Nie zdzierżyłem. Obejrzałem 2 odcinki. Ludzie - wtf - serial naciągany, gra aktorska mierna, fauła na siłę pleciona, casting woła o pomstę do nieba, klimat żaden.
Przepraszam za porównania ale: Rzym, Miasteczko Twin Peaks, Broadwalk Empire, Kompania Braci, Walking Dead, Dexter miażdżą ten serial praktycznie wszystkim.
Polecono mi ten serial ale no nie mogę stwierdzić, że cokolwiek by miało mnie przy nim zatrzymać. Fabuła troszku niby Joint Venture - ale ów jest kilometry dalej za Breaking Bad. Nie kumam tego fenomenu. Każda kolejna scena w filmie była tak naciągana i głupia, że nie mogłem uwierzyć.
nienienie. nie oceniaj tego serialu po 2 odcinkach! początkowe odcinki też mnie nie zafascynowały, ale teraz, po obejrzeniu całych czterech sezonów, stwierdzam, że Breaking Bad nie miażdży, ale MIAŻDŻY Dextera. reszty z wymienionych przez Ciebie nie oglądałam.
Walking Dead? Dexter? Człowieku, nie kompromituj się, bo naprawdę źle na tym wyjdziesz. Pierwszy z nich to typowo rozrywkowy serial, który jest dobry i tyle, nie ma w nim nic szczególnego. Z kolei Dexter to naciągany do granic możliwości serial, w którym jest jeden schemat. Główny bohater powinien zginąć już w 2 sezonie, a nadal żyję.
Oglądałem z tych wszystkich jeszcze tylko Zakazane imperium i tutaj muszę się zgodzić, że to również genialny serial, porównywalny do Breaking Bad. Reszty nie oglądałem.
Musisz przejść najpierw przez 7 odcinków(pierwszy sezon)w drugim juz naprawdę sie dzieje konkretnie!
Ale akurat ten serial ma naprawdę fantastyczne otwarcie, przecież po pierwszym odcinku to szczęka opadła mi do podłogi i nie mogłem się pozbierać :D Naciągane sceny w Breaking Bad? Proszę cię... tyś chyba Dextera nie widział... oh wait.
Z tym Dexterem - to przesadziłem troszku - przyznaję:] Po prostu dextera wytrwałem 4 odcinki (dalej mnie znudziło). Ale sry - 1 odcinek Breaking Bad i szczena ci opadła? - pytasz o naciągane sceny? Proszę Bardzo.
1.Inteligentny nauczyciel zaczyna współpracować z dealerem, a przecież wie, że ów dealer będzie za chwilę złapany prez policję, bo nie udało się go złapać podczas obławy. Niby można powiedzieć, że właśnie się zorientował, że ma raka i mu wszystko jedno - ale w takim razie po co te ceregiele z ukrywaniem się na pustyni :/
2. Z niedopałka papierocha nagle wybucha pożar na pustyni i za chwilę przyjeżdżają wozy strażackie. Jaaaasne.
3. Nauczyciel "załatwił" mięśniaka w sklepie za pomocą ciosu w kolano - wszystko fajnie, ale później stanął mu na nodze i co ? I ten wielki typek się zginał z bólu?! Bo ktoś mu na nogę nadepnął?! Przecież by go zmiażdżył gdyby chciał. Co to ma być? Wielkie odrodzenie karateki?
Te 3 zapamiętałem, reszta już mi umyka, było coś jeszcze z ucieczką tych 2 mafiozów z domu dealera. Jeden z nich obkrwawiony szedł sobie raźnie ulicą, nauczyciel go zgarnął do samochodu i co? Nik nic nie widział?
Wszystko bym serialowi wybaczył, gdyby był tworzony w konwencji filmów Guya Ritchiego, z przymrużeniem oka, ale nie. Tutaj bezsensowność i głupota scen nie jest niczym podparta. To nie jest celowy zabieg reżysera tylko jego nieudolność. Nie wstawiam noty temu serialowi - bo go nie będę tutaj oceniał po 2 odcinkach - ale mi one tak obrzydziły chęć oglądania co się będzie działo, że tak - pozwolę sobię stwierdzić, że były beznadziejne :]. Jeszcze gra aktorska tego "funky dealera" *facepalm*.
Obejrzyj sobie Joint Venture - prawie identyczna fabuła a jednak film prezentuje sobą cuś więcej.
Nom, szczególnie rozmemłany The Walking Dead z rozterkami rodem z Mody na Sukces jest lepszy od BB, gratuluje.
Jak ja uwielbiam takich typów jak Ty, którzy każdy serial analizują do granic możliwości, we wszystkim szukają stuprocentowego realizmu i przypieprzają się do każdej bzdury. Wielcy znawcy życia którzy doskonale wiedzą jak każda sytuacja powinna się rozwinąć. Ręce opadają.
hehe mam ten sam problem z Walking Dead - rozterki, rozterki, rozterki. Ciagle glowni bohaterowi pieprza o swoich rozterkach i nic sie kompletnie nie dzieje. O ile jeszcze pierwszy sezon byl ok o tyle drugi jest juz meka do ogladania. Obejrzalem drugi w calosci ale kazdy odcinke przynudzal do nieskonczonosci.
