Filozof bo ci głowa pęknie. W skrócie większe prawdopodobieństwo że my mamy rację niż TY :D pogadamy za 10tys la. to się osrasz lekko jak zobaczysz(z chmurki) co ludzie będą w stanie.

ja właśnie mam ponowny atak smutku po zakończeniu Breaking Bead..... dobrze czasem włączyć sobie tribute BB

Tylko Rodzina Soprano jest lepsza... ta sama kompozycja, zamknięta, zaplanowana od początku do końca tak jak BB. Nic lepszego nie znajdziesz :)
A depresja z którą się stykasz to taka jak moja czyli z faktu jak to się wszystko potoczyło? czy tylko z faktu, że to koniec serialu?
ja najbardziej przeżyłem śmierć Hank'a... bo to jemu kibicowałem od początku do końca.

Mi pokryło się to z końcem majówki - nieprzyjemne uczucie.

Mi również. Z truden wstaje z rana do szkoły z myślą, że już nie będzie wieczorków z BB.
Best serial EVER. Nic go nie zastąpi.

Syndrom zakończenia serialu, przeżywam w tym momencie dokładnie to samo :D Najlepiej po prostu jak najszbciej wciągnąć się w coś nowego, np. spin off "Better Call Saul".

też :(

Zgadzam się. Życie be Breaking......co to za życie.

Tak, też tak miałam. I to poczucie, że żaden inny serial nie będzie w stanie dorównać BB i wypełnić pustki po nim. Ale później zaczęłam oglądać Grę o Tron ;)

Jak ja zacząłem oglądać, mówie pierwszy sezon średni albo niezły, ale oglądam dalej bo to tylko 6 odcinków pierwszego sezonu. I od drugiego sezonu się zaczęło... Nie potrafiłem się oderwać. Oglądałem odcinek za odcinkiem. Nie sądziłem w ogóle że jeszcze mnie kiedykolwiek jakiś serial tak nieprawdopodobnie wciągnie... Kocham w nim wszystko, nawet nie mam problemów do Marie czy Skyler. Np. ta ambientowa muzyka, postać tragiczna Jessiego, fakt że Walter jest geniuszem chemii i był martwy przez całe zycie... Swoją drogą gdyby nie miał raka, to nigdy nie odkryłby się w nim Heisenberg, straszne, prawda? Umarłby jako nudny tatuś nauczyciel chemii. Straszne wg mnie. W ogóle serial wciągający, perfekcyjny, dałem 9 a po piątym sezonie podwyższyłem ocenę z czystym sumieniem na 10. Coś czuję że przez dłuugi czas nie będzie takiego serialu na takim poziomie jak Breaking Bad. Szukam innych seriali które mogłyby mi się spodobac, nie wiem, House of Cards, Detektyw, Sherlock, Gra o tron, Sopranos, ale nic.... Breaking Bad tylko i wyłącznie i nic innego... Jedno z niewielu dla mnie arcydzieł. Spełnia definicje serialu czyli wciąga, interesuje i nie potrafi oderwać... Jedyne czym się nie zachwycałem, aż tak jak inni to tym prawnikiem nie wiem czemu. Albo świetny był ten np. mistrzowski moment jak Gus na początku wydaje sie jakims tam gościem a potem jest nagłe złamanie sytuacji, Walter miał racje, Gus jest przestępcą, nie jest zwykłym włascicielem. Mistrzostwo. Mnóstwo innych rzeczy jest w tym serialu jeszcze świetnych, choćby muzyka, ale nie chce mi sie juz tego wszystkeigo wymieniac :) Arcydzieło!!!! Dziękuję Vince Giliganie :) Mistrzowska rola poza tym Cranstona, który pokazał swój ogromny talent aktorski. To jest najwyższa półka. Smutku ani pustki nie czuję, jedynie mi szkoda że takich seriali nie ma.

