Temat ciekawy, dobre zdjęcia i muzyka, aktorstwo zawodowe. Natomiast scenariusz już niezbyt interesujący. Najbardziej irytujące są jednak "pourywane" sceny. Na przykład pierwsza lawina. I tu mamy tylko zdjęcie idących na pomoc z kijami, a potem od razu facet w trumnie. Żadnej akcji, tylko jakby powycinane fragmenty. Nie wiem czy to wina montażu, czy ogólnie reżyserii, ale źle się to ogląda, kiedy przez cały film mamy podobne "urwane" akcje, za to układanie kamieni na grobie trwa w nieskończoność.

Na marginesie... Jaki naród może mieć bardziej zryty beret niż ten, którego "inteligencja" mierzy nosy polskim Góralom, żeby szukać w nich potomków rasy panów :D. I jaszcze naprawdę im się chciało wędrować wśród Himalajów w przekonaniu, że karłowaci, ciemnoskórzy i skośnoocy Azjaci - to zagubiona rasa aryjska, czy jacyś tam Arianie :D.