Ot, skupiliśmy się na innych elementach ;) Każdy ma inny próg dla nielogiczności i niedociągnięć. Ja po prostu nie zauważyłem tego/nie przeszkadzało mi to i dałem się ponieść pomysłowi. W każdym filmie/serialu można coś takiego znaleźć, ale akurat uważam, że Breaking Bad daje radę w tym temacie i przymykam oko.
,,W każdym filmie/serialu można coś takiego znaleźć,,,
W The Wire nie znajdziesz.
Co do 3 niech ktoś Ci przywali w kolano i pogadamy :) naciągane było, że potem wyszedł bez problemu ze sklepu. Chociaż jakby patrzeć na prawdopodobieństwo wszystkich seriali... TWD to badziewie, m jak miłość ma więcej akcji a mniej gadania.
To taka opera mydlana z zombie w tle. Jeżeli to Cię bardziej wciąga...
Ja obejrzałam 4 pierwsze odcinki, akcja nie powala, ale taki czarny humor mi odpowiada.
A no i ma swoje smaczki. W 3 odcinku 1 serii zabił tego Crazy8, a w kolejnym pokazują łóżeczko dla dziecka, kupione, z ich rodzinnej firmy. Albo w 4 odcinku jest na ścianie rysunek gościa bez gaci na tle pożaru bodajże, a na samym końcu nasz bohater "wysadza" samochód tego nadętego typa.
To wszystko to czepianie się szczegółów. Każdy z tych zarzutów można wyjaśnić na kilka sposobów. Może i jest w BB kilka rzeczy nie do końca poprawnych naukowo, to i tak uważam, że realizm jest tu niezwykle duży.
1. Nie wie czy będzie złapany czy nie. Nie miał nic do stracenia więc zaryzykował. Jessiemu udało się uciec niezauważonemu przed DEA. Może i mieli jakieś podejrzenia wobec niego, ale nie posiadali wystarczających dowodów, by go przymknąć. Niezły prawnik dałby radę go wybronić. Czemu ukrywali się na pustyni? A gdzie gotować metę na środku ulicy w centrum miasta? Ostrożności nigdy za wiele.
2. Straż nie przyjechała tak zaraz, minęło trochę czasu. Najpierw Walt pomagał Jessiemu, potem jechał kamperem, wpadł w rów, nagrywał jeszcze film, zastanawiał się jakiś czas nad samobójstwem i dopiero nadjechali. To wszystko zajęło trochę czasu. Przecież gdy jest pożar to dym widać z daleka. Ktoś, kto był nawet relatywnie daleko od tego miejsca mógł to już dość szybko zauważyć i zadzwonić na 911, a potem auta na sygnale jadą już jak najszybciej się da.
3. To akurat można bardzo prosto sprawdzić. Poproś kolegę żeby cię kopnął z całej siły w kolano od wewnętrznej strony i zobaczysz co się stanie. Uderzenie w to miejsce może być naprawdę bolesne.
Podsumowując: gdyby takie rzeczy wydarzyły się w realnym życiu, to nikt by się nad tym nawet nie zastanawiał. Ale, że to serial, to niektórzy niepotrzebnie doszukują się na siłę jakichś błędów.
przestałem czytać po " gra aktorska mierna" - ten serial to przecież jeden z najlepiej zagranych seriali w historii telewizji.
Zgadzam się z autorem. Wszyscy tak dookoła jarają się tym gównem.
Obejrzałem 1szy sezon i kilka odcinków drugiego.
Gra aktorska jest dobra, ale fabuła jest tak denna, że płakać się chce.
A na żonę głównego bohatera to już w ogóle nie mogłem patrzeć.
Ot, dwóch piz*owatych typków chce zarobić kokosy bawiąc się w kryminał.
Zero akcji, nic mnie tu nie wciągnęło. Już Sons Of Anarchy biją ten serial na głowę.
Stąd moja ocena 1, bo kompletnie nic mnie tu nie zainteresowało, a podobną tematykę uwielbiam.
pozostaje ci Terra Nova :) Rozumiem ,że komuś może się serial nie podobać ale ocenianie go na 1 to jest szczyt głupoty i brak jakiegokolwiek obiektywizmu "Gra aktorska jest dobra" ale fabuła mi się nie podoba to 1 dobre hehe :D
Bo takie mam odczucia. Sztuczne wychwalanie tego serialu i ocena na 10 jest w moim odczuciu krzywdząca dla masy innych, które są o wiele niżej w rankingu. Obiektywnie oceniłbym go na max 3.
Jeszcze nigdy nie oglądałem takiego usypiacza i choćbym bardzo chciał to nie umiem w tym serialu znaleźć niczego co by mi się podobało.
Zapewne to prawda, skoro Sex Story to u niego 9/10, a Breaking Bad 1/10. Myślę, że gdzieś na poziomie gimnazjum. Uprzedzam, że wkrótce powinno Ci to przejść, taki wiek niestety...
