PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=181823}
8,0 21 tys. ocen
8,0 10 1 21411
4,8 5 krytyków
Battlestar Galactica
powrót do forum serialu Battlestar Galactica

był przegadany, przekombinowany z wydumaną z tyłka wyjeta psychologią, żenującum mistycyzmem, ot 100 odcinków pitolenia rodem z licealnych bajdurzeń na temat rozdarcia wewnetrznego i innego wallenrodyzmu.
takie samo pitolenie zademonstrował Jack Campbell w Zaginionej Flocie, tyle że ten zerżnął pomysły i z BSG i SG1. ale przynajmniej kosmiczna batalistyka w jego powieściach była że palce lizać.
no teraz możecie po mnie jechac :)
popunktujemy się ;)

ocenił(a) serial na 6
emillo97

o rany, nie siedziałem przed kompem i liczyłem sezonów, marytorycznie sie czepiaj a nie takich dupereli ;)

ocenił(a) serial na 9
cronin35

Do niedawna patrzałem na to równie płytko i też uważałem, że nikt z tych resztek cywilizacji by nie zrezygnował. Weź jednak pod uwagę fakt, że na każdego człowieka który przeżył, zginęło 500000 osób. Oznacza to, że nie tylko rodziny, ale także całe grona znajomych uległy wyginięciu. Do tego wszyscy stracili nie tylko domy, ale przede wszystkim planety nadające się do zamieszkania. Wiesz, po normalnej wojnie, to można jeszcze odbudowywać, ale oni nawet takiej możliwości nie mieli. Ludzie byli na tyle zdruzgotani, że uwierzyli w przepowiednię na podstawie której szukali planety na której można mieszkać. Na tym się nie skończyło, bo przez długi okres czasu byli nadal ścigani jak szczury, a gdy to nie miało miejsca, to brak wspólnego wroga, wywoływał wewnętrzne spory. Próby osiedlenia się na Nowej Caprice skończyły się kolejnym cięciem liczby ludności, a gdy w końcu znaleźli legendarną ziemię, okazało się, że ta uległa takiej samej zagładzie i nie można na niej mieszkać.
Gdy w końcu znaleziono "nowy dom", to nawet logicznym wydaje się chęć rozproszenia po całej plancie i rezygnacji z resztek po zdobyczach swojej cywilizacji. Choćby po to, aby przypadkiem nie zwrócić na siebie czyjejś uwagi. Takie postępowanie zapewniało ludzkości poczucie bezpieczeństwa.

ocenił(a) serial na 6
acidity

nie zapewniało bezpieczeństwa. Tylko upadek. Bo co po nich zostało? troszkę genów? i bez nich ludzie by ewoluowali. zreszta małpoludy które obserwowali przez lornetkę wyglądały na całkiem ewolucyjnie ukształtowane.

ocenił(a) serial na 10
cronin35

Również nie spodziewałem się takiego zakończenia, lecz bardzo mi się spodobało. Dla mnie taki wybór ostatków ludzkiej cywilizacji pozwalał się im zasymilować z różnymi grupami 'małpoludów' rozsianymi po całym globie. Jak było to zaprezentowane w serialu, ludzi charakteryzowała pewna różnorodność kulturowa i przez to różne grupki ocalałych mogły zaszczepić inne wierzenia, inną wiedzę, inne zachowania tubylcom. Przez to późniejsi mieszkańcy planety byliby również zróżnicowani. Ta nowa planeta jest dla mnie pewna symetria naszej Ziemi, gdzie w każdym zakątku rozwinęła się inna religia, nauka rozwijała się w jakiś unikalnych kierunkach. Traktowałem to jak kolejny mistyczny wątek, iż być może cywilizacja na naszej Ziemi jest wypadkową złączenia się właśnie takich dwóch grup, jak w zakończeniu serialu. Oczywiście jest to moja osobista interpretacja i nie musi się nikomu podobać :P

Myślę , że upadek ludzkości i tak nastąpił już dawno, na samym początku serialu. Tak jak wcześniej było to już wspomniane, również uważam , że zdesperowane niedobitki mogły wysłać flotę ku zgubie w słońcu i ostatecznie osiedlić się na nowej planecie. Z reszta głęboka analiza ,czy było to racjonalne czy nie z punktu widzenia przetrwania jest nie na miejscu w przypadku serialu s-f, to nie rozprawka doktorska ;)

ocenił(a) serial na 2
cronin35

Serial to totalne dno. Sztywne postaci, nudna fabuła, wpychana na siłę prawie-nagość. Nie mam pojęcia czym się tu zachwycacie.