no proszę, momenty były :)
podobał mi się wykład agentki Keen o upodobaniach seryjnego mordercy, o tym co on robi,dlaczego jak itd tak widać,że się przyłożyła, przemyślała i w ogóle jest taka wspaniałą specjalistką,że przegapiła,że to kobieta ( Red wiedział ;) i że w ogóle to naśladowca (brawo grubas z wykładu,ten od telefonu ) i specjalne brawo dla Donalda ,który to udowodnił ! normalnie błysnął jak chyba jeszcze nigdy;)
ciekawy moment jak policjant dzwoni do agentki i ona się tak plącze i wije i zeznawać nie chce,bo poufne to dane itd
i znowu w innym miejscu,w innym czasie agentka goni i goni i bęc łopatą w łeb -
scenarzyści są okrutni, to nie był dzień dzielnej agentki ;)
a na końcu jak Red powiedział na głos ,że ona się boi dać mu falkrum,bo on zniknie to autentycznie mi się jej żal zrobiło.
Liz potrzebuje kogoś do kochania.Sam odcinek przypomina mi Stewmakera. A scenarzyści robią z niej idiotkę albo specjalnie chcieli pokazać,że profiler może się mylić i ta fucha jest jak wróżenie z kart.
Widziałam, ale tak szybko zapomniałam, że nawet nie założyłam tematu xD
Uwielbiam, gdy seriale zyją w alternetywnej rzeczywistości, gdzie nie ma seriali Bones, Hannibal, CSI, Wzór, NCIS itd... I zaś mamy taką Keen, która jest agentką FBI jak przeciętny użytkownik FIlmwebu lubujący się z serialach <dumna>
Lizzy nie traci już gruntu pod nogami... Oj, tak za szybko...
W każdym razie - zaraz sama zacznę ją shipować z Redem, bo z nudów mi się we łbie poprzewraca xD
Zapachniało "Hannibalem" w tym odcinku ( ta morderczyni wcinała surową wątrobę? XD) szkoda mi lizzy strasznie się miota a red wydaje się że wreszcie się połapał że Liz się w nim podkochuje(?) oj będę żałować jak się okaże że to jej ojciec. XD
Ona się z nim podkochuje? EEEEE... NIEEE... Raczej on daje jej poczucie wartości, po tym jak okazało się, że jej całe życie o kant tyłka rozbić.... jedna wielka ściema...
Hannibal by ją sobie usmażył z cebulką i ogólnie no wtedy by zapachniało :D
Ta babka zresztą naczelna morderczyni stacji NBC. w Hannibalu też grała ,morderczynie.
podejrzewam, że większość z nas będzie żałować jak się okażę, że to jej ojciec :D :D
Amen :) ale z drugiej strony to aż samo się nasuwa na myśl chociaż pewnie i tam źle rozumuje ach cholerna "Czarna Lista" dlaczego musi być taka wciągająca?! :P
ale będzie chała jak się okaże że to jej wujek albo jakiś przyjaciel jej ojca.
wtedy przynajmniej będziemy mieli jakiś konkret bo tak to same domysły i ciągła nie wiadoma chyba nie przeciągną tego wątku pożaru/ relacji red i liz do 3 sezonu? to by mnie zabiło chyba :P
I jak się to skończyło? :)
Wujek, przyjaciel rodziny, ojciec - na to stawiam :) Jak nie będą spokrewnieni lub spowinowaceni to niech nawet i to będzie ten romantyczny ship, bo chciałabym zobaczyć Tumblra reakcje :D
No i Lizz powinna wiedzieć, co to znaczy być z mężczyzną...
"No i Lizz powinna wiedzieć, co to znaczy być z mężczyzną..."
Hahaha, z Tomem się nie liczy czy czegoś nie zrozumiałem (pewnie to drugie)? xP
Haha, mnie rozwalił Red 'chwalący' włosy informatyka-hindusa - pauza, polewka parę minut, play, a jego luba wyskakuje, że 'sexy' z niego bestia, hahaha xD
Poza tym Keen faktycznie gorzej się prezentowała w tym odcinku niż choćby Donald, który był ale jakby go nie było.
