Ha w końcu to nie Red ratował Liz/Donka czy inne łamagi z FBI, a sam był w opałach.
Do tego ciekawa koncepcja ze sprzedażą/kupnem Reda :D
I w ogóle Red szepczący imię Lizzie gdy myślał, że zaraz umrze... OMG i jeszcze jak Liz przyznała, że zależy jej na Redzie i mu to powiedziała...
W jakim kierunku idą ich relacje?
"I w ogóle Red szepczący imię Lizzie gdy myślał, że zaraz umrze"
moim zdaniem lepiej by było gdyby nie mówił tego na głos (i nie ruszał ustami) tylko to imię 'pomyślał' - chyba wiesz o co mi chodzi ;)
"W jakim kierunku idą ich relacje"
Tumblr prawdę Ci powie:
http://hestia-prytaneum.tumblr.com/post/112897246335/littlesackperson-smooth-red -very-smooth-he
http://lizzingtonclub.tumblr.com/post/112872697721
@jocisko się ze mną zgodzi xD
A tak na poważnie, to chyba po prostu zostało w tym odcinku podkreślone, że Redowi naprawdę zależy na Liz, a nie tylko na 'fulcrum' ;) a przy okazji to po raz kolejny już Liz leci go ratować, więc pomimo wszystkich tych fochów na niego widzi jednak, że Red nie 'interesuje' się nią tylko ze względu na 'fulcrum' (czy jakieś tam inne interesy) i jej też na nim zależy.
Ja jednak będę upierać się przy wersji, że wbrew temu co sugeruje Tumblr i ludzie lubujący się w shippowaniu ta relacja jest relacją w stylu ojciec/córka (albo mistrz/uczeń). Co nie oznacza, że Red musi być biologicznym ojcem Liz. Może być tak, że po prostu z jakichś nieznanych nam (i pewnie scenarzystom też) powodów Red czuje się zobowiązany do opiekowania się Liz.... Może jest jej ojcem chrzestnym, bliskim przyjacielem rodziców, dalekim krewnym? Może z jakichś przyczyn gryzie go sumienie i w opiekowaniu się Liz widzi możliwość naprawienia swoich błędów, czy odkupienia win? (ale od budowania tych teorii jest chyba inny wątek) ;)
No to, że na głos powiedział jej imię tylko potwierdziło jego uczucia do niej, tylko ciekawe czy ona to słyszała? :P
poza tym to że Red kocha Liz, a i on nie jest jej obojętny to już było wiadome od dawna :) jedynie co mi się wydaje to, że Red trochę spanikuje i zacznie się izolować od Liz po jej wyznaniu. W sumie zapewne uważa, że nikt nie może go kochać.
inną kwestią właśnie jest to jak ich relacje się potoczą, ale też obstawiam bardziej mentor/uczeń lub coś pokrewnego, bo dalej nie jestem zdania, że oni są spokrewnieni.
Chociaż z drugiej strony o kim pomyśli człowiek na chwilę przed śmiercią? o najbliższej rodzinie - właśnie o dzieciach lub o ukochanym/ukochanej
A ten cały lizzington sziping stuff jest mi znany i nie powiem niektóre wręcz histeryczne reakcje śmieszą :D
No i przecież Tom powrócił ciekawe jak się jego wątek rozwinie.
W ogóle Resslera prawie nie było w tym odcinku i chwała, bo zaczyna mnie irytować, w ogóle mam wrażenie, że w ostatnich odcinkach robi bardziej za statyste.
A może tam była jakaś świetna akustyka i on powiedział jej imię po to, żeby wiedziała w którym pomieszczeniu jest i go uratowała, bo wiedział, że go nie zostawi i nie opuści budynku? xD (żartuję)
Nie wiem czy Red spanikuje, ale wydaje mi się, że tu nie chodzi tylko o to, że on nie czuje się 'godnym' by być kochanym, może po prostu się boi? Boi się tego, że będzie musiał się przed kimś otworzyć, że w jakimś stopniu będzie od kogoś zależny, boi się, że Liz będzie ryzykowała dla niego życie, a dla niego to jej życie jest najważniejsze?
Hmmm, o kim pomyśli człowiek przed śmiercią? Trudne pytanie... albo tak jak mówisz - o dzieciach, rodzinie, ukochanej, albo po prostu o kimś, kto jest z jakichś względów dla niego najważniejszy..
A może w tym przypadku to było bardziej w stylu "no i jak sobie teraz biedaczka da rade beze mnie?" xD
Co do shippowania, to nigdy do mnie ta idea do mnie nie przemawiała (w żadnym temacie) i jak widzę to co się wyprawia na Tumblrze w kontekście Reda i Liz, to nie wiem czy śmiać się, czy płakać ;)
Nie podchodzę jakoś entuzjastycznie do powrotu Toma... ta rozmowa między nim i Liz była jakaś taka zbyt swobodna... pewnie Red go wyczai i da mu jakieś zadanie ;)
Ressler to mnie od samego początku irytował... jakiś taki nijaki jest... taka zapchajdziura... w ogóle wydaje mi się, że jedyną postacią w tym serialu (poza Redem), którą wszyscy lubią jest Aram - on jest taki do rany przyłóż, ale i użyteczny, nie to co Donald ;)
Odcinek uważam za udany, chyba jeden z lepszych i fajniejszych w tym sezonie ;)
wracają do Reda i Lizz nie wnikajmy kim oni dla siebie są, bo podejrzewam, że i tak nic nie wymyślimy.
