po pierwszej godzinie seansu jestem nastawiony dość sceptycznie, dialogi wydają mi się sztywne, relacje sztuczne, a postaci mało wyraziste.
może i bez sensu stawiać taką opinię już po jednym odcinku, ale póki co - mnie sezon niczym nie przyciągnął. przy czym pierwszy oglądałem z zapartym tchem.
co sądzicie?
Gdyby nie finał odcinka to czułbym zażenowanie. Bardzo irytujące środowisko, bardzo irytujące postaci. Na szczęście finał po trochu poprawił nastrój bo czułem że ocenię ten odcinek na 1/10. Cała historia na razie nie przykuła mojej uwagi, ale widziałem zapowiedź drugiego odcinka i zapowiada się ciekawie. Oby już tak pozostało.
Po 1 genialnym sezonie nie będzie łatwo powtórzyć sukcesu, nawet z prostej przyczyny. Brakuje mi tutaj tych aktorów którzy udźwignęli poprzedni sezon.
Nie spisuję na straty ale będę mocno krytyczny.
moim zdaniem Fabijański podbił mocno poziom aktorstwa w pierwszym sezonie. (oczywiście nie jako jedyny, ale on najbardziej zapadł w pamięć)
Pieczyński jak najbardziej, gra Damięckiego podobała mi się już trochę mniej. było więcej dobrze zagranych ról, ale napisałem o Fabijańskim, bo najbardziej utkwił mi w głowie. :)
Nie wiem, może to tylko moje wrażenie, ale jak narazie młodzi aktorzy się jakoś nie popisali. Porównując, ci z pierwszego sezonu byli wiarygodniejsi i naturalniejsi.
Naprawdę nie wiem co sądzić o drugim sezonie. Nie podoba mi się cala ta szkoła...niby ą ę a wszystko wyglada tak jakby tam bylo gora 20 uczniów i to w dodatku w większości socjopaci...i ta końcówka. ...jakieś to nie za bardzo. ..ale zobaczymy, moze sie jeszcze obroni
Tak mówiąc szczerze, to nudny był ten odcinek. Liczę że w kolejnych akcja już ruszy z kopyta, bo jak narazie to cieniutko. Jakieś to takie narazie za bardzo wydumane i mało realistyczne: historia,ci uczniowie i szkoła. Serio są takie licea w Polsce? Ja wiem że to tutaj ma byc prywatne, ale żeby aż takie klimaty, jakoś mi się nie chce wierzyć. Tak czy siak czekam na kolejny odcinek, mam nadzieje że się nie zawiodę.
Też o tym myślałam, jak ogladałam ten odcinek. Nie wydaje mi się, żeby istniały takie szkoły bez zadnych barier, gdzie rodzice i uczniowie robią sobie co chcą, wiec trochę karykaturalnie to przedstawili. W pierwszym sezonie też byli uczniowie z "lepszych" domów, ale aż tak to nie raziło, jak teraz.
Możliwe spoliery........................................................................ ...................................................... (tak to się piszę?)
Zacząłem oglądać od ok. 15 minuty odcinka, więc nie mogę ocenić całości. O ile w pierwszym sezonie, oś fabuły była nakreślona, tak tu trochę ciężko było mi się odnaleźć i załapać o co chodzi... Pan oficer prowadzący belfra jakoś nienaturalnie nastawiony na "sprawę", a przy tym spięty do granic. Rzeczywiście dialogi mało naturalne - w Dobrowicach młodzież bardziej swojska. O ile w pierwszym sezonie Zawadzki działał w imię wyższych wartości, tak tu motyw jakoś nie przekonuje i działania też nie. Oglądając zwiastun bałem się, że pokazano finał, a tu się chyba szykuję drugi odcinek. Pierwszy dla mnie póki co średnio, ale czekam na drugi i na rozwinięcie. Zastawiam się , czy urywki pokazane w zwiastunie dotyczące uwięzienia w "pustych basenach" to może być dawny stadion Śląska, wspomniany przez ucznia? Fajnie, że znalazł cukiernie przypadkiem wysiadając z samochodu.
