Związek Penelope z Colinem jest najciekawszy, co czyni sezon 3 najlepszym. Reszta taka sobie, ogólnie nie rozumiem fenomenu. Przekrój społeczeństwa w ogóle nie odzwierciedla historii, ale to Netflix i takie mamy standardy więc trzeba się przyzwyczaić.
Bardzo drażnił mnie niewykorzystany potencjał Benedicta, a sceny w trójkącie wręcz niesmaczne, choreografia sztuczna, ciągnąca się we wstawkach 2 odcinki. Nudne i nic nie wnoszące. Jego odkrywanie siebie stanowczo można było pokazać inaczej, a tak wyszło powierzchownie i nijako, mimo że aktor ma wiele do zaoferowania.