Po pierwsze bardzo mi ulżyło:), bo spodziewałam się -po przeczytaniu kilku opinii - kiepskiego 2 sezonu - a tu wszystko wyszło świeżo, ciekawie i zupełnie inaczej niż w 1 sezonie:) Obejrzałam ciągiem cały 2 sezon w weekend i chcę więcej!!!!
Po drugie - 2 sezon mija się z książką w wielu punktach - ale jakoś w ogóle mnie to nie raziło, co więcej uważam, że zmiany były super, a w ogóle nie utracono wesołości i sensu książki.
Po trzecie - Anthony i Kate byli super:). Pasowali do siebie, mieli chemię i aż mnie skręcało z niecierpliwości, kiedy czekałam na ich pierwszy pocałunek.
Cały sezon ogólnie jest o tym, jak się poznali i zakochali. I było coś bardzo miłego w zmianach książki, która usuwała lęk Anthonego przed rychłą śmiercią, strach Kate przed burzą i wymuszone pszczołą małżeństwo:).
Tu scenarzysta inaczej rozłożył akcenty, Pokazał dwoje młodych ludzi tak bardzo skoncentrowanych na poświęceniu się na rodziny, że zwyczajnie zapomnieli jak żyć. Podobieństwo Kate i Anthonego w tym punkcie zaakcentowano mistrzowsko. I potrzeba aż było strasznego skandalu, i mądrości Edwiny, aby przejrzeli na oczy. Świetne były ich pierwsze uprzedzenia, kłótnie, ich wspólna radość z rywalizacji. Czasem narzucały się zapożyczenia z "Dumy i uprzedzenia" - ale wyłącznie na plus:) Ale co tam - popatrzyłabym dłużej na Anthonego w mokrej koszuli, wychodzącego ze stawu:)
Edwina była super!!! Dziewczyna spokojna, dobra, mądra, a to jak rozprawiła się z Kate i Anthonym, a później z królem naprawdę robiło wrażenie. Dzięki Bogu, że królowa znajdzie dla niej księcia:)
Penelope i Eloise też były świetne. Zwłaszcza Penelope poświęcająca przyjaciółkę dla sekretu, to jak Eloise w pewnej chwili zrozumiała kim jest Pen, i ta straszna kłótnia między przyjaciółkami - jakoś tak mroczniej się zrobiło. Bo przecież Pen i Eloise to filary tego cyklu.
Colin trochę mnie rozczarowuje. Zupełnie inaczej go widziałam. Jest taki nieco rozmemłany.
Benedick ok. Może nie porywa, ale jest ok.
Drugi plan, czyli królowa, pani F., pani B i księżna Dunbary - to bardzo mocne punkty fabuły - podobnie jak w 1 sezonie.
Osobiście - uważam, że Daphne była niepotrzebna w fabule. Trochę jednak rzucała się w oczy nieobecność księcia przy jej boku, zwłaszcza, że wszyscy w serialu chodzą parami:). Daphne mogła się raz sama pojawić z synkiem, a później po prostu powinni zatrudnić innego aktora w roli jej męża - bo to przecież tylko trzeci plan w tym sezonie.
Czekam z niecierpliwością na 3 sezon. Ciekawe czy pójdą w stronę Benedica czy raczej Eloise i Penelope.