PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=430668}

Breaking Bad

2008 - 2013
8,8 328 tys. ocen
8,8 10 1 327834
9,2 70 krytyków
Breaking Bad
powrót do forum serialu Breaking Bad

Zmiana osobowości

ocenił(a) serial na 10

nie wiem jak wy ale ja inaczej to sobie wyobrażałem, niż ukrywanie się w małej chatce na
wzgórzach. jakiś wyjazd na inny kontynent, gdzie otaczasz się luksusami za brudną kasę. a biedny
Walt nawet tv nie ma. ;)

ocenił(a) serial na 10
krzaczek55

Z Waltem jest taki problem, że jest on poszukiwany bardziej niż inni.

ocenił(a) serial na 10
litwosxd

Też tak sądzę, Robinie Williamsie.

ocenił(a) serial na 10
Zipox

Czemuż zostałem Williamsem, bo nie rozumiem?

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 9
litwosxd

Czyżbyś nie znał historii o Robinie Williamsie?

ocenił(a) serial na 10
PLEJER186

No nie za bardzo...

ocenił(a) serial na 9
litwosxd

Ja też, ale na pewno jest złowieszcza:)

ocenił(a) serial na 10
ocenił(a) serial na 10
krzaczek55

Walt nie chciał daleko się oddalać, chciał mieć informacje co do rodziny i chciał wrócić po vendette.

ocenił(a) serial na 10
krzaczek55

Ja tak nie myślałem. Człowiek który wrócił do miasta nieogolony i sponiewierany nie wyglądał na takiego który żył w luksusie. Wyglądał jak Tom Hanks w "Cast Away: poza światem", właśnie tak, jakby wrócił z bezludnej wyspy.

ocenił(a) serial na 10
krzaczek55

Zauważcie, że Jesse i Walt są w prawie takiej samej sytuacji: obaj zarośnięci, samotni, opuszczeni, ostatni miesiąc spędzili w zamknięciu.
To się musi skończyć ich konfrontacją, do jasnej cholery.

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

A może połączą siły aby zemścić się na ekipie Jacka? Obaj zostali przez nich bardzo skrzywdzeni. Dużo ich dzieli, nawzajem chcą się pozabijać, szczerze się nienawidzą. Ale to Jack skrzywdził ich bardziej niż oni siebie nawzajem. Teraz nie pragną niczego bardziej niż jego śmierci, to może być motywem przewodnim do kolejnego połączenia sił przeciwko wspólnemu wrogowi.

ocenił(a) serial na 10
dirt16

Według Jessiego największym wrogiem jest właśnie WW, więc jedyne na co można liczyć to ich konfrontację.

ocenił(a) serial na 10
dirt16

Też byłabym za takim rozwiązaniem, ale Walt jest wściekły o powrót niebieskiej mety i wciąż wini Jesse'ego za śmierć Hanka (bo to przecież on strzelał a nie uroczy wujaszek Jacuś :D). Raczej nie będzie słuchał "oni mnie zmusili!!" W drugą stronę też wątpię. Jesse wini Walta za Jane, Andreę, swoją sytuacją (Walt kazał go zabić). Moim zdaniem to skończy się tak, że będziemy krzyczeć do ekranu: "Pracujcie znowu razem, wy durne sanawabicze! Pracujcie razem a wygracie!" Ale oni są już zbyt urażeni, by to zrobić. I przez to jeden z nich, lub obaj skończą martwi.

