Czy tylko mnie się wydaje, że po tym odcinku wątek Annie za bardzo nie ma sensu? Nie byłem przekonany do historii miasteczka Salem ani domu Marstenów bo wątek pielęgniarki bardziej mnie zainteresował chyba przez główna aktorka i podobnych zachowań Annie do głównej bohaterki Misery. Nareszcie w 7 odcinku mamy nawiązania do pierwszego sezonu (myślałem że na celi w więzieniu Shawhank się zakończy), ale to było niezłe zaskoczenie. Mam nadzieję, że jeśli nie będą mogli ożywić Amity w ciele Annie to wątek przybranej matki z córką nie zejdzie na drugi plan a do końca zostały tylko 3 odcinki. Coś mi się zdaje że nową Amity będzie ta dr. Nadia albo prawdziwa matka Joy. Co o tym myślicie?
Ps. Przed napisaniem tego nie oglądałem zapowiedzi odcinka 8.
Nie czytałem książek S. Kinga i mam jedno pytanie. Czy osoby z przed 400 lat przejmując ciało współczesnych postaci, również przejmują część ich "świadomości" ?? W Bardzo łatwy sposób przechodzą oni w tryb współczesnego życia, posiadają wiedzę na temat życia ludzi w których się znajdują.
Z ostatniego odcinka wnioskuję że tak. Mówili o tym że przejmują wspomnienia osób w których są.
Co do podobnych zachowań do pielęgniarki z Misery, to właśnie Annie jest tą pielęgniarką. W książce przetrzymuje w domu Paula Sheldona. W serialu widzimy jak czyta jego powieści i na samym końcu serialu jest na promocji jego książki.
Już dosyć dawno oglądałem ten 2 sezon. Nie przypominam sobie by Annie w Castle Rock czytała powieści Paula Sheldona. Natomiast końcówkę już zapamiętałem, ze przyszła na promocję jego książki i z tego co pamiętam jednak zabiła tą swoją przybraną córkę.(w tej bibliotece czy innym pomieszczeniu gadała sama do siebie)