Sex Story miało klimat, a dobór aktorów był idealny. Film był miłą odskocznią od rzeczywistości, byl jednoczesnie realny i z racji relacji FF bardzo mi bliski, dlatego tak go oceniłem. Poza tym uwielbiam Natalie Portman.
Preferencje odnosnie związków nie są wyznacznikiem wieku a odzwierciedleniem emocjonalności każdego z nas. Zresztą o czym my tu rozmawiamy; dla Ciebie sex story to kicz, niemożliwy do zrealizowania, dla mnie coś więcej bo sam przez podobne sytuacje przechodze i sa mi one bliskie.
Breaking Bad to dla mnie film daleki od realnego świata. Szczyl, który nie ma pojęcia o prawdziwym "gangsterskim" życiu i uporządkowany goguś, który ma dość determinacji, zeby robić coś zlego, ale jest zbyt głupi, żeby wystarczająco ukryć to przed żoną, czy, żeby w ogóle się zabezpieczyć. Pełno tu sytuacji, które w normalnym życiu nigdy by się nie zdarzyły. A jeśli ten serial mamy traktować realnie, to już na starcie zostaje skreślony.
Obejrzyjcie sobie np. film Hood 2 Hood: dokument o tego typu środowisku i zobaczcie jak istnieje kogoś takiego jak Heizenberg zachowującego anonimowość w miescie jest niemożliwe.
Dodatkowo coraz głupsze wymówki w które coraz bardziej denerwująca żona nieustannie wierzy. A jak widzę stosunki między synem a ojcem to krew mnie zalewa. Przecież ci ludzie to socjologiczne zera, nie potrafią ze sobą rozmawiac, ojciec daje się jechac własnemu synowi i nic z tym nie robi.
Główny bohater... Nie da się przekształcić uporzadkowanego gogusia-naukowca-chemika w wielkiego kozaka, który wchodzi do siedziby lokalnego bossa i rzuca mu jakieś dymne gowno wysadzające pół budynku. Takie rzeczy się po prostu nie dzieją. A jak dochodzi do konfrontacji, kiedy boss jest z nim sam to sra pod siebie ze strachu.
Kolejna kwestia: plan doskonały, robić narkotyki i je rozprowadzać- tylko czemu rozprowadzanie powierzają najglupszym ludziom na planecie? Już małpa z kac vegas 2 by była od nich lepsza.
Kolejna kwestia: na poczatku 1szego sezonu doszło do 2 morderstw, w tym jeden z gości był policyjną wtyką. Ludzie... Jak byl wtyką to policja wie z kim miał do czynienia, czyli dojście do barana, który jest wspólnikiem głównego bohatera powinno trwac max. 2 dni, tymczasem nic o tym nie wiadomo.
A to wytłumaczenie czemu główny bohater nic nie pamięta, ma dwa telefony i w ogóle co robił jest tak idiotyczne, ze aż człowiek łapie się za głowę i ma ochotę spytać rezysera dlaczego ma swoich widzów za takich idiotów. Przy tym śmierć Hanki Mostowiak w kartonach wydaje się naprawdę realna.
Poważnie, nigdy nie miałem do czynienia z serialem, co do którego zmuszałem się przy kazdym jednym odcinku łudząc się, że skoro tak wielu ludzi go ogląda to musi w nim coś byc. Nie chcę do neigo wracać, obejrzałem połowę 2giego sezonu, jakiś tam motyw z ćpunami i mam dość. Nie pamiętam imienia wspólnika głównego bohatera, ale będąc w melinie ćpunów zostawił tyle swojego DNA, że policja już dawno powinna go namierzyć. Poza tym nie wierze, żeby ćpunka była tak zaćpana, że umknął jej fakt, że miała w domu gościa, który jej groził bronią, zabrał towar który uprzednio ukradła, którego następnie znokautował jej mąż czymś ciężkim.
Najgłupsze możliwe akcje z ktorych dziwnym trafem główni bohaterowie wychodzą bez szwanku i podejrzeń środowiska.
No ja po prostu tego nie kupuję i nie wciskajcie mi tu o moim wieku, bo tego typu tematyką interesuję się już ładnych kilka lat, a pełnoletni jestem od dawna.
@aronn: dla mnie to nie jest akcja. Zupełnie nierealne wysadzenie bazy bossa, czy zabicie gościa, który jest przywiazany do słupa, ucieczka od bossa, który zostal zabity przez szwagra.. To jest akcja ? Proszę Cię. Już na przeciętnym polskim osiedlu dilerzy mają więcej akcji, choć niekoniecznie konczy się to morderstwami.