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

Tak, Walt doprowadził do tego wszystkiego ale to Todd pociągnął za spust i zabił Andreę. Jak myślisz, czy w takim razie bardziej chciałby dorwać Walta czy bezpośredniego zabójcę? Ja myślę, że chciałby mieć głowę Todda na palu bez względu na wszystko, nawet jeśli miałby połączyć siły z człowiekiem którego tak nienawidzi. Sam nie da rady gangowi Jacka, to musi wiedzieć, dlatego zabicie Walta oznaczałoby ochronę dla Todda i konieczność zapomnienia o zemście, a tego Jesse by nie zniósł.
Teraz Walt, mimo, że nienawidzi Jesse'ego to jego pomoc mu się przyda, bo jakoś nie wydaje mi się aby sam dał radę całemu gangowi mimo, że ma M60. Po za tym Walt jest oskarżony o zabicie dwóch agentów DEA, tylko Jesse może poświadczyć, że jest niewinny, że to zrobił Jack, tylko Jesse tam był.
Teraz mamy jedną przeszkodę. W jaki sposób Jesse i Walt mieliby połączyć siły? Spotkać się? Pinkman jest w niewoli, dobrze strzeżony, nie spróbuje znów uciec ponieważ to oznaczałoby śmierć Brocka. Walt też ot tak nie wejdzie sobie na teren gangu aby uwolnić Pinkmana i nie zostać zauważonym. A jeśli jakimś cudem Waltowi udałoby się w pojedynkę załatwić gang Jacka to wtedy połączenie sił nie będzie już konieczne. Walter potrzebowałby Pinkmana tylko do tego aby poświadczył, że to nie on zabił Hanka i Gomeza. Jesse na pewno nigdy by się na to nie zgodził. Nie przebaczyłby Waltowi nawet gdyby ten go uwolnił i przyniósł mu głowę Todda. I wtedy doszłoby do konfrontacji.

ocenił(a) serial na 10
dirt16

Przeczytałam fajną teorię - Walt naprawdę potrzebuje Pinka. Czemu? Bo to jedyna osoba, która zna prawdę o Heisenbergu. Taką prawdziwą prawdę. Tylko on może opowiedzieć o płaczu Walta po śmierci Hanka, tylko on widział, że Walt naprawdę robił to wszystko dla rodziny. Jeśli ktoś może Juniorowi opowiedzieć o jego ojcu tak, by młody zrozumiał, wybaczył i docenił to musiałby tak szczerze pogadać z Pinkmanem. Więc long live Pinkman, dla dobrego imienia Waltera Whitea! :)

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

Nooo, to się nawet kupy trzyma! Tylko pytanie, czy Pink się nie wścieknie jak zobaczy Walt'a i nie będzie go chciał własnoręcznie ukatrupić, bo ich ostatnie rozstanie nie było zbyt ciepłe. No ale jeśli Walt go uratuje, to Pink może doceni, może wybaczy, może dostrzeże, że Walt to wszystko robił dla rodziny. A w końcu Jesse jest jak rodzina, a nie jakiś rabid dog ;) Może wujki Pinkowi otworzyły oczy, kto tu jest zły w tej bajce :)

boogie_woogie

I w końcu będzie tak jak w jednej teorii, którą ktoś wysnuł: Walt adoptuje Jesse'ego i będą żyli długo i szczęśliwie :)

Serio, to wątpię w jakieś pojednanie. Teoria nawet fajna, ale ani Jesse ani Walt nie są już zdolni do logicznego myślenia i "działania wynikającego ze wzajemnej korzyści". Jeden drugiemu oczy by wydłubał.

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Tak będzie i już! Nie no, żartuję. Ja też wątpię, żeby tak się skończyło. Nie wiem jak jeden mógłby teraz wybaczyć drugiemu, skoro się tak obwiniają nawzajem, milion goryczy w nich i złości.

Aaaale trochę telenowel w życiu widziałam, więc może być tak, że wściekną się na siebie jak to już bywało i nawet sobie przywalą jak to też już bywało i w ostatnim momencie emocje odpuszczą i sobie wybaczą, rozpłaczą się, przytulą. Bo przecież Walt i tak już umiera-czyli jest prawie na łożu śmierci. A co robią ludzie na łożu śmierci? Zawsze sobie wybaczają-tego nauczyły mnie telenowele :D

ocenił(a) serial na 9
boogie_woogie

Oni są jak stare małżeństwo - ciągle muszą się o coś żreć, jedno zwala winę na drugie, ciągłe pranie dawnych brudów itd. ale jak przychodzi co do czego, to potrafią się zjednoczyć. Może z Waltem i Jessem też tak będzie? W końcu będą mieli wspólnego wroga. A po wszystkim dadzą sobie całusa w policzek na przeprosiny i pójdą na browara.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Też myślałam o browarze :) Tylko moja wersja wygląda tak: po wszystkim dadzą sobie całusa w policzek, Walt na łożu śmierci umrze-no bo rak-wiadomo...a potem Pink z Flynn'em umówią się na wspominki o Łolcie przy browarze-też ładnie, nie ? ;)

