Na ofcijalnym FP serialu pojawił się obrazek z bukietem kwiatów na piachu z napisem... Broadchurch will return. Cieszycie się?
po tym finale sama nie wiem czy dać im szansę czy lepiej zapamiętać te znakomite 15 odcinków i na tym zakończyć...
Skończyłem s02e07 i stwierdzam, że nie będzie tu dwóch happy-endów czyt. dwóch rozwiązanych spraw. Pewnie w finale zamkną sprawę Sandbrook a wydział w Broadchurch dostanie nową sprawę plus dowiemy się kolejnej prawdy o morderstwie Danny'ego [SPOILER] np, ze broni swojego syna[/SPOILER].
Ale ja się tu mądrze a finał w UK już był, biorę się za to.
Finał się rozumiem nie podobał. Czemu? Moim zdaniem był całkiem w porządku i jestem ciekaw, co się ludziom mogło nie podobać. ;)
Średnio się cieszę. Broadchurch to była zamknięta całość, jak powieść, ze wstępem, rozwinięciem i zakończeniem. Tak jak należy. Ten trend by robić z tego tasiemiec niespecjalnie mnie zachwyca. Drugi sezon trzymał poziom, ale już zaburzał ten spójny model konstrukcji powieściowej, bo wprowadzał "kontynuację". Trzeci sezon? Hmmm. Oby nie zrobiła się z tego opera mydlana.
nie wiem za bardzo o czym miałby być ten trzeci sezon i wolałabym, żeby mi najpierw przedstawiono zarys fabuły do przegłosowania :D
Kolejna sprawa kryminalna, w tle kontynuacja wątków obyczajowych dotyczących mieszkańców angielskiego miasteczka Broadchurch. Tak to niestety chyba będzie wyglądać. Czar pryśnie, nawet jeśli zostanie to zrealizowane profesjonalnie.
Pierwszy sezon był filmem, wielogodzinnym, spójnym, z dobrym zakończeniem. Czy po zakończeniu powinno być coś jeszcze? Tylko w wielosezonowych tasiemcach, operach mydlanych i innych brazylijsko-wenezuelskich produkcjach adresowanych do gospodyń domowych. Ale gdzie miejsce na sztukę, na artyzm? Robienie z tak wartościowego dzieła jakim był Broadchurch opery mydlanej to zły pomysł, moim zdaniem.
No co Ty, per333... pierwszy sezon wcale nie był zakończony, zwłaszcza ze domniemany morderca, został w drugim sezonie uniewinniony i pozostawił po sobie sporo wątpliwości.
Domniemany morderca? Ostatni odcinek pokazuje scenę zbrodni. To, że Joe Miller został uniewinniony, nie oznacza, że były jakieś wątpliwości wśród widzów co do jego winy. Pierwszy sezon był kompletną, zamkniętą całością.
Gdzieś przeczytałem już tę Twoją teorię, ale poza Tobą nikt takiego poglądu nie podziela.
Tia :P
To, że widz zobaczył tę scenę nierówna się bohaterowie widzieli ;) Dla nich sprawa nie była tak oczywista, a dla sądu to już w ogóle :/
dokładnie pierwszy sezon wbija w fotel, dla mnie bardzo dobry serial, pod każdym względem! Drugi sezon juz niestety był gorszy, dlatego z trzecim muszą się postarać i wymyślić coś nowego, oryginalnego i różniącego od pierwszych dwóch, inaczej szkoda będzie oglądać i psuć dobrą ocenę Broadka.
Wydaje mi się, że trzeci sezon mógłby pociągnąć wątek wydostania z więzienia syna obrończyni Joe Millera, chociaż to pewnie byłby nudny wątek, mogłyby się znaleźć też jakieś dodatkowe dowody na Joe.
No ba! Takich seriali nigdy dość!
Zwłaszcza dla anglofilów, jak ja. No i ta genialna muzyka! Słucham niemal bez przerwy!
Mi sie mrugnęło z pare razy, ale jak tylko skończyłam oglądać od razu zamówiłam soundtrack i książkę :-)
Obejrzalam pierwszy sezon jak natchniona, a drugi ledwo wymeczylam... jesli trzeci bedzie zblizony do drugiego to chyba sobie odpuszcze.