Aha, i to Red - jak zwykle - ratuje Keen przed problemami, w tym przypadku wścibskim detektywie (swoją drogą nie ratował jej kiedy miała Toma w 'garażu' i wiemy, jak to się skończyło :D).
Aha2, cytat dnia z Redem na końcu odcinka - w tej chwili Keen zatkało kakao, nom xD
Po mimo przeczytania kilkunastu fanfiction typu Lizzington nadal nie przekonuje mnie romantyczny związek tej 2. Zupełnie mi to nie pasuję <z resztą ja nie mam jakiegoś bzika,polegającego na łączeniu bohaterów jakiegokolwiek dzieła w zw.romantyczny.Ludzie!!!! Przecież są też inne odmiany miłości>.Zaliczam się,więc do nielicznej grupy,która nie ma nic przeciwko relacji ojciec-córka.Jak ktoś wyżej napisał:niech nie przesadzają z ciągnięciem tego jak z "Mentalistą",gdzie nadal nie wiadomo kim jest John Red<i tu mamy Reda:)>
Lizzy bez Reda jest, jak ciało bez głowy.Czekam na powrót Toma:)Raymond ma zawsze fantastyczne teksty.A Donald-ta ofiara losu,która zawsze zostaje ranna/uziemiona-jest uroczy,kto nie lubi się z niego pośmiać,współczuć.On dodaje coś temu serialowi i tak samo para Samara-Amar oraz Dembe.Powtarzam:z Keen słaby profiler,co tylko potwierdziła.
Zauważcie,że ona prawie wcale nie używa tych swoich umiejętności profilera,po prostu lata z pistoletem lub do Reda z problemami.Czekam nieustannie na koniec serialu,gdzie wszystko będzie wyjaśnione i mam nadzieję,że szczęśliwie zakończone.
PS.Co ja tak się rozpisałam?!!!!!!!!!!
Przecież wiadomo ze nie zrobią z nich kochanków ;) ale mogliby juz naprawdę powiedzieć kim jest Red dla Lizz bo takie przeciąganie tego w nieskończoność nic nie da :)
Rozpisałaś się bo serial jest tego wart.. chyba xP
Co do shipowania Reda z Liz - mnie tylko śmieszy gdy czytam, że 'fani/fanki' na tumblerze czy tweeterze robią z nich parę i to z najmniejszych niby scen. Osobiście tego nie widzę, ba, nigdy nie widziałem ale pośmiać zawsze można co to ludzie nie wymyślą.. :D
Red targających czuprynę był dobry,ale w hoc 3 mosadowa gra dziennikarkę i normalnie co ja widziałam to czekałam ze jak będzie gdzieś dzwonić zrobią przebitkę na sieci czuprynę a on jej w necie coś sprawdzi ;) Może jeszcze Tajna dzielna ekipa weźmie na cel Underwooda?
Frank nie będzie musiał się starać przy Donaldzie - Don się sam podłoży xD A trochę poważniej: Frank vs Red, starcie gigantów, manipulatorów i 'popaprańców' - kto by wygrał, kto by wygrał? (kurcze, właśnie zdałem sobie sprawę, że i Kevin Spacey i James Spader są niesamowici w swoich rolach - niby narzekam sobie, że Spader bardzo teatralnie podchodzi do tej roli ale może w tym tkwi urok Reda). A Keen.. jeszcze okazało by się, że Underwood też ma z nią jakieś powiązania ('tamta noc', pożar, mógł być wśród ludzi xP). <wszystko żarty>
no serial z Redem i Frankiem to byłoby coś! Spader i Spacey, by rządzili.
Jeszcze zrobić tak, że oboje byliby śmiertelnymi wrogami i jeden drugiego chciałby zniszczyć :D
W takim starciu scenariusz musiałby być nieziemsko dobry aby każdy z tych bohaterów (aktorów?) wypadł niesamowicie :D
Przypomniały mi się Złote Globy:) Uwielbiam obu aktorów,więc nie mogłabym stanąć za żadnym z nich w starciu.