Tak wiążę z tego Pink'a z tym Flynn'em, bo plotki głosiły, że mają mieć scenę razem i tak czekam, czekam, odcinki mijają, a sceny ani śladu.

ocenił(a) serial na 9
boogie_woogie

Też ładne. Junior będzie zazdrosny że z nim tata się nie bawił w gangsterów.

boogie_woogie

No co Ty, mają mieć scenę razem?! Dlaczego ja o tym nic nie wiem? :P Ale to otwiera pole do spekulacji...

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Podobno RJ Mite narzekał gdzieś tam, że on i Aaron przez cały serial, ani razu nie wystąpili razem i dlatego ponoć taka scena ma się pojawić. Ale nie pamiętam skąd to wiem.

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Ja wciąż przed oczami mam scenę, kiedy Walt znalazł Jesse'ego w jakiejś melinie, zaraz po śmierci Jane i tak po ojcowsku go przytulał, kiedy Pinki płakał i obwiniał siebie o to, co zaszło. Jesse wtedy odpłynął, myśląc, że ma obok siebie kogoś, kto rozumie jego ból. A tak naprawdę to była osoba, która ten ból spowodowała. Teraz, kiedy zna prawdę, nie wiem co musiałoby się stać, żeby Pink zaczął chcieć, by ktoś inny w Walt'cie zobaczył ojca. Czy banda nazistów wystarczy? Musimy czekać.
A po finale i tak się wszystko wywróci do góry nogami i zapomnimy o tych dywagacjach :D

ocenił(a) serial na 10
Kasiek_haz

Co tam Walt i Jesse! Ja się pytam co będzie z Marie?? Czy w końcu pokocha minerały?? Nie kamienie! Mi-ne-ra-ły!

ocenił(a) serial na 10
boogie_woogie

Podprowadzi kilka rzeczy, ubierze się w fiolet i hulaj dusza :) Teraz jako wdowa po tym, który prawie złapał Heisenberga to będzie miała rwanie na mieście. Spokojna Twoja rozczochrana o Maryśkę.

ocenił(a) serial na 9
boogie_woogie

Padłam.

ocenił(a) serial na 9
Kasiek_haz

"A tak naprawdę to była osoba, która ten ból spowodowała."

Nie zgadzam się! Jane jest tylko i wyłącznie sama sobie winna. Skończyła jak skończyła, bo była zachłanną ćpunką. Walt po prostu zostawił jej los w rękach natury :D Jak już kogoś obwiniać, to ich obydwu - jeden wciągnął ją z powrotem do nałogu, a drugi jej nie pomógł jak konała. No ale Jesse zapewne widzi to inaczej.

Ja Wam mówię że Walt&Jesse są jak zaraza. Kiedy tylko pojawili się w czyimś życiu, to zawsze ten ktoś marnie kończył. Teraz sami siebie wykończyli.

Tortuga033

Śmierci Jane jest winny po części i Walt i Jesse i ona sama. Typowe dla BB, że nie da się jednej osoby obwinić ;) Ale nosz kurde, mnie ta scena utkwiła w pamięci i pamiętam jaka byłam wściekła na Walta, że jej po prostu nie odwrócił. Nieudzielenie pomocy jest przestępstwem ;) Zresztą Walt powiedział o tym Jesse'mu w taki sposób, jakby jednoznacznie chciał dać mu do zrozumiena: "To JA wykończyłem twoją dziunię, szmato, deal with it..."

ocenił(a) serial na 10
TorZireael

Ja byłam bardziej zła na Walt'a jak zabił Mike'a! Mimo, że nadal jakoś mu kibicuję, to śmierci Mike'a mu nigdy nie wybaczę!!! Zabił go na tej samej zasadzie, na której powiedział Pinkman'owi o Jane! Pod wpływem emocji i impulsu, dumy, pychy, żeby zranić, pokazać wyższość i że to on ma ostatnie słowo. To jego ego nie mogło się powstrzymać! Jak go lubię, tak w tamtych momentach go nienawidziłam!

ocenił(a) serial na 9
TorZireael

W sumie racja.
Ja odetchnęłam z ulgą i pomyślałam sobie "nareszcie", bo od początku nie trawiłam tej panny. Walt jej nie pomógł, bo doszedł do wniosku że tak będzie najlepiej - dla Jessego i dla niego.