Ja skończyłam oglądać tydzień temu, długo nie byłam przekonana, żeby w ogóle zacząć oglądać jakiś serial, bo szczerze mówiąc nigdy za bardzo nie oglądałam seriali, jedynie sporadycznie jakieś w TV. Kiedy obejrzałam pierwszy odcinek, serial zaczął mnie na maxa ciekawić i wciągać.
Obejrzałam go w miesiąc, szkoła i inne obowiązki nie pozwoliły mi skończyć szybciej. Zaraz po Breaking Bad zabrałam się za Better Call Saul, tylko problem w tym, że obejrzałam te marne 20 odcinków w 1,5 dnia, teraz nie mogę się zabrać za nic innego, zaczynałam już z 5 seriali, ale za każdym razem po max 10 minutach odpadały, ponieważ nie mogę za nic przyzwyczaić się do innych aktorów, strasznie brakuje mi Mike, Jesse, Toda i Saula, Ich najbardziej lubiłam ;-;
Okropieństwo.

Todd to najstraszniejsza dla mnie postać

Gorsi są bracia Salamanka.

Ja też w coś takiego popadam wczoraj obejrzałem ostatni odcinek i do dziś nie mogę się otrząsnąć i pogodzić że to już koniec

Ja breaking bad skończyłem pół roku temu i nie ma miesiąca bym nie wspominał tego serialu. Nie wiem czemu, ale wywołuje on u mnie uczucia podobne do tych co po stracie przyjaciela

Miałem dokładnie to samo. Pierwszy raz w życiu po skończeniu serialu czułem jakąś taką pustkę, tęsknotę i lekką depresję. W dodatku najgorsze jest to, że Breaking Bad jest arcydziełem, którego drugi raz już nie ma ochoty się oglądać, chyba że po wielu latach jak się zapomni fabułę.

eeeeeeekkkkksksks

ja po 10 latach skonczylam wlasnie ogladac bb i co prawda pamietalam koncowke i pare watkow ale i tak teraz po ost odcinku smutno:)

Po 10 latach, jak serial się skończył 5 lat temu :D
Ja właśnie obejrzałam drugi raz po tych 5 latach - tyle czekałam, żeby trochę "pozapominać". Tak samo cudowne doświadczenie, pod niektórymi względami drugi raz ogląda się nawet lepiej - tylko trzeba swoje odczekać.
Właśnie poleciał ostatni odcinek i deprecha identyczna, co te pół dekady temu. Szczególnie przedostatni odcinek to jakieś apogeum smutku, wciąga jak czarna dziura...
Ech, źle mi. Teraz czas na nowo na 2-godzinny dokument o kręceniu BB, a potem jakieś antidotum.

Właśnie skończyłam i dawno nie miałam takiego doła. Nie mogę przestać o tym myśleć..

Skończyłam BB we wakacje w 2015. Cały piąty sezon obejrzałam praktycznie za jednym zamachem, całą noc... jak kończył się odcinek, od razu włączałam następny, w rezultacie czego oglądałam do 7 rano.

Nigdy chyba nie złapałam takiego doła, depresji po obejrzeniu czegokolwiek. Myślałam o tym wszystkim długo, było mi ciągle mało, chciałam od razu obejrzeć jeszcze raz od początku, musiałam się powstrzymywać, żeby tego nie zrobić. Czułam się okropnie, przez całe dwa tygodnie chodziłam i nie potrafiłam nic zrobić. Po tym okresie stwierdziłam, że zacznę oglądać jakiś odmóżdżacz, przeciwieństwo BB, zaczęłam Teen Wolfa i choć na chwilę zapomniałam o Breaking Bad.

W tym roku planuję zabrać się jeszcze raz za cały serial, mam nadzieję, że emocje będą te same.