No ale Breaking Bad to nie jest jakiś dokument,to bardziej dramat obyczajowy,gdzie główny bohater wie,że umrze w najbliższym czasie,jego frustracja już wcześniej sie potęgowała a wiadomość o chorobie to była taka kropla,która przepełniła czarę(Podobnie jak w "Upadku").Dalej jedziemy zona jego kłamstwa do pewnego czasu łykała,pózniej wszystko wyszło na jaw(druga komórka),ona była cwana za dużo zbiegów okoliczności.Dalej,nasz bohater nie był od razu taki kozak,właściwie zaczął od małych kroczków(tak jak większość przestępców pozornie dobrych,nie mówię o tych najbardziej zdegenerowanych,wychowanych w patologi).Właściwie jak nasz bohater wkracza na tą juz ścieżkę to często zostaje postawiony w sytuacjach bez wyjścia,właśnie wtedy przekracza nastepne granice własnej moralności,przekraczanie tych barier ułatwia myśl,cały czas,ze tak naprawdę nic nie ma do stracenia,patrz scena z pierwszego odcinka kiedy chce popełnić samobójstwo-bezsilność,wściekłość do całego świata,ze jest taki stary a cały czas ruchany przez system a przecież to człowiek inteligentny,po to sie uczył,edukował by żyć godnie,by mu starczało na utrzymanie rodziny a przede wszystkim wstyd przed synem niepełnosprawnym że jest taką ciapą(tak siebie postrzegał).W ogóle bardzo dobrze oddane rozterki bohatera(mimika twarzy).Teraz akcja,oj jest jej dużo im dalej tym więcej.W ogóle wszystkie twoje argumenty mozna podważyć ale nie chce mi się.
"Najgłupsze możliwe akcje z ktorych dziwnym trafem główni bohaterowie wychodzą bez szwanku i podejrzeń środowiska."-No bez tego nie da się,by serial był kontynuowany.
w pełni cię popieram.bardzo mi się podobają sceny dialogowe gdzie serial ,,zwalnia" akcję... takie rozmowy w cztery oczy dodają autentyczności temu serialowi.nie skupia się fabuły tylko na niesamowitych przypadkach i zdarzeniach.serial ma coś w sobie jeden to zobaczy drugi nie.sama przemiana nauczyciela i dealera... film ma też głębsze wątki niż tylko zabijanie i amfa.
1.
Sex Story miało klimat, a dobór aktorów był idealny. Film był miłą odskocznią od rzeczywistości, byl jednoczesnie realny i z racji relacji FF bardzo mi bliski, dlatego tak go oceniłem. Poza tym uwielbiam Natalie Portman.
...
więc bb nie ma klimatu a aktorzy są nędzni? film jest odskocznią od RZECZYWISTOŚCI
i jednocześnie jest REALNY? może Cię zaskoczę, ale rzeczywistość i realność to synonimy. zresztą super subiektywna wypowiedź: film 9/10 bo sam jestem w podobnej sytuacji co bohaterowie i lubię jedną z aktorek…
2.
Preferencje odnosnie związków nie są wyznacznikiem wieku a odzwierciedleniem emocjonalności każdego z nas. Zresztą o czym my tu rozmawiamy; dla Ciebie sex story to kicz, niemożliwy do zrealizowania, dla mnie coś więcej bo sam przez podobne sytuacje przechodze i sa mi one bliskie.
...
gdzie ktoś napisał, że sex story to niemożliwy do zrealizowania kicz, bo czytam i czytam i dojrzeć nie mogę..?
3.
Breaking Bad to dla mnie film daleki od realnego świata. Szczyl, który nie ma pojęcia o prawdziwym "gangsterskim" życiu i uporządkowany goguś, który ma dość determinacji, zeby robić coś zlego, ale jest zbyt głupi, żeby wystarczająco ukryć to przed żoną, czy, żeby w ogóle się zabezpieczyć. Pełno tu sytuacji, które w normalnym życiu nigdy by się nie zdarzyły. A jeśli ten serial mamy traktować realnie, to już na starcie zostaje skreślony.
Obejrzyjcie sobie np. film Hood 2 Hood: dokument o tego typu środowisku i zobaczcie jak istnieje kogoś takiego jak Heizenberg zachowującego anonimowość w miescie jest niemożliwe.
...
każdy film/serial oceniasz patrząc tylko i wyłącznie na realizm przedstawionych w nim zdarzeń? breaking bad jest dokumentem, że przyrównujesz go do dokumentu?
4.
Dodatkowo coraz głupsze wymówki w które coraz bardziej denerwująca żona nieustannie wierzy. A jak widzę stosunki między synem a ojcem to krew mnie zalewa. Przecież ci ludzie to socjologiczne zera, nie potrafią ze sobą rozmawiac, ojciec daje się jechac własnemu synowi i nic z tym nie robi.
...
czy Ty nie pisałeś wcześniej o gogusiu, który jest zbyt głupi żeby ukryć przed żoną swoją działalność? zdecyduj się na jedno: albo nie potrafi tego ukryć przed żoną, albo ta we wszystko wierzy. rozumiem też, że w świecie funkcjonują tylko idealne pod względem socjologicznym rodziny? i rozumiem też, że doskonale wiesz jak wychować nastolatka, rozmawiać z nim? piszesz że ojciec nic nie robił gdy syn go obrażał. co według Ciebie ten pierwszy powinien zrobić? wstać od stołu i mu najnormalniej w świecie przy******lić?
5.