Motyw uniknięcia poważnej odsiadki raczej bardzo przekonuje. Mniej przekonuje tajemniczość oficera. Skoro mu tak zależy na wyjaśnieniu sprawy, to niech wyjaśni o co chodzi i czego oczekuje.
nie znalazł makaroników przypadkiem. Został przed sklepem wysadzony przez policjanta który o sprawie wie coś więcej..
Nadal idiotyczne jest ukrywanie celu śledztwa. A ten sklep to nie był pod domem w którym mieszkał?
nie wiem czy jest "idiotyczne" bo nie wiem dlaczego ukrywa cel śledztwa. Byc może chodzi o przeczucia albo informacje której źródła nie można podać. W każdym razie, pierwszy odcinek drugiej serii podoba mi się od pierwszej sceny, jakkolwiek wolałabym żeby było mniej papierosów i mniej wyrzucania ich na ulice. Trupy na chodniku mi nie przeszkadzają , pety - tak!
Serio? I co jeszcze Ci przeszkadzało? Smog w mieście, czy za dużo aut jeżdżących po Wrocławiu?
Może to nie był przypadek, ale wtedy oficer musiałby wiedzieć o sytuacji z ciastkami i rozmowie z uczennicą, a tego mu chyba Zawadzki nie zdradził ... w sumie nie ma to chyba znaczenia
Znalezienie ciasteczek to zdecydowanie przypadek. Skąd policjant miał wiedzieć że laska częstowała ciastkami z Paryża? A jakby się przypadkiem dowiedział od Pawła, to od razu by wiedziała gdzie je sprzedają we Wrocku? To raczej kompletnie przypadkowa sytuacja.
na początku faktycznie bez rewelacji trójka licealistów uciekła ze szkoły,Paweł nie musiał ich odszukać bo sami wrócili i wydawać by się mogło koniec sprawy.Ale jakby to był zwykły wypad to raczej oficer CBŚ aż tak by się tym nie zainteresował,dodatkowo zmuszając do współpracy Zawadzkiego.Końcówka odcinka bardzo mocna a już w trakcie byłem coraz bardziej zainteresowany gdzie oni byli naprawdę,więc mimo początkowych obaw być może będzie nawet interesująca zagadka.
dodam jeszcze że żal się tego Pawła zrobiło jak go oficer znów szantażował,facet w poprzedniej serii chciał dowiedzieć się tylko kto zabił jego córkę,a teraz musi się obawiać że Radek wklepie mu zarzuty za które trafi na wiele lat do więzienia.
Masz rację, tylko mimo wszystko znając motywację z 1 sezonu tutaj, jakoś trudno chyba będzie doszukać się głębszego sensu jego działań... chyba że sprawa tak go (nas mam nadzieję, też) wciągnie, że będzie chciał dotrzeć do prawdy, mimo wszystkich przeciwności, po których każdy jeden, by to pieprznął w cholerę, a oglądając zwiastuny i "zajawki" łatwo nie będzie.
Sens jego działań jest bardzo głęboki - uniknięcie odsiadki. Tylko dlaczego tak się stawia na dzień dobry skoro wyboru nie ma. No i nie wspomnę o kretyńskich tajemnicach robionych przez policjanta.
jakby twórcy Belfra chcieli zrobić 3 serię to mieliby problem,bo albo musieliby wymyślić że Paweł tak się wciągnął w bycie tajniakiem że dalej chce pod przykrywką nauczyciela działać,albo że Radek nie dotrzyma słowa i powie umawialiśmy się że jak zrobisz robotę we Wrocławiu masz luz,ale zmieniłem zdanie będziesz mi jeszcze potrzebny.
pierwsza część mocno wzorowana na innych serialach, żeby nie powiedzieć że zerżnięta, pewnie dlatego jeszcze była do przyjęcia, dwójka jak na razie dramat
Powtórzę z innego wątku. Kilka bezsensownych kwestii:
- policjant prowadzący jakieś tajemnice robi zamiast dokładnie nakreślić sytuację i powiedzieć w czym jest problem. Zwłaszcza że domaga się szybkich efektów pracy i mu na wyjaśnieniu sprawy bardzo zależy.