Chyba zbyt szybko :D Tak z 5 lat to dobry czas.. Ja 1,5 roku temu skończyłem oglądać i podobne odczucia (no może nie aż tak, że 2 tyg nic nie robiłem :P) Wtedy świeżo po BB obejrzałem prawie cały sezon Better call saul ze względu na bohaterów z BB.. no ale niestety nie ta liga :D Przynajmniej dla mnie.. zbyt nudny, niewiele sie działo, choć początkowo zapowiadało się nieźle.. No i trochę zajęło, zanim przestałem sie oglądać na BB i zacząłem oglądać nowe seriale. Pamiętam też, że całkiem świeżo po BB obejrzałem prawie 1 odcinek Narcos - bo to też wtedy wyczytałem, że dobry serial. No ale po BB nic nie wydawało się tak dobre i odpuściłem :D I dopiero ostatnio wróciłem do Narcos i na całe szczęście! Serial mega świetny (choć jednak ciut niżej od BB) i polecam z czystym sumieniem, przynajmniej 2 pierwsze sezony! Kończę aktualnie trzeci no ale już nie jest tak dobry w moim mniemaniu (też niezły, ale nie to co 2 pierwsze sezony z wiadomych powodów).

czy jest jakaś szansa na kontynuacje ?? 6 sezon ?

Miałam to samo. Deprecha mnie dopadła po oglądnięciu 5 sezonów. Co mam ze sobą zrobić dalej. Co oglądać, jak żyć bez BB. Najlepszy serial na świecie. Już nigdy nie będzie tak samo po jego zobaczeniu. Jak żyć dalej?

miałem tak samo - super genialny serial

Należę do grona tych osób, i również w małą deprechę wpadłem po BB.. Jednak, jak już się otrząśniecie to polecam: Fargo, Utopia, Narcos, Mr Robot, Daredevil, Legion, Rick and Morty, Sillicon Valey, True Detective, Prawdziwi (szwedzki serial o hubotach)

(spoiler)
Też miałem kilkudniową depreche, nie dlatego że walt zginął, dlatego że już nigdy więcej nie usłysze o pinkmanie, czasami wracam do scenek z nim związanych i mam łzy w oczach. Miał coś w sobie takiego, nie wiem jak to opisać.. Był taki prawdziwy.
Co do serialu, właściwie do ludzi którzy oceniali bb 1gwiazdką uzasadniając to argumentem "1 sezon był nudny, 2 w sumie też a 3 już nie dałem/am rady ogladac" polecam szybkich i wściekłych, tam się dużo dzieje i trwa około 2h na pewno się nie znudzicie :)

Szkoda, że skończyły się seriale na poziomie Breaking Bad i Dexter, pozostał nam chłam typu Gra o tron który od 2 sezonów już jest tasiemcem.

Popieram, ja również z wielkimi nadziejami liczyłem że Gra o tron dotrzyma poziom Breaking Bad i pozwoli na równie dobry serial co BB, zwłaszcza sądząc po rankingu seriali na FW. Nie mniej jednak nie ukrywam że po obejrzeniu 1-szego sezonu Gry o Tron jestem tym serialem nieco rozczarowany. Nie sądziłem ze GoT będzię tak odstawać poziomem i klasą od BB.

obejrzyj American Vandal to ci przejdzie

Depresję może nie, ale żałobę na pewno. Ten serial nie da się porównać z żadnym innym, taki miks emocji, przez niektóre odcinki zasnąć nie mogłam bo "co tam się będzie dalej działo?" kałatało się w mózgownicy. Wszystkie postacie uwielbiałam, a zawsze kibicowałam temu Szalonemu Walterowi, do samego końca wbrew rozumowi i moralności. Na otarcie łez zawsze zostaje Better Call Saul :-)

Better Call Soul to już nie to samo ale jeżeli kogoś interesuje temat narkotyków to jest jeszcze Narcos i El Chapo

Mąż oglądał, ale ja po BB już niczego nie mogę skończyć ;-( co oglądać?

A już myślałam, że ze mną coś nie tak. Czuję dokładnie to samo. Ja przed chwilą skończyłam oglądać ostatni odcinek. Ryczałam cały czas. Jestem cała spuchnięta. Czuję taką pustkę...Walterowi kibicowałam z każdym odcinkiem mocniej i mocniej. Mam żałobę. Tylko tak to mogę nazwać. Pewnie nie zasnę. Nie sądziłam, że można nakręcić taki serial! Jakim cudem nie słyszałam o nim wcześniej??? To dowód, że słaba ze mnie oglądaczka seriali i filmów...BB to absolutne mistrzostwo świata! Nic się nie może z nim równać...Fenomen!