Ta scena kiedy mu wyjawia prawdę, to było takie wbicie szpili za Hanka.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Ta scena z Jane jest tak moralnie niejednoznaczna...Z jednej strony Walter źle zrobił, bo tak po ludzku nie pomógł komuś kto umiera, ale z drugiej nie pomagając wiedział, że ratuje Jesse'go (bo by się zaćpał z nią na bank). Ratując ją, przyczyniłby się do kopania grobu Jesse'mu. Teoretycznie wybrał mniejsze zło- "mniejsze'-w takim sensie, że Jane była mu obca, jeszcze miała czelność go szantażować, a Jesse był mu bliski, niczym syn. No i nie wspomnę o jego własnych korzyściach z takiego rozwiązania. Ogólnie rzecz biorąc, nie jest winny jej śmierci, jest winny nie udzielenia pomocy.

ocenił(a) serial na 8
boogie_woogie

Jane szantażowała Walta. Była zachłanna i od razu chciała kasę, a gdy Walt spytał czy to załatwi sprawę - w sensie, czy nikomu nic nie powie o tym że gotuje metę - ta mu tylko odpowiedziała, że nie może być niczego pewnym. Dlaczego miałby jej pomóc? Swoją drogą Pinkman to też niezła ku*wa, że zdradził tajemnice jakiejś nowo poznanej szmuli. Walter już wtedy powinien dać mu kopa w dupę.

O Majku pisałem już kilka razy. Co to za profesjonalista, który zostawia wspólników z problemem z własnej strony? W końcu jego adwokat dał dupy i złapali go ludzie z DEA przy wypłacaniu pieniędzy. Co za tym idzie, jego "starannie dobrani ludzie" gdy nie wpływała kasa, sprzedaliby nawet własną matkę. Oczywiście uszatek chciał sobie uciec mając w dupie, że w pace siedzą osoby, które mogą zagrozić wszystkim, z którymi interesy robił Gus.
Walt sam potem przyznał, że mógł te dane wyciągnąć od Lydii, ale po co puszczać kmiota, który nie szanuje własnych wspólników i nigdy nie szanował też Walta. Chciał nawet bez jego zdania odsprzedać działkę metyloaminy.

ocenił(a) serial na 10
giant enemy crab

Racja co do Jane. Zresztą była na odwyku, dobrze wiedziała, że przebywając z kimś kto bierze, pali trawkę czy whatever, ryzykuje i zwiększa swoje szanse na powrót do nałogu.

