mam taką propozycję dla chętnych... napiszmy opowiadanie o csi miami ...
chodzi mi o to że np. ja zacznę a każdy będzie coś od siebie dopisywał :)
a więc:
Jest wcześnie rano promienie słońca budzą Horatia....
- gdzie ten Ryan- pytała Nat, szła jego śladami i walnęła w drzewo. Ryan skacząc spadł na nią i zaczął uciekać przez ogródek Call. Przypadko statanował Horatia który wyciągał z kieszeni małe pudełko...
i zrobiło jej się przykro, gdyż liczyła, że będzie tam pierścionek zaręczynowy. Tymczasem Jack wciąż klęczał w przedpokoju i czekał, aż Call wróci z ogrodu...
ona wróciła
- Jake że też cie kolana nie bolą-
- nie rusze się dopóki sie nie zgodzisz-
- no to troche tu posiedzimy- usiadła na fotelu i czekała tak długo że zasnęła.....
jako że Eric był mocno wkurzony, Jake poleciał naprawdę wysoko. lecąc, wpadł na włażącego na drzewo Ryana i spadli obaj na ziemię przy głośnym wtórze śmiechu dzielnie wspinającej się Natalii....
- idź do tego domu tam jest mój instruktor- Eric wyszedł i stanął pod drzewem...
- nie mówiłeś że prowadzisz kurs latania....mogę się zapisać-
- oświadcz się Calleigh a gwarantuje ci lot na drugą stronę oceanu- rozmawiając nie zauważyli że Jake uciekł i poszedł do....
Call, włożył jej pierscionek na palec i wrócił do Erica i Ryana. Call obudziła się i poszła do nich wtedy Eric zauważył....
- Calleigh masz pierścionek zaręczynowy na palcu-
-tak- odpowiedzieła bo nie obudziła się do końca
- a więc się zgadzasz- pytał Jake, Eric wściekł się jeszcze bardziej...
i prawdopodobnie Jack poleciałby na drugą stronę oceanu, gdyby nie pojawił się kompletnie naćpany H. ...
który stanął między Ericiem i Jake'm. H dostał w nos. Call i Natalia poszły z Ryanem na lody...
więc Ryan zaproponował, żeby zamiast lodów powciągać sobie biały proszek z pudełeczka, które zgubił Horatio...
Niestety Natalia miala pewne problem, miala ochote na lizanie loda, nie na wciaganie proszku, postanowila wiec...
postanowiła iść do sklepu i kupić sobie loda, lecz i z tym był problem bo zamiast do spożywczaka trafił do chemicznego gdzi nie było lodów...
.. Więc kupiła sobie Domestos ...
Piszcie coś bo szkoda takiego fajnego opowiadania... :)
Wpadnę jutro ^^
który jak wiadomo powoduje niezłe jazdy. Ryan wolał jednak lepszy towar i "wciągnął" cały biały proszek z pudełka H. Tymczasem Call zostawiła ich oboje nieźle najaranych i wróciła do domu zobaczyć, jak Eric uczy Jacka latać....
w drzwiach minęła się w przelatującym, jej niedoszłym mężem, coś krzyczał, zrozumiała jedynie kilka wyrwanych z kontekstu słów, które mniej więcej brzmiały:...
Horatia, który dzięki swoim okularom widział przeszłość, przyszłość a także jak radar wyczuwał najlepsze przeceny w galeriach handlowych...
przechadzała się samotnie po plaży gdy nagle podbiegł do niej sam Chuck Norris i...
spytał -co taka piękna dziewczyna jak ty robi tu sama....może pójdziesz ze mną- Eric to widział ale bał się podejść bo
oglądał film "nie zadzieraj z Norrisem" po chwili jednak podszedł
- Call-
- nie widzisz że rozmawiamy-
- czego chcesz-
- wyjdź za mnie-
- czy wam już do reszty odbiło najpierw Jake teraz ty o co wam chodzi-
- każdy uważa że jest ojcem twojego dziecka-
- a skąd ty wiesz o dziecku- po chwili znów pojawił sie Jake
- znowu na kurs latania- spytał Eric a Jake...
-Tak znowu na kurs...
W tym momencie przerwał Norris i wykrzyknął....
- TO JA JESTEM OJCEM DZIECKA...
Jake Berkeley
-wiedziałem- krzyknął Jake
- to masz lot-
- chyba czegoś zapomniałem- uciekł
Nagle przyszedł Horatio i powiedział że Jake nie może być odcem dziecka ponieważ chodziły słuchy że wcale nie spał z Call...
na to Calleigh
-a ta jego skarpeta na tylnim siedzeniu co znalazłeś Horacy to była Jack'a więc masz dowód ze był ze mną na tylnim siedzeniu...
-może i był ale czy spał-
-musimy to zbadać- rzekł Eric
- na wszelki wypadek ukryłem kamerę- rzekł Horacy
- ale jak to możliwe- pytał Eric nie wiedzieli że Call miała siostrę która była do niej bardzo podobna
- to teraz dajcie mi spokój- rzekła Call