Ale największym błędem i to go pociągnęło w sumie na dno, to że zabił Mike'a. Wiele Waltowi wybaczyłam, ale tego nie jestem w stanie, mogli wziąć te 5 baniek i rozejść się w zgodzie to NIE! Zachciało się Waltowi imperium, a niestety aż tak genialny nie był, żeby się to ziściło. Od tego momentu wszystko się posypało... aż do finału.

Może i tak... Też mi było żal Mike'a, ale gdyby stało się tak jak byś chciała, nie było by ciągu dalszego, bo niby co miało by się dziać? ;) Ja już wcześniej myślałam sobie: po co mu to, po co tamto? Ale zaraz potem uświadamiałam sobie, że gdyby nie to i tamto, nie było by fabuły, nie było by serialu :)

Posypało to się przez książkę z dedykacją na kiblu.

Po jakimś czasie można obejrzeć ponownie, choć to już nie to samo, czasem jednak w powtórce można coś więcej dostrzec, tymczasem polecam Better call Saul

Ile ja bym dal zeby sobie go wymazac z pamieci i obejrzec od nowa a better call saul zatrzymalem sie na 7 odcinku i jakos nie moge sie do tego zabrac

ja tak miałem kilka razy.. ale to jest tak jak człowiek ogląda wszystkie odcinki jeden po drugim (a nie co tydzień) podobnie miałem przy Housie, BB, The wire, skins, smallville, lostach... co prawda rożne gatunki i tematyka, ale jak kogoś wciągnie do tego świata fikcji serialowej to zaczyna się uzależniać i na koniec robi się taki niedosyt, człowiek jakby tęskni za bohaterami i czasem ciężko wrócić do rzeczywistości...

Miałem tak camo, serial Call Saul troszkę ukoił ból :-)

Dlatego dzieci nie powinny oglądać seriali nie przeznaczonych dla nich.

Coś w tym jest, ale szybko wyleczyć mógłby cię na przykład Twin Peaks, Sopranos, Prawo ulicy, Rzym, Gra o tron itp.
Czy z krótkich Detektyw 1 sezon oraz pierwsze dwa sezony Fargo.
Niezły jest też serial włoski Gomorra.

Pierwsza zapowiedź filmowej kontynuacji!
https://www.youtube.com/watch?v=vSX3YW3P8mw&t=0s
Więcej najnowszych zwiastunów: Facebook Trailery Srailery

Oczywiście kocham Breaking Bad, jeden z faworytów, ale właśnie kończę oglądać również rewelacyjny Peaky Blinders, od wielu lat takiej perełki nie widziałem, najwyższa półka. Na pewno Znasz, ale jak nie Widziałeś to polecam wziąć się od razu.

A to tylko dlatego, że nie oglądałeś jeszcze Peaky Blinders ;-)

A ja się cieszę, bo wpadłam w ostre uzależnienie. BB jest jak ciąg alkoholowy. Zawaliłam pracę.

Ja niestety nawet nie potrafię skończyć ponieważ jest to słabe

Po zakończeniu dobrego serialu lub książki zawsze czuję pustkę. Bohaterowie byli moim przyjaciółmi, byliśmy razem w różnych miejscach i przeżywaliśmy wspólni wzloty i upadki. Za to właśnie nienawidzę seriali i książek, że pokocham je, a one się kończą w najmniej odpowiednim momencie. Sprawia to niemal fizyczny ból, nie myślę o niczym innym tylko o moich bohaterach. Są to chwile oderwane od rzeczywistości w których chcę trwać. Czuje, że mam poserialowego kaca . Taka otchłań rozpaczy dopadłam mnie po Breaking Bad i po Prison break. I co zrobiłam ? Skatowałam się kolejny raz oglądając je od nowa... Siedzę i nie wiem co mam ze sobą zrobić...

Nie przypuszczałem że powstanie tutaj taka dyskusja :) właśnie zabieram się po raz kolejny za losy Walta i Jessiego. Minęło 8 lat a jeszcze nie powstał lepszy serial