Co do Mike'a, chyba mi się coś kojarzy, że o nim pisałeś. Według mnie jednak Mike był profesjonalistą (oczywiście pozwalam Ci się nie zgodzić ;) ). Sama praca w policji go nim czyniła-znał procedury policyjne i sądowe (nie każdy hitman ma taką wiedzę), więc znał się na tuszowaniu dowodów, dzięki np. czemu tak ładnie posprzątał ten bałagan po Jane, przygotował Jesse'go do rozmowy z lekarzami medycyny sądowej i policją. Znał się na inwigilacji.
O ile pamiętam, dla Gus'a sprawdzał Gus'a-bo jeśli on-profesjonalista-nie znalazłby nic co by obciążyło Gustavo, tzn, że DEA też niczego nie znajdzie- i nie znalazło (do czasu).
Był opanowany, przemyślny, wszystko kalkulował, nie działał pochopnie, impulsywnie, nie dawał się ponieść emocjom, a przede wszystkim był honorowy.
Starannie dobierał ludzi, czyli dogłębnie ich sprawdzał i jednak byli godni zaufania, skoro biznes Gustavo tak sprawnie działał od jakichś 15/20 lat, bez wpadek.
Sytuacja z zostawianiem ludzi z własnym problemem, o której mówisz, chyba nie była z winy Mike'a, a jednak Walta, któremu zachciało się zabić Gus'a i zepsuć tą świetnie działającą maszynę. Mike do końca nie chciał zostawiać tych ludzi, do końca wpłacał im kasę na konta (gdy Walt'owi w tym samym momencie skąpił każdego dolara). Ci ludzie, podobnie jak Mike, znaleźli się w podbramkowej sytuacji, skoro mieli odsiadywać wyrok, nic dziwnego, że oczekiwali pieniędzy dla rodzin. Kiedy kasa nie wpływała, dlaczego mieli nie sypać? Oni też robili wszystko dla rodzin-jak Walt! Jednak przez 20 lat działali bez zarzutu, przez 20 lat nikt nie pisnął słówka.
Mike też był pod ścianą, gdy postanowił odejść i tak już nic nie mógł zrobić. Miał się oddać w ręce policji i robić za męczennika? Nawet jakby tak zrobił, tamci ludzie i tak nie dostaliby tych pieniędzy, bo skonfiskowała je policja. On jeszcze liczył, że chociaż coś dostanie się wnuczce, którą kochał. Poza tym ilu ludzi, choćby nie wiem jak lojalnych, postawionych w ekstremalnych czy podbramkowych sytuacjach, myślałoby o kimś innym w tym świecie. Zważ na to, że koniec końców i tak (prawie) każdy myśli o własnym tyłku-co ostatnio coraz częściej zauważam.

Kasiek_haz

Podoba mi się ta teoria, ale kurde, Walt i Jesse chyba już są w punkcie bez powrotu, szczególnie po śmierci Hanka i Andrei o które nawzajem się obwiniają. Tak że nie wiem jakiej kombinacji alpejskiej musiałby się dopuścić Gilligan, żeby ich znowu połączyć.
Chociaż to jest GILLIGAN. Miszczu, nie?

ocenił(a) serial na 9
dirt16

No właśnie! Walter i Jesse oboje są siebie warci. Ja nie należę do osób, które krzyczą że albo "wszystko to wina Jessego i w ogóle jest z niego gupi konfeident", ani też do drugiej strony: "Wszystko co złe to Walter". Moim zdaniem prawda leży pośrodku. Jesse chciał dopaść Walta, ale nie sądzę że powodem było tylko i wyłącznie otrucie Brocka (trochę mnie drażni ten wątek, no bo sorry, ale ileż on znał tą pannę i jej synalka, ile czasu z nimi spędził, że aż tak są dla niego ważni i tak mu na nich zależy? Mnie to do końca nie przekonuję), ale wszystko - śmierć Jane i te wszystkie manipulacje. Bo Jesse nie miał nikogo bliskiego. Wszyscy się od niego odwrócili, rodzice mieli go gdzieś. I pojawił się Mr White, który z czasem stał się jego friendem, a nawet był dla niego jak ojciec. Był dla niego jedyną bliską osobą, po czym się okazało że ten przybrany tatuś, okazał się być taki sam jak reszta, a nawet gorszy - zręcznym manipulatorem. To nie jest istotne dla Jessego, czy Walt chciał jego dobra czy nie - sposób jaki to robił, oszukiwanie go, nie jest ok. Teraz Jesse obwinia Waltera za to że zniszczył mu życie, bo wraz z pojawieniem się Waltera w jego życiu nastało rozpuszczanie ludzi w kwasie, zadawanie się z nieobliczalnymi psycholami itd.

