Pierwszy sezon - wręcz było czuć chemię między głównymi bohaterami. A drugi? Powtórzyłabym za Edwiną "Ja tego nie widziałam?"
Jak dla mnie w 2 sezonie chemii nie było wcale. Albo główni bohaterowie nie umieli tego zagrać.
Bardzo na minus brak księcia - NAWET! na ślubie swojego przyjaciela. Moim zdaniem totalnie nie do przejścia...