Główny bohater... Nie da się przekształcić uporzadkowanego gogusia-naukowca-chemika w wielkiego kozaka, który wchodzi do siedziby lokalnego bossa i rzuca mu jakieś dymne gowno wysadzające pół budynku. Takie rzeczy się po prostu nie dzieją. A jak dochodzi do konfrontacji, kiedy boss jest z nim sam to sra pod siebie ze strachu.
...
teraz rozumiem, że jesteś doświadczonym psychologiem, tak? dobrze wiesz jak różne czynniki potrafią wpłynąć na czyjeś zachowania? drugi hannibal lecter normalnie. a i dzięki za przypomnienie, że takie rzeczy się po prostu nie dzieją, przecież to dokument traktujący o handlu narkotykami, byłbym zapomniał.
6.
Kolejna kwestia: plan doskonały, robić narkotyki i je rozprowadzać- tylko czemu rozprowadzanie powierzają najglupszym ludziom na planecie? Już małpa z kac vegas 2 by była od nich lepsza.
...
aha, więc według Ciebie powinien pójść do konkurencji, która siedzi ‘w biznesie’ od lat i powiedzieć: cześć, chcę przejąć wasz interes, rozprowadzajcie dla mnie metę to zapłacę wam 10% od sprzedaży. tak? a może powinien zamieścić ogłoszenie w prasie pt. szukam daeler'ów?
7.
A to wytłumaczenie czemu główny bohater nic nie pamięta, ma dwa telefony i w ogóle co robił jest tak idiotyczne, ze aż człowiek łapie się za głowę i ma ochotę spytać rezysera dlaczego ma swoich widzów za takich idiotów. Przy tym śmierć Hanki Mostowiak w kartonach wydaje się naprawdę realna.
...
a wydawało mi się, że walt caly czas utrzymywał, że nie ma dwóch telefonów. nie pamiętam żeby tłumaczył się, że nie pamięta skąd ma drugi telefon.
8.
@aronn: dla mnie to nie jest akcja. Zupełnie nierealne wysadzenie bazy bossa, czy zabicie gościa, który jest przywiazany do słupa, ucieczka od bossa, który zostal zabity przez szwagra.. To jest akcja ? Proszę Cię. Już na przeciętnym polskim osiedlu dilerzy mają więcej akcji, choć niekoniecznie konczy się to morderstwami.
...
co było nierealnego w zabiciu gościa, który był przywiązany do słupa?
"więc bb nie ma klimatu a aktorzy są nędzni? film jest odskocznią od RZECZYWISTOŚCI
i jednocześnie jest REALNY? może Cię zaskoczę, ale rzeczywistość i realność to synonimy. zresztą super subiektywna wypowiedź: film 9/10 bo sam jestem w podobnej sytuacji co bohaterowie i lubię jedną z aktorek…"
Nie napisałem, że nie ma klimatu. Wyciągasz chore wnioski, po prostu nie podoba mi się klimat bb.
Nie próbuj udawać mądrzejszego niż jesteś, bo sens logiczny jak najbardziej zachowałem. Miłe sytuacje nie zdarzają się w życiu naokrągło- ja podobnąp do sex story przygodę przeżyłem ostatni raz rok temu, więc wydarzenia z filmu są realne. Jednocześnie na jesienną chandrę chętnie go obejrzę bo jest odskocznią od szarej rzeczywistości i przypomni mi o miłych chwilach.
TAKIE TRUDNE DO ZROZUMIENIA?
I znowu chore wnioski, nie 9/10 bo cos podobnego przeżyłem, a z uwagi na klimat filmu, fabułę i gre aktorską, ciekawe przedstawienie sytuacji, gesty, BL- te wszystkie puzzle tworzące całkowity obraz.
2: Osobiste wnioski, mogłem je pominąć.
3:
"każdy film/serial oceniasz patrząc tylko i wyłącznie na realizm przedstawionych w nim zdarzeń? breaking bad jest dokumentem, że przyrównujesz go do dokumentu?'
Pewnie, że nie, ale są pewne granice. Momentami sytuacje z BB były tak absurdalne, że równie dobrze mogli sobie kupić różowego kucyka i polecieć nim do Las Vegas na walkę gołoty. Takie sytuacje po raz kolejny powtarzam się nie zdarzają, nie przy tego typu profilach postaci i tym 'co mają w głowie'.
4: "czy Ty nie pisałeś wcześniej o gogusiu, który jest zbyt głupi żeby ukryć przed żoną swoją działalność? zdecyduj się na jedno: albo nie potrafi tego ukryć przed żoną, albo ta we wszystko wierzy. "
Przecież jedno nie wyklucza drugiego. Cały czas wpada przez jakieś głupoty, a żona cały czas łyka kolejne kłamstewka, przynajmniej w 1szym sezonie.
"rozumiem też, że w świecie funkcjonują tylko idealne pod względem socjologicznym rodziny? "
Nie, kto tak powiedział? Kolejny beznadziejny wniosek.
"i rozumiem też, że doskonale wiesz jak wychować nastolatka, rozmawiać z nim? "
Wiem. A co to ma do rzeczy? Pisałem już o debilnych wnioskach?
