Gus (podejrzewany przez DEA) wie, że Hector Salamanca spotkał się z DEA i decyduję się go zamordować osobiście... XD Jesse nie byłby tak głupi, a co dopiero Gus. Ciekawy serial, ale zbyt dużo głupot scenariuszowych.
A tam, pieprzysz. Miał do niego zbyt wiele żalu, żeby nie zrobić tego samemu. Gus, mimo swojej maski, nie był robotem. Wszystko co robił, robił po to, żeby zemścić się na ludziach z kartelu za to, co zrobili z jego wspólnikiem.
niby nie był robotem, ale to co się stało w tym odcinku (jak wyszedł z pokoju) to był ukłon w stronę jego zrobocenia :D właśnie to obejrzałam, jestem zachwycona tą sceną xD
Jak na wybuch z tak bliska to i tak miał lekkie obrażenia. Za to Salamankę pewnie zdrapywali z sufitu
Ludzie potrafia sobie wiele wmowic, zeby tylko czuc sie komfortowo w swej ocenie. ;)
Gus nie był podejrzewany przez DEA. Bardziej DEA była omamiona przez Gusa i jego publiczny wizerunek porządnego obywatela.
No przecież Hank nie odpuszczał Gusowi, miał dla niego najważniejsze miejsce w całej układance swojej teorii (i miał rację). Hank jak to Hank, nikgo nie pytał o opinię, cisnął. I docisnąłby kiedyś. Więc raczej tak jakby "był podejrzewany przez DEA", nawet jak szef go nie chciał tknąć (bo mamił DEA).
tak. Hank myślał co innego, a DEA co innego. w tym kontekście dla mnie przynajmniej Hank do to nie DEA, bo on to właśnie zostawiał dla siebie, troche obok organizacji.
Przecież ten matoł miał szwagra za frajera, kiedy masa poszlak wskazywała, że to Heisenberg. Znajomość z Pinkmanem, skradziony sprzęt że szkoły, telefon o wypadku Marie gdy akurat dobijał się do kampera, znikanie Waltera, próba samobójcza Skyler, rysopis Heisenberga itd tego było dużo więcej
ale tu nie chodzi jak było naprawdę. Wg tego co wiedział Gus, stary właśnie się koncertowo spruł na niego na DEA, więc zdecydowanie to było albo głupie albo akt desperacji
Lubię jak Hank podsumowuje to spotkanie z Salamanką, że przynajmniej tym razem nie zesrał się w gacie