A teraz mamy Walta. Tutaj nie rozumiem obwiniania go za śmierć Hanka. Przecież jak tylko go zobaczył, to od razu odwołał Wujków. To już nie jego wina że ci przyjechali. Jego późniejsze zachowanie, próba ocalenia życia Hanka, rozpacz, jasno pokazują że Hank był dla niego kimś ważny, był rodziną i nie chciał jego śmierci, a teraz wszyscy w około go o to obwiniają, nie dając mu powiedzieć jak wygląda prawda (no ale to są konsekwencje wszystkich krętactw Walta - "Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę"). Obwinianie Jessego o śmierć Hanka, też jest absurdalne. To Jack go zabił. I tutaj jeszcze "oddanie" Jessego "pod opiekę" Wujków - ja myślę że Walt działał pod wpływem silnych emocji i nie do końca sobie zdawał sprawy z tego, jaki los gotuje chłopakowi. Ewentualnie liczył na to, że go szybko kropną.
Tak samo nie winie Waltera o zabicie Andreii. To Todd ją zabił. Walter nie jest jakiś wszechwiedzący, nie może przewidzieć wszystkich konsekwencji i alternatyw. To tylko człowiek. Poza tym Jesse jednak mógł się domyśleć widząc zdjęcia Andreii i Brocka, że jeżeli zrobi coś nie tak, to oni na tym ucierpią, a jego nie zabiją dopóki będzie im potrzebny. Po wszystkich doświadczeniach z różnymi Fringami, powinien wiedzieć jak to działa. Oczywiście, nie twierdzę że miał siedzieć i nie próbować nic zrobić. Bo a nóż by się mu udało uciec.

Lubiłam duet Walt& Jesse i liczę na to że jeszcze ten ostatni raz połączą siły. Choć jakąś małą namiastkę tego dawnego teamu. Oczywiście nie liczę na jakieś ckliwe zakończenie, gdzie padną sobie oboje z szlochem w ramiona i odejdą razem w stronę zachodzącego Słońca. Happy endu nie będzie, tak jak powiedzieli twórcy. Myślę że zarówno dla jednego jak i drugiego.
Tak że ja patrzę na to prosto - dla mnie istotne jest to, bardziej winny jest ten, który pociągnął za spust, a nie czy to Walt doprowadził do takiej sytuacji czy Jesse, bo jak się tak zacznie analizować to wyjdzie z tego jakieś irracjonalne, wzajemne obarczanie się winą za całe zło Świata. Zarówno Walter jak i Jesse mają swoje za uszami. Wspólnie dopuścili się wielu przestępstw i wspólnie sprawili że znaleźli się w takim, a nie innym położeniu.

ocenił(a) serial na 10
Tortuga033

Zgadzam się całkowicie. Takie zwalanie winy jest bezsensowne, można pisać o tym bez końca. Można powiedzieć, że Walt lub Jesse są winni śmierci Hanka, ale można też powiedzieć, że Hank sam jest winien swojej śmierci. To on z własnej woli został agentem DEA, a mógł wybrać inny zawód, zostać budowlańcem, rzeźnikiem lub kimś innym, wtedy by nie zginął. Można też powiedzieć, że winni śmierci Hanka są Schwartzowie ponieważ gdyby przez nich Walt nie odszedł z firmy "Gray Matter Technologies" to w przyszłości nie musiałby on gotować mety bo byłby bogaty i wszystko potoczyłoby się inaczej. Kto w takim razie jest winien? Odpowiedź jest prosta, wymienię kilka przykładów:
- śmierci Hanka winny jest Jack ponieważ to on go zastrzelił.
- Jane Margolis sama jest winna swojej śmierci ponieważ zażyła narkotyk po którym się udusiła.
- śmierci Andrei winny jest Todd ponieważ to on ją zastrzelił.
- śmierci Mike'a winny jest Walt ponieważ to on go zastrzelił.
I to są jedyni winni zabójstwa przytoczonych osób, nikt inny.

ocenił(a) serial na 9
dirt16

No dokładnie. Jak tak to roztrząsać, to dojdzie się do różnych niepoważnych i wręcz absurdalnych wniosków. Równie dobrze można powiedzieć że Walter z Jessem są winni wszystkich zabójstw w serialu, bo w końcu oni wplątali w swoje sprawy Mike'a, Hanka i innych postronnych bohaterów, co w sumie po części jest prawdą :D Nie mniej patrzę na to samo jak Ty. Jane umarła, bo nie potrafiła skończyć z ćpaniem, ludzie z samolotu zginęli, bo ojciec Jane był w kompletnej rozsypce po śmierci córki (niektórzy to nawet o to obwiniają Walta), Hank i Andrea to ofiary bezwzględnych Wujków itd.

ocenił(a) serial na 10
dirt16

Akurat Jane to bardziej Walt, bo to on ją niechcący przewrócił na plecy i nie uratował jej, gdy się dusiła, więc polemizowałbym.