"piszesz że ojciec nic nie robił gdy syn go obrażał. co według Ciebie ten pierwszy powinien zrobić? wstać od stołu i mu najnormalniej w świecie przy******lić?"
Nie. Słyszałeś o czymś takim jak rozmowa? Ojciec nie powinien nazywać się ojcem jak dziecko ma go za pi*dę. Czemu bierzesz pod uwagę siłowe rozwiązanie problemu? To idiotyczne, tak postępują niedorozwoje. Wszystko da się rozwiązać szczerą rozmową, a biorąc pod uwagę fakt, że przedstawia się głównego bohatera jako osobę inteligentną to powinien to wiedzieć.
"teraz rozumiem, że jesteś doświadczonym psychologiem, tak? dobrze wiesz jak różne czynniki potrafią wpłynąć na czyjeś zachowania?"
Studiując psychologię uważam, że jestem w stanie takie czynniki stwierdzić.
"drugi hannibal lecter normalnie."
Dziękuję, nie jem jednak ludzi.
"a i dzięki za przypomnienie, że takie rzeczy się po prostu nie dzieją, przecież to dokument traktujący o handlu narkotykami, byłbym zapomniał."
Proszę bardzo. Kolejny raz muszę odpowiadać na Twój z dupy wysrany wniosek. Nie napisałem, że to dokument, po prostu nie powinno być tutal tyle sprzeczności w jednej postaci. Jak już napisałem, równie kretyńskie było wjechanie Hanki Mostowiak w kartony i jej śmierć. Jak ktoś to wyśmieje to będziesz mu zrzędził, że M jak Miłość to przecież nie dokument i takie rzeczy mogą się dziać?
"aha, więc według Ciebie powinien pójść do konkurencji, która siedzi ‘w biznesie’ od lat i powiedzieć: cześć, chcę przejąć wasz interes, rozprowadzajcie dla mnie metę to zapłacę wam 10% od sprzedaży. tak? a może powinien zamieścić ogłoszenie w prasie pt. szukam daeler'ów?"
Widać, ewidentnie nie jesteś w temacie i klepiesz 3 po 3, żeby tylko klepać.
Jeśli Jessie już jest dilerem to na pewno ma dojścia do innych dealerów, którzy mają iq większe niż temperatura pokojowa. Mógłby zacząć chociażby z nimi rozmowę, bo towar jest pierwsza klasa i na pewno chętnie chcieliby być częścią jego dystrybucji zamiast zajmować się gównianym 70% syfem.
A jeśli takowych znajomości nie ma co już jest dziwne, albo nie chce kogokolwiek mieszać, to powinien znaleźć drobniejszych dilerów którz by za niego to roznosili, ale nie na litość boską półmózgów, co do których nie ma pewności, czy go zaraz nie sprzedadzą. Ten, którego zostawił na pustyni sprzedałby go bez wahania w razie wpadki, co udowodnił swoimi paranoicznymi atakami, głębokim uzależnieniem, które np. policjanci mogliby wykorzystać, żeby finalnie sprzedał "kolegę". Przyciśnięcie takich łapsów nie jest problemem.
Więc osoba, która chce robić naprawdę dużą kasę nigdy nie powierzyłaby swojego życia debilowi.
"a wydawało mi się, że walt caly czas utrzymywał, że nie ma dwóch telefonów. nie pamiętam żeby tłumaczył się, że nie pamięta skąd ma drugi telefon."
Tłumaczył, ale że ten drugi telefon to nie telefon, tylko pager. I ta durna baba w to uwierzyła. Beznadziejne wybrnięcie z sytuacji.
"co było nierealnego w zabiciu gościa, który był przywiązany do słupa?"
Profil postaci, która miała to zrobić, gogusia, którego męskość sprowadza się do tego, że nie potrafi nawet uciszyć gościa, który przeszkadza mu w lekcjach. Daje sobą pomiatać na każdym kroku, a tu nagle morduje chłopaka z którym odbywa dość szczere rozmowy i nawiązuje coś na wzór przyjaźni. Ja po prostu tego nie kupuję.
Domyślam się, że chciałeś być fajny odpisując mi, wymyślając tyle wniosków. Fajnie, że chcesz coś robić dla świata, ale drążysz w złym kierunku, bo Twój tok myślenia jest wybitnie irracjonalny i mówiąc nieparlamentarnie- de bilny.
prowokacją było twoje poczęcie więc zamknij twarz jak nie masz niczego do powiedzenia.
Spodziewałem się wjazdów na mnie za to co napisałem. Aronn to, że to dramat obyczajowy nic nie zmienia. Serial jest nudny jak flaki z olejem chociaż muszę przyznać, że od 3ciego sezonu robi się ciekawszy. Czemu wciąż to oglądam? Sesja, czyli rób wszystko byleby się nie uczyć.