- Belfer się bierz za jakieś nieudolne śledzenie szczeniaka, trochę to głupie
- zaciekawiło mnie że zapomniał o samochodzie zostawionym na parkingu przed szkołą rano :) wygodnie by było po niego wrócić :) Nie jest to jakaś absurdalna mocno rzecz, ale chyba dobrze by było po niego wrócić i mieć pod ręką. Chyba że planował zabrać go później po próbie teatru.
- motyw z ciasteczkami też idiotyczny i riposta słuszna że nie sprzedają ich tylko w jednym miejscu w Paryżu, zwłaszcza że we Wrocławiu też je dostał bez problemu. Chyba że był ciekaw czy laska wybrnie z sytuacji, a że zrobił z siebie przy tym głupka to detal...
Nie zrobił z siebie głupka tak do końca
Uświadomił jej że wie że ciastka niekoniecznie przyjechały z Paryża i że prawdopodobnie ona nie była w żadnym Paryżu
Nuda, robienie tajemnic na siłę, gra młodych aktorów i aktorek na poziomie przedstawienia w szkole.
Nie czekam na dalsze odcinki.
Kiedyś może obejrzę.
Na razie jadą na oparach 1 sezonu. Ciekawych postaci póki co zero. Gdyby nie ostatnia scena nie byłoby po co wracać.
Najbardziej irytuje, ze sytuacja z pierwszego sezonu miała realne szanse wydarzyć się naprawdę. A ktoś słyszał żeby w Polsce uczeń strzelał z pistoletu w szkole? Poza ty jak znam takie historie z stanów lub Skandynawii, to robią to uczniowie maltretowani przez innych. Tutaj to koleś najpierw terroryzuje kolegów i koleżankę, potem przychodzi z bronią do szkoły zabija woźnego. A za co to wszystko? Bo go z teatrzyku wyrzucili?
aha i mam pytanie do znawców, naprawdę tak wygląda szkoła prywatna w Wrocławiu? hehehe
no wiesz, taka sytuacja się do tej pory nie wydarzyła u nas, ale mimo wszystko jest prawdopodobna. Co do motywów, to faktycznie wydają się absurdalne, ale to pierwszy odcinek i pewnie nic i nikt nie jest taki jak się pozornie wydaje :)
Nie jest prawdopodobna ani trochę.
Po pierwsze - z powodu znacznie trudniejszego dostępu do broni niż w innych krajach i zupełnie innej mentalności polskiego społeczeństwa.
Po drugie - strzelaniny w szkole to problem typowy dla bogatych społeczeństw zachodnich. Zdarzają się praktycznie wyłącznie w najbogatszych krajach - USA, Szwecji, Niemczech i Finlandii. Młodzi ludzie żyją tam w bogactwie i dobrobycie, dlatego przestawia im się pod kopułami. A że zapisanie się tam do klubu strzeleckiego i kupno broni nie stanowi żadnego problemu, poważne przypadki masakr się zdarzają.
Do Polski to zjawisko kompletnie nie pasuje, dlatego pociągnie cały sezon w dół, wychodząc sztucznie i absurdalnie.
Dostęp do broni w Polsce jest bajkowo łatwy. Oczywiście mam na myśli czarnoprochową, jest ona równie zabójcza tylko wymaga troszkę więcej roboty z ładowaniem, która jest dostępna bez pozwolenia praktycznie dla każdego (aby kupić proch wymagana jest karta posiadacza broni, ale to formalność). Poza tym akurat tu mamy ewidentnie młodego żyjącego w bogactwie, agresywnego i któremu wyraźnie coś pod kopuła się poprzestawiało. Zjawisko do Polski nie pasuje, ale pojedynczy przypadek jak najbardziej jest realny. Poza tym jeszcze nie wiemy co się wydarzy poza zabójstwem portiera/woźnego.
