Powiem dlaczego: otóż szukałam gniota dla zabicia czasu podczas pracy zdalnej- coś mało ambitnego ale jednocześnie krzepiącego, co będzie lecieć w tle, ale pozwoli się skupić na tyle, żeby czas leciał. Wiecie- coś w stylu Mody na Sukces czy latynoskich tasiemców. I znalazłam! Z tym, że tutaj nic uwagi nie pochłania. Aktorzy- porażka po całej linii, fabuła- nuda jak ja pi****ę. W połowie 2go sezonu poddałam się. To jest po prostu nieudanee.