Co mnie denerwuje: oprócz wspomnianej skyler na którą nie mogę patrzeć bardzo wkurzają mnie zupełnie niepotrzebne sceny. Moment jak partner walta dzwonił do tej panienki, która się zaćpała. No zadzwonił raz- spoko, drugi spoko, ale to było wałkowane w kółko i wciąż. Wystarczyło pokazać go z telefonem a nie pod koniec filmu marnować kolejną minutę (czy nawet ponad minutę) na jego dzwonienie. Nie dziwcie się, że przewijam w takim momencie serial. Jest mnóstwo niepotrzebnych scen i dalej będę upierał się przy opinii, że zachowania postaci są bardzo nierealne. I nie jest to wcale w pozytywnym tego słowa znaczeniu napisane, bo bardzo często zahacza to o absurdy.
Brygi87: rozumiem, ale nie o to mi chodziło. Nie wierzę w to, że gość, którym wszyscy pomiatają łącznie z uczniami nagle przychodzi do bossa, którego wszyscy się boją i robi sztuczkę z wybuchem. Pomijając fakt, że jego poplecznicy dawno by go za to zabili bo w końcu po to mają karabiny i pistolety to tego typu zachowania są tylko w wykonaniu tandetnych filmów typu "never back down" gdzie bohaterowie w 3 miesiące z mięczaków stają się największymi rzeźnikami MMA.
No to proponuje przejsc na inny serial a jest tego wiele a nie męczyć się.Ja np w BB rozkoszuję się grą aktorską,zdjęciami(często totalne pustkowie)ale przede wszystkim dialogami,takimi nieśpiesznymi.Mi za to nie podszedł Shield,gdzie znowu wszystko było takie chaotyczne i szybkie...
Jakby zabijał cię rak i nie wiedziałbyś czy dożyjesz jutra nie przewartościowałbyś swojego życia? Co ma główny bohater do stracenia. Nic. Równie dobrze mógłbyś to do Klanu porównać z uwagi na niepełnosprawnego syna Walta. Co wolisz oglądać; BB czy Klan? No odpowiedź jest chyba oczywista
"prowokacją było twoje poczęcie..."
Jak możesz coś takiego napisać!!!! Powinieneś się leczyć matole!!!!!
Nie chce mi się wchodzić w głębsze szczegóły, ale pewne fakty mi tu nie grają. Piszesz, że wiesz jak wychować nastolatka, a potem, że masz sesję i oglądasz serial żeby się nie uczyć. Czyżbyś miał/miała nastoletnie dziecko i jednocześnie studiowała? Wiem, że można, bo mój ojciec skończył zaocznie studia przed 50-tką, ale zrobił to dla siebie i nie kombinował jakie seriale oglądać, żeby się nie uczyć...
Tak właśnie jest i wynika to z moich spraw rodzinnych. Jeśli bardzo Cię to interesuje mogę Ci napisać wiadomość prywatną z wyjaśnieniem.
Jestem przed 30stką.
Jesteś przed 30stką i twierdzisz, że wychowujesz nastolatka. Z tego co zaobserwowałem, to świetnym przykładem mu służysz - zamiast się uczyć oglądasz seriale. Serial, który oglądasz oceniasz na 1, choć nawet biorąc pod uwagę Twoje subiektywne odczucia dobrze wiesz, że nie zasługuje on na aż tak krytyczną ocenę. Mało tego, jestem pewny, że oceniłeś go na 1 i piszesz w tym temacie jedynie po to, by wzniecić zamieszanie i sprawia Ci to radość, co znów nie jest zachowaniem, które warto przekazać nastolatkowi. Piszesz do innych "prowokacja bylo twoje poczęcie" - osoba przed 30stką naprawdę nie potrafi nad sobą zapanować w rozmowie z kimś anonimowym w internecie? Bohaterów serialu oceniłeś jako "socjologiczne zera", a sam zachowań "socjologicznie wartych uwagi" wykazujesz bardzo mało. Naprawdę nie rozumiem jak relację Walta i jego syna można określić jako "zero", ale masz takie prawo. Z chęcią przeczytam jednak trochę więcej Twoich przemyśleń na ten temat. Jestem ciekaw jak ludzie oceniają Twoje relacje z owym nastolatkiem, którego wychowujesz. Ja nie określam ich jako "zero", ale z pewnością w Waszym otoczeniu jest mnóstwo osób, które wg nich lepiej wiedzą, co dla Was dobre.
Dziękuję za takie zainteresowanie moim życiem prywatnym. Nie musisz się martwić, jest wszystko w porządku. Nic na to nie poradzę- nie mogę się zmusić do nauki a w czasie kiedy mam urlop zajmuję się wszystkim co można robić w domu, od sprzątania po breaking bad.
Nie musisz się również martwić o przykład jaki daję chłopakowi.
Nie rozumiem również jak próbujesz doszukać się tutaj zachowań socjologicznie wartych uwagi. Nie interesuje mnie robienie szumu. Napisałem tu swoją opinię, bo nie podoba mi się ten serial i nie rozumiem jego fenomenu. Podałem na to kilka przykładów. Lepszych i gorszych, to zależy od waszej interpretacji- po prostu serial zanudził mnie na śmierć. Oglądam go jak nie mogę zasnąć, bo od wszystkich słyszę, że później jest lepiej, że warto bo akcja jest ciekawa.