I jak ten trzeci sezon (a na razie pierwszy odcinek)? Bo nie wiem czy warto oglądać, czy może lepiej w tym czasie obejrzeć dwa odcinki BoJacka Horsemana... :D
zaczyna się dobrze, znajomy, ciężki klimat, może być ciekawa, płynna kontynuacja ;) warto dać szansę
Po drugim odcinku jakoś nie bardzo pamiętam ze mają być kolejne.. Nie wciąga mnie ta trzecia seria. A jak u Was?
No też tak oglądam z rozmachu aby zobaczyć jak zakończą serie.Trochę ta fabuła ciągnie sie na siłę ,zwłaszcza Beth jest wpychana gdzie tylko sie da ;) Sama sprawa taka sobie ,zabójstwa zawsze są ciekawsze.Powiem tylko,że od początku wydaje mi się,że Trish nie jest niewinną ofiarą,coś mi tu nie gra.
A mnie się podoba. Trochę ma zacięcie dydaktyczne - widać, że twórcy bardzo starają się pokazać, z jakimi traumami i problemami boryka się ofiara gwałtu, jak łatwo czasem bywa oceniana i jak często bagatelizowane jest to przestępstwo, ale zgrabnie te wszystkie kwestie przemycają. Sama ofiara też ma swoje tajemnice, a i wszyscy wokół wydają się być trochę podejrzani więc atmosfera gęstnieje coraz bardziej.
Ofiara ZGWAŁCENIA ZAWSZE jest NIEWINNA!! Wiznę ZAWSZE ponosi GWAŁCICIEL.
Zapamiętajta.
PS
To nie znaczy, że tu mamy brak innych prywatnych problemów i win Trish...
Nie chodzi mi o to,że gwałt jest z jej winy albo ,że go prowokowała.Miałem na myśli ,że po prostu sporo ukrywa i nie jest tylko ofiarą jak to jest w innych serialach.Jak dla mnie jest podejrzana.
O.K. racja :)
Hm jak na razie to pokazano społeczność, że mamy kilka podejrzanie żyjących osób XD i trudny orzech do zgryzienia pt. kto jest winny...
Może to seksistowskie, ale odpycha mnie postać tej kobiety. Po czwartym odcinku pasuję z tym serialem.
ja spasowałam po trzecim. Nie ma w tym serialu nic co by trzymało mnie w napięciu aczkolwiek z ciekawości obejrzę całość po ostatnim odcinku. Dla formalności.
Zgadzam się. Absurdalne jest to, że niby ma jakichś wielbicieli i wszyscy chcieli się z nią przespać. Mocno naciągane i absurdalne, gdyż jest po prostu... brzydką kobietą (sory, ale tak), wręcz ma odpychający wygląd. To już jest naciągane na maxa...
Jak dla mnie trzeci sezon trzyma poziom, a pomysł twórców by zająć się tym razem nie zabójstwem a gwałtem to strzał w dziesiątkę. Bo ile razy można oglądać ściganie zabójców. Twórcy rozbijają w drobny mak stereotypy dotyczące gwałtów, pokazując jak NAPRAWDĘ wyglądają takie sprawy. W dodatku cała ta otoczka z reagowaniem społeczeństwa, ukazanie trudności radzenia sobie kobiet z różnymi problemami - od trudnej pracy, po problemy rodzinne czy dojrzewanie.
Co najbardziej mnie szokuje w każdym z odcinków - podejście policji i pomocy społecznej do ofiary, sposób jej traktowania. Ciekawe za ile lat dorobimy się takich standardów w Polsce. I oczywiście DI Hardy, który wydaje się być rycerzem w lśniącej zbroi, a on po prostu PRAWIDŁOWO wykonuje swoją robotę.
Nie stracili nic ze swojej chemii - wciąż sobie docinają, Miller robi sobie podśmiechujki z Hardy'ego, nie są znudzeni sobą i są super przyjaciółmi. To chyba jedna z lepszych par detektywów jakie widziałam na ekranie. No i nie ma aspektu romantycznego - duży plus.
Wg mnie najlepsza para serialowych detektywów to Holder i Linden z The killing.
Tak. Kiedyś się zastanawiałam, czy nie zacząć, ale bałam się, że najpierw mnie wciągnie, a później mocno rozczaruje.
Oj tak, również mój nr 1 ;) widziałam juz wiele seriali ale ich duetu jeszcze nikt nie przebił.