To absurdalne nieporozumienie, że Boss nie znajduje się w TOP 100 seriali.
Jego miejsce jest na szczycie, bo to prawdziwe arcydzieło.
Wszystkie 18 odcinków ogląda się w pełnym napięciu, akcja jest tak prowadzona, że nawet na moment nie oderwie się oczu.
Wydawać by się mogło, że w 18 odcinkach nie można ukazać zbyt wiele, że to zbyt mało by ukręcić coś konkretnego.
Ale Boss udowadnia, że można to zrobić lepiej niż ktokolwiek by oczekiwał.
Dwa sezony i tyle zwrotów akcji, tak bogata fabuła, pierwszorzędne budowania napięcia, udało się upiec mięsisty kawał serialu, w zaledwie 18 epizodów.
Każdy epizod, praktycznie bez wyjątków jest naładowany intrygami, spiskami i podstępami, do tego stopnia, że by dobrze zrozumieć serial należy go obejrzeć raz jeszcze od początku.
Kelsey Grammer wykreował postać fenomenalnie i rola ta powinna przejść do historii kinematografii.
Jak producenci nie dokręcą następnych sezonów, albo chociaż nie nakręcą obiecanego filmu na zakończenie to powinni zostać wygnani na Syberię, trybunał W Hadze też na nich czeka.
Zgadzam się w stu procentach. Najbardziej niedoceniony (komercyjnie) serial jaki znam. Kombinacja świetnego scenariusza, mistrzowskiej roli pierwszoplanowej i bezbłędnej realizacji. Aż się prosi o zamknięcie historii trzecim sezonem, ale niestety nie ma na to szans.
Boss, House of Cards - cos jeszcze w tym klimacie i na tym poziomie polecacie?
Dzieki Wire widzialem , niesomowity wg mnie ale chodzilo mi raczej o cos politycznego, Wire to jednak bardziej gliniarze