A jeśli chodzi o moje otoczenie to dostaję mnóstwo pomocy od rodziny i świetnie dajemy sobie radę. Przynajmniej tak uważam.
Kolego. To dymne gówno które wysadziło pół budynku to piorunian rtęci. Silnie wybuchowa substancja która istnieje na prawdę. Co do reszty to niech każdy sobie sądzi o tym serialu co chce. Mnie to ziębi. Pozdro
Przecież trojan to troll, którym napisał to by stworzyć zamieszanie.
Mierny z niego znaFca, skoro tak to wszystko ocenia, filmy nie są dla Ciebie, skoro nie umiesz czerpać z nich przyjemności, trolluj dalej, w końcu o to Ci chodzi o wielki znaFco, który nie ma pojęcia o filmach. Brak klimatu, słaba gra aktorska?
Pozdro i poćwicz. Musiałem to zacytować ..
Ja znalazłam sposób na ten serial: oglądam go na podglądzie. Inaczej się nie da, z powodu cholernych dłużyzn występujących w 95% filmu. Poza tym trwam przy swoim zdaniu: serial jest nakręcony niepotrzebnie - jest totalnie o niczym:/
Dodam, cos od siebie, poniewaz po wywodach jakie zaserwowal nam doggfatha po prostu musialem zareagowac.
Dlaczego sadzisz, ze wydarzenia z Breaking Bad sa nierealne? Jakos w dalszym ciagu nie moge tego pojac.
Jestes Bogiem?, ktory zerka na wszystkich ludzi (na tym przykladzie) w Ameryce? Znasz kazdego czlowieka, ktory mial/ma do czynienia z handlem narkotykami? Nie jestem pewny, ale wydaje mi sie, ze - NIE
Jestem szczerze przekonany, ze w Ameryce jest mnostwo osob, ktore produkuja narkotyki i o ktorych policja (czy tam wydzial do spraw narkotykowych) nie ma zielonego pojecia.
Swoja opinie argumentujesz tym, ze obejrzales pare dokumentow, ale co za tym idzie?
Dokumenty (zwiazane z dilerami/producentami, po prostu z narkotykami) sa o ludziach, ktorzy zostali zlapani.
Nie ma <niestety> o ludziach, ktorzych od paru ladnych lat utrzymaja sie na rynku (dlaczego?).
''Szczyl, który nie ma pojęcia o prawdziwym "gangsterskim" życiu i uporządkowany goguś, który ma dość determinacji, zeby robić coś zlego, ale jest zbyt głupi''
Jedno z najglupszych zdan, jakie mialem (nie)przyjemnosc przeczytac na filmwebie.
Czy to by bylo REALNE (twoim zdaniem), jesli pierwszego dnia Walt zrobilby mete, nastepnie uzbrojony w gnata poszedlby z Jessym rozpie*dolic wszystkich glownych dystrybutorow, dilerow, caly kartel?
Czy to nazywasz tym ''swoim'' realizmem?
Ogolnie, jestem w stanie skontrowac kazdy z twoich argumentow.
Rowniez nie rozumiem, co masz na mysli mowiac, ze zona wierzyla w kazde jego klamstwa, bo z tego, co pamietam to nie wierzyla w zadne. Juz w bodajze trzecim odcinku zrobila mu zadyme, gdy wrocil za pozno do domu.
Jeszcze napomkne dwie kwestie:
Pierwsza: Twoj domniemany syn.
Twierdzisz, ze syn nie powinien widziec ojca jako pi*de.
To ja ci napisze, ze nie wiesz jakie Twoj syn ma o Tobie zdan, wiec rownie dobrze mozesz byc dla niego (wyzej wspomniana)
pi*da.
Druga kwestia: Jestes albo masochista albo <za przeproszeniem> idiota.
Obejrzales dwa pierwsze sezony oceniles serial na 1 i mimo to nadal ogladasz, poniewaz, ''ludzie twierdza, ze z czasem sie rozkreci''. Naprawde jestes taki naiwny? Czy po prostu tego nie przemyslales? Czy moze wierzysz, ze z czasem Ci sie spodoba (mimo iz ''fabula jest denna'')?
Nie mam syna, nigdzie nie napisałem, że go mam.
Czemu uważam serial za nierealny już pisałem.
Mam dawać kolejne przykłady?
Sezon 3ci, odcinek 10ty- Mucha, czyli 40min łapania muchy, nudnych rozmów, które absolutnie niczego nie wnoszą a'la: 'przykro mi, że Jane nie żyje'.
Nędza, żal, rozpacz, dno, bezsens. Inaczej tego skomentować nie umiem.
Również mogę skontrować każde Twoje argumenty, mimo, że na większość Twoich pytań odpowiedziałem w poprzednich postach, stąd nie chce mi się tego powtarzać.
Tak jak napisał poprzednik- dialogi są przenudne, większość niczego nie wnosi. Generalnie całe 3 sezony można by umieścić w jednym bez żadnej szkody, a za to z oszczędzeniem mi i innym widzom czasu.