ocenił(a) serial na 10
litwosxd

Więc to Walt jest bardziej winny jej śmierci niż ona sama? Ona zażywała te narkotyki więc to jej wina. Ponadto wiedziała jakie są skutki uboczne, mówiła Jesse'mu, że może wymiotować. No i jak sam napisałeś, przewrócił ją niechcący. Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem i nagle masz stłuczkę, wjechał w Ciebie pijany kierowca, on umiera a Tobie udaje się przeżyć. Czy to w takim razie oznacza, że Ty go zabiłeś? Nie, podobnie ma się sytuacja z Waltem i Jane.

ocenił(a) serial na 9
dirt16

jednak jeśli po wypadku nie udzieliłoby się pomocy drugiemu kierowcy bo, mamy z nim na pieńku, to raczej policja by nas nie puściła wolno. Nieudzielenie pomocy. Jak sam powiedział "Mógł ją uratować, ale tego nie zrobił"

ocenił(a) serial na 10
miszatujest

Mimo wszystko takich winnych śmierci Jane można by wymienić mnóstwo. Dlaczego tylko oskarżać Walta? Winny jest Jesse Pinkman który był przy niej gdy wstrzykiwała sobie narkotyk, widział to a nie powstrzymał jej. Winny jest jej ojciec który nie wspierał jej w walce z nałogiem. To są tylko przykłady, bo winnych jest więcej. Ale tak naprawdę to nie ma znaczenia bo najbardziej winna jest ona sama. Wstrzykiwała sobie narkotyk i wiedziała jakie są tego konsekwencje, wiedziała że może zwymiotować i się zakrztusić, powiedziała to Jesse'mu. Groziła Waltowi, przez co naraziła się na zemstę z jego strony, robiła wszystko aby zrujnować swoje życie, więc nie należy szukać innych winnych bo to niepoważne.

ocenił(a) serial na 9
dirt16

Jane jest sobie winna, tak jak mówisz. Nikt jej nie zmuszał. Ani ojciec ani Jessy nie mieli możliwości uratowania jej w chwili kryzysu. Mogli to zrobić raczej hipotetycznie na zasadzie prewencji, nie dawać jej narkotyków lub od nich odciągać ale tak jak wspominasz wtedy można by było winić więcej ludzi, jak w domino.
Jednak Walt był na miejscu zdarzenia w chwili kryzysu i kropka. Mógł coś zrobić i nie zrobił.
A jeszcze pytanie: Czy w takim razie przed sądzisz że w takiej sytuacji: kiedy jedna osoba pozwala drugiej zakrztusić się na śmierć to puszczą ją wolno?

dirt16

Jeżeli chodzi o sytuacje z Jane rozwiązanie i rozłożenie winy jest bardzo proste:
- do zaistniałej sytuacji czyli zakrztuszeniem się rzygami doprowadziła Jane. Ona. Sama. Nie ma co obwiniać Jesse, że z nią ćpał, a już totalnie śmieszne jest obwinianie ojca, ze jej nie pomógł, bo po pierwsze pomagał, po drugie, to nie jest małe dziecko. Jane jest DOROSŁĄ OSOBĄ, która sam odpowiada za swoje czyny.
- tu dochodzimy do samego momentu, czyli kobita jest na krawędzi: może umrzeć, ale ma szczęście bo jest ktoś obok niej, kto MOŻE POMÓC. Ale nie pomaga, bo:
- i tu znowu wracamy do Jane i tego, że również sama doprowadziła do tego, że jedyny świadek tego krytycznego momentu NIE CHCE jej pomóc.

To są ciekawe rozważania filozoficzne i można je snuć długo i wściekle :) Generalnie Jane doprowadziła do pewnej sytuacji i należy ją obarczyć częściową odpowiedzialnością. A kiedy rozważamy postawę Walta, to jest ona zrozumiała, ale z moralnego punktu widzenia jest zła i jego wina jest niezaprzeczalna.
Śmierci Jane w takim razie winne są dwie osoby.

