grających aktorów. Serial słusznie skasowany. A więc jest szansa na lepsze projekty Hugh. Założyłem się z kilkoma znajomymi, że House powróci i zegar tyka.
Normalny gość kopnąłby w świat dziewoję (jedną z drugą) i po kłopocie, a tak doktorek uwikłał się w całkiem głupią historię. Pierwsze dwa odcinki nuda, potem lepiej. Sam serial zrealizowany bardzo sprawnie, no i jak wielu już pisało, D był kappitaalny! Dodatkowy plus za użycie A Tribe Called Red.
No właśnie. Pierwsze dwa odcinki zapowiadały dobry serial.
Ale od trzeciego odcinka, zaczyna się pojawiać pełno dialogów w stylu: "nie wiem dlaczego to zrobiłem", "nie wiem o czym mówisz" itp.
Odnoszę wrażenie, że sam scenarzysta nie wie, co chce przekazać.
Do tego obsada, poza Hugh Laurie, jest niestety kiepska....
Generalnie serial zobaczyłem w ciągu 1 dnia czyli jest w sumie ciekawy ale hmm nie do końca. Aktorstwo średnie głównych bohaterów. Najlepszy był D.Hugh nie stworzył całkowicie nowej postaci, parę razy miałem wrażenie kiedy chodził że zacznie kuleć :) grał podobnie. Sama opowieść w sumie ciekawa niektóre wątki...
do 7 odc pierwszego sezonu jakoś dałem radę
potem to już tylko było dramatycznie w dół
"zgadnij kotku kogo mam w środku"...
zastanawiam się poważnie nad sezonem dtugim...
wszystko już było, te same problemy, te same postacie, nawet główny aktor to znany wszystkim doktor House tylko w alternatywnym wszechświecie gdzie skończył psychologię (mimo to naiwny jak dziecko)