietowe. Wbrew pozorom, bomba nuklearna jest jedną z najmniej (jeżeli nie najmniej) wybuchowych w niekontrolowanych warunkach bombą. Pozdrawiam :)
hm, to było ciekawe, rzeczywiście masz racje, gratuluje obeznania w temacie,pzdr.
1. co do kształtu kart, raportów i innych papierkow zgadzam sie, ze troche to nie pasuje.
2. co do medycyny to nie dziwi mnie, ze pozostala na obecnym poziomie, poniewaz nie ma warunków w rzeczywistosci serialowej aby medycyna rozwijała sie, a lekazy widzialem co najmniej 3.
3. co to technologii rowniez sie nie zgodze, pamiejtac trzeba, ze statek "battlestar galactica" to muzeum, ktore w raz z admiralem Adama mial isc w stan spoczynku/emerytury i znacznie odbiegał od technologii battlestarow nowego typu.
Ogolnie nalezy powiedziec, ze mozna bylo troche bardziej dopracowac niektore elementy serialu, przedmioty ale dobrze ze nia ma tu takich zabawek jak w Star Warsach, nie ma laserow, potworkow i innych zbednych.
jest to serial na wysokim poziome, czasem trzeba pomyslec i nie same sceny walk sa tu najwazniejsze. Serail ma najwaznijesze motywy: trudne wybory bohaterow, cała dramaturgia itp.
owszem, masz rację... ale, oglądnąłem jeden odcinek Battlestara.. patrzę, fajne efekty, fabułka... spoko... potem oglądnąłem jakiś kolejny odcinek... a tu patrzę, obyczajówka a`la moda na sukces, no WYBACZ, ale taka kicha ten odcinek... pozdrawiam...
masz racje i takie odcinki były, serial tracił na spójności i płynności przez odcinki, ze sie tak wyraze "jednotematyczne" to znaczy w jednym z odcinkow bylo tylko o budowie nowego mysliwca, w innym tylko o wywiadzie dziennikarskim, w innym tylko o nie dokonczonych sprawach i kilka innych ale, to chyba celowy zabieg aby troche ten serial pociagnac, ale w sezonie 4tym ma byc 13 odcinkow, wiec wychodzi na to ze nie beda przeciagac na siłe i bedzie ciekawie w koncowce. cze
najnudniejszy wg mnie odcinek to "Black Market", był totalnie o niczym. wlókł się tak, że myslałam, że się nigdy nie skończy. Jak już chcieli zabić Billy'ego to mogli coś innego wymyślić.A reszta monotematycznych odcinków pasuje bo potem tematy tam zapoczatkowane mają dalsze rozwinięcie.
Od siebie dodam z elementów wątpliwych
- marines używający np. P90 i pochodnych, a także ich sprzęt niczym prawie nie różniący się od tego używanego dzisiaj
- podczas lądowania na Kobolu załoga Battlestara używa kamuflażu scarp, używanego obecnie przez US Rangers
- okulary Adamy ( i Baltara zresztą ). Owszem, wyglądają fajnie i pozytywnie wpływają na odbiór tej postaci ale sami sobie możecie wyobrazić jak to jest nieprawdopodobne żeby w dalekiej przyszłości nadal używać czegoś tak niewygodnego