Możemy również rozwinąć nasze rozważania na temat śmierci Jane patrząc na jej skutki z szerszej perspektywy. Walt nie pomógł jej bo tak było dla niego lepiej. Ale ta śmierć miała konsekwencje dobre tylko dla niego i tylko w kwestii szantażu. Poza tym jej skutki to: śmierć Jane, załamanie jej ojca, katastrofa samolotowa i związane z nią dramaty rodzin ofiar, załamanie Jesse (chociaż przynajmniej wyżył - no ale co to za życie ^^), no i jednak jakby nie było dodatkowe obciążenie sumienia Walta, nawet jeżeli on uparcie je spycha do podświadomości. Była chyba nawet taka scena, kiedy Walt krzyczy do Skyler, jakich strasznych wyborów musiał dokonać dla dobra rodziny, założyłam wtedy, że mówił właśnie o Jane. Czyli jednak mimo kamiennej twarzy przeżywał tą śmierć.

ocenił(a) serial na 10
emo_waitress

W takim razie dlaczego nie można obwiniać Jesse? Przecież przed wstrzyknięciem tego narkotyku powiedziała mu, że musi leżeć bokiem bo może zwymiotować, zakrztusić się i UMRZEĆ. Czy Pinkman jest na tyle głupi żeby nie zrozumieć, że mimo iż będą uważać to i tak może się tak zdarzyć, że któreś z nich przypadkowo poleci na plecy i umrze? Już wtedy gdy usłyszał o ryzyku powinien odciągać ją od tego pomysłu, a zamiast tego on również sobie to wstrzyknął. Ponadto posiadanie narkotyków jest karalne, on widział narkotyki i nic z tym nie zrobił. Tak więc Jesse też jest winny jej śmierci bo doskonale wiedział, że to co ona robi zagraża jej życiu a mimo to nie powstrzymał jej.

" Była chyba nawet taka scena, kiedy Walt krzyczy do Skyler,
jakich strasznych wyborów musiał dokonać dla dobra
rodziny, założyłam wtedy, że mówił właśnie o Jane."

Niekoniecznie, mógł mówić o kilku osobach jednocześnie, o niej, o Krazy-8.

dirt16

Z całym szacunkiem ale całkowicie nie zgadzam się z tym co piszesz.
Ćpun ćpuna ma ustawiać do pionu i ostrzegać o niebezpieczeństwie? :D W jakim świecie?
Jesse nigdy nie był jej głosem sumienia, ani nie był od niej w żaden sposób lepszy. Oboje byli słabi i głupi i prowadzili niebezpieczną grę. Prędzej czy później pewnie i tak by się zaćpali na śmierć i tyle po nich.

Wygląda mi to na obwinianie Jesse na siłę. Poza tym jak on jest odpowiedzialny, to tym bardziej jej ojciec, dalsza rodzina, nauczyciele, sąsiedzi, znajomi. Bo mogli ją odciągać ją od tego pomysłu, przecież wszyscy znają ryzyko!
Jane jest dorosła, jako dorosła ćpała, szantażowała i zapłaciła za to. Koniec.
Winą Walta jest natomiast zaniechanie pomocy innemu człowiekowi. Z moralnego punktu widzenia postąpił źle, z cynicznego - zakończył się szantaż, Jesse wrócił pod jego opiekuńcze skrzydła, czyli ogólnie ok.

Tortuga033

Dobrze piszesz, Tortuga :) Obwinianie o śmierć Hanka kogokolwiek poza wujkiem Jackiem, jest bezsensowne. Hank był policjantem, zginął na służbie, w łeb strzelił mu Jack. I tyle.
Podoba mi się Twoje spojrzenie na kwestię Różowy - Walt. Nic dodać, nic ująć.
Polemizowałabym tylko z wyłączna winą, tego, kto pociąga za spust ;)

ocenił(a) serial na 9
TorZireael

Oczywiście, jeśli ktoś pociąga za spust na zlecenie kogoś, to jest winny i on i jego "pracodawca". Tutaj, bardziej mi chodziło o Wujków, którzy pociągając za spust czy robi to Jack czy Todd, działa na własną rękę :)

Kasiek_haz

Zwłaszcza gdy obaj siedzą w piwnicy: Jesse u wujków, Walt u Pana Odkurzacza ;)