Broń z tłumikiem częściej spotkać można w amerykańskich filmach niż w życiu, także w USA.
Tłumika nie kupisz w żadnym sklepie, nawet z pozwoleniem na broń.
O stosunkowo łatwym dostępie do broni myśliwskiej w Polsce oczywiście wiem - ale trzeba przejść bardzo trudne testy wiedzy i przejść badania psychologiczne. Nie jest tak, że dadzą każdemu pozwolenie kto nagle stwierdzi, że chce polować. To zamknięta grupa, prawdopodobieństwo że znajdzie się w niej wariat jest niewielkie. W Polsce był tylko jeden przypadek tragedii - syn ukradł ojcu z gabloty strzelbę dwulufową i popełnił samobójstwo (na Pomorzu). Od tamtej pory wydają coraz mniej pozwoleń.
Pojedynczy przypadek - być może. To już jest możliwe, ale prawdopodobieństwo jest niewielkie - bo taki gówniarz musiałby najpierw tę broń ukraść lub kupić nielegalnie. W inny sposób jej nie zdobędzie.
Także masakry w szkołach typu Kauhajoki, Columbine, Newtown, Erfurt czy Winnenden Polsce nie grożą. ;) A już umieszczanie tego tematu w polskim serialu kryminalnym jets naprawdę rzeczą żenującą i są bardzo małe szanse, że się to uda.
Mam nadzieję, że się okaże, że ten licealista tylko psychola udaje i pozoruje strzelaninę w szkole - a w rzeczywistości chciał zabić tylko woźnego. to jeszcze by się trzymało kupy.
Może on przemycił tę broń z zagranicy, gdzie był podczas swojej nieobecności? To jednak"tylko" serial więc wypadałoby zawiesić niedowierzanie i dać twórcom trochę kredytu zaufania.
Pewnie że sytuacja mało prawdopodobna w Polsce, ale to nie znaczy że zaraz trzeba ją odrzucić. Jednak, taka końcówka odcinka to coś, czego nikt z oglądających się nie spodziewał.
I tak naprawdę to ta scena sprawiła że chcę oglądać dalej. Poczekamy, zobaczymy jak to się rozwinie.
Ale ja nie pisałem o broni myśliwskiej, a czarnoprochowej. W Polsce możesz sobie z ulicy wejść do sklepu z bronią i jak jesteś pełnoletni możesz bez żadnych formalności kupić rewolwer kaliber 44. Jedyna upierdliwość to taka że dajesz kapiszony, sypiesz proch i ładujesz kulami ołowianymi, ale na dzikim zachodzie sobie radzili z tym bez większych problemów (można sobie wcześniej kilka bębenków załadować) :) No i by zakupić proch należy się zarejestrować by mieć kartę posiadacza broni. Choć w Czechach bez takich formalności można kupić proch.
Oczywiście w serialu mamy inną broń, ale czarnoprochowce są równie zabójcze.
"A już umieszczanie tego tematu w polskim serialu kryminalnym jets naprawdę rzeczą żenującą i są bardzo małe szanse, że się to uda."
Na razie nie wiemy czy to taki motyw jak z USA. Na razie koleś zabił woźnego i na dobrą sprawę nie wiemy jakie są jego dalsze plany. Ja mam wrażenie że to nie będzie szkolna masakra zrobiona przez nie rozumianego nastolatka rodem z USA, ale akcja zaplanowana w jakimś konkretnym celu.
Miejmy nadzieję - bo gdyby się tak okazało, jak mówisz, to fabuła by się jeszcze obroniła... Problem w tym, że tutaj wszystko jest bardzo wyraźnie wzorowane na serialach amerykańskich i to własnie może pogrążyć serial - bo papugowanie seriali z USA nigdy nie wychodziło i nie będzie wychodzić Polakom dobrze.
Za kilka dni będziemy wiedzieć w jakim kierunku idzie serial i chyba obaj mamy nadzieję że w tym przypadku pozory mylą :)
Motywy niekoniecznie są absurdalne - dajcie szansę na rozwinięcie akcji. Woźny był odpowiedzialny za monitoring CAŁEJ szkoły i wydawanie kart dostępu. Po co zwracaliby uwagę na ładowanie kart, gdyby nie było to istotne? Być może maczał palce w jakichś wydarzeniach, które mają miejsce w szkole, np. kasował monitoring? Lub brał udział w niecnych sprawkach...
Kilka minut po zakończeniu pierwszego odcinka był zwiastun drugiego, który prezentował nieco więcej, niż zabicie woźnego za "wyrzucenie z teatrzyku". Poza tym, tak na logikę - po co Iwo zablokowałby drzwi? Żeby nie móc uciec po zabiciu woźnego? Dla i mnie i bez zwiastuna strzał do woźnego oznaczał jedno - gość nie chciał, żeby ktoś patrząc w monitoring alarmował, co się dzieje w szkole. A co się będzie działo, to się okaże.
"A ktoś słyszał żeby w Polsce uczeń strzelał z pistoletu w szkole?" - w Polsce nie, ale na przykład w Stanach. Więc sam fakt użycia broni przez nastolatka w szkole całkiem nieprawdopodobny nie jest. Tyle, że w Stanach jest łatwiejszy dostęp do broni, no ale i u nas jakoś sobie ci wszyscy prawdziwi przestępcy, którzy używają broni palnej pomimo braku pozwolenia, radzą z tym faktem.
Tak jak mówię pierwszy sezon miał prawo się wydarzyć w Polsce na prawdę. A już nawet sam fakt zaangażowania w ten teatr jest takie niepolskie. A już atak z bronią na szkołę? Polacy nawet tak bardzo nie przeżywają szkoły, aby iść do niej się mści.
Wiesz dlaczego zablokował drzwi? Bo moim zdaniem chce powybijać jak najwięcej osób i popełnić samobójstwu, nie chce wychodzić z szkoły i nie chce aby ktokolwiek uciekł. Swoją drogą tam w tej szkole jest tylko jedno wyjście?
Jak piszę poniżej, prawdopodobnie wyjdzie na to, że co dla nas wydaje się samodzielną akcją nastolatka, któremu odbiło, w rzeczywistości jest czymś zupełnie innym. Zresztą, tak to wyglądało w zajawce 3-ciego odcinka. Nie mówiąc o tym, że oficer, który umieścił Pawła w szkole, w końcówce drugiego odcinka wyglądał bardziej jakby miał dopilnować, żeby Iwo zginął, niż "negocjować" o czym mówił przed wejściem.
No i Iwo nie chciał powybijać jak najwięcej osób, wielu darował życie, a sam mówił, że plan jest wykonany w 2/3 - pytanie, czy faktycznie tą trzecią osobą miał być Zawadzki i jeśli tak, to dlaczego, a jeśli nie, to kto?
Pewnie żartujesz, ale odpowiem na poważnie. ;p
Nie. Tak nie wygląda żadna prywatna szkoła - ani we Wrocławiu, ani w żadnym innym mieście, bo w Polsce takie po prostu nie istnieją. W serialu zostało to pokazane w sposób przerysowany, sztuczny i żenujący. Widać że scenarzysta prywatnego liceum nawet na oczy nie widział.
W Polsce prywatne szkoły mają niskie czesne, więc chodzić do niej może praktycznie każdy kogo rodzice zarabiają powyżej średniej krajowej. nie trzeba być milionerem. Nigdy nie jest tak że chodzą tam tylko dzieci jakiejś "arystokracji".
Może jedna czy dwie takie szkoły w Polsce są, ale tylko w Warszawie.