Jedno jest pewne, na pewno darzą się uczuciem i na tym na razie poprzestańmy xD
Tom "nazistowski chłopak'' xD xD
Nic dodać, nic ująć :) Red czuje się zobowiązany do opieki nad Lizz. Dlaczego? Też myślę, że sami scenarzyści jeszcze nie wiedzą. Swoją drogą Liz co drugi odcinek powinna krzyczeć "Why me?", nie jest ciekawa? My jesteśmy bardziej napaleni na fakty niż ona...
Oj tak, tumblr, zrobiłam sobie dziś wycieczkę po tych tumbrlowych polach i nie zawiodłam się. Tumblr rządzi, Tumblr radzi, Tumblr nigdy cię nie zdradzi xD
Szczerze, to chyba gdyby oni się jednak kiedyś coś pobawili w romantic szip to dla mnie jak kazirodztwo będzie... nawet jeśli on okaże się nie być z nią spokrewniony....
tak się ostatnio zastanawiałam, że już w ogóle by śmiesznie było gdyby się okazało, że Liz zakochała się w Redzie, a ten na końcu okazuje się być jej ojcem :P normalnie telenowele brazylijskie przy tym, by wysiadały :)
tak hipotetycznie - Liz nie znała wcześniej Reda (zapewne znała jako dziecko, ale go przecież nie pamięta). Poznała go tak naprawdę jako dorosła kobieta. I od tego momentu on wywrócił jej życie do góry nogami, ale pomagał, był przy niej, wspierał, okazywał czułość itp. Jakby nie było w tym czasie Liz już miała ojca Sama, więc nie była sierotą żeby przelewać jakieś uczucia na Reda widząc w nim ojca, a nie mężczyznę. Poza tym Red jako mężczyzna na pewno jest interesujący :)
zresztą sama Liz zapytała Reda czy on jest jej ojcem, a ten jej odparł, że nie, na dodatek jeszcze kiedyś jej mówił, że on jej nigdy nie okłamał. Więc drogą takiej dedukcji Liz mogła się zakochać w Redzie, abstrahując tu już od różnicy wieku (zyjemy w takich czasach gdzie różnica wieku raczej już nie powinna razić).
Sam Red gdyby był jej biologicznym ojcem mógłby przecież to brać pod uwagę co nie? Że dziewczę nieopacznie zrozumie jego intencje i po prostu zamiast widzieć w nim ojca, zakocha się w nim :)
Dobra wiem trochę pokręciłam teraz, ale to chyba ta późna godzina, a ten brak pewności co ich łączy doprowadza mnie czasem o ból głowy :D
chyba dopiero w ostatnim odcinku wyjdzie, że tak naprawdę Red to kuzyn siostry ciotecznej sąsiadki rodziców Liz, albo równie inne absurdalne wytłumaczenie :)
Ja stawiam na to, że ona jest klonem jego córki wyhodowanym w Strefie 51 w celu kolonizacji planety Melmax :)
Mądre rzeczy piszesz, ale za wysokie progi na scenarzystów nogi. Nie zauważyłaś na Tumblr, że gdy przychodzi do jakiej różnicy wieku >20 to shipuje się z automatu? xD
Myślę, że jednak o ile Lizz czasem odwala to jednak się nie zakocha w Redzie w tak platoniczny i jęczący o uwagę sposób. Jednak nie. Daj Boże NIE:D
Jedyne coś o tym lizzingtonie, co mi się podobało to ujęcie na Reda w tej klatce z początków sezonu "I will speak only to Elizabeth Keen" i komentarz "f.uck I ship that". Serialowcy shipujący zrozumieją :D
noo pierwszy odcinek to mi strasznie Milczeniem Owiec zalatywał, ale to wiele osób chyba widzi podobieństwa :)
tak na tumblr dziwne rzeczy się dzieją, posiedzisz chwilkę i juz masz papkę z mózgu :)
wiesz z racji charakteru obu postaci to Liz jest za głupiutka żeby taki facet jak Red mógł się w niej zakochać, więc on raczej widzi w niej córkę, ALE z racji ze na tumblr większosc to małolaty to się jarają tym wszystkim :D
Gdyby nie opis w gazecie odnośnie Milczenie owiec w życiu bym tego nie oglądała :)
Ja ma wrażenie, że może w ogóle w serialu nie wyjaśnią, kim są dla siebie Liz i Red. I w ostatnim odcinku dostaniemy po prostu scenę, że siedzą sobie w samochodzie albo na ławeczce i się w siebie wpatrują:)
"Powrót Toma, Red w tym serialu chyba nigdy nie był tak bliski śmierci, a na koniec cliffhanger z Tomem jako 'ss' - bezcenne (w ogóle jak się wczuł w rolę - tatuaże sobie prawdziwe zrobił, me likes <3)"
W sumie tak mącicie człowiekowi w głowie, że szok xp Mimo, że nadal wierzę w ojciec-córka to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że scenarzyści wywiną taki numer, że albo będzie super to rozwiązane, albo totalne nieporozumienie - chyba pomiędzy nie będzie, spodoba się lub nie.
Rozmowy Liz i Reda na końcu odcinka zawsze mnie dobijają - bo tylko bardziej gmatwają sytuację, zamiast ją wyjaśniać.
Na końcu odcinka 13 - jest tekst Reda do Liz, że ta nie chce mu dać fulcrum, bo boi się, że wtedy on ją zostawi - czyli Red sam zdaje sobie sprawę, że jest ważny dla Liz.
Na końcu odcinka 14 - mamy potwierdzenie, że Liz zależy na Redzie, bo ona sama to mówi. Super - nie ma to jak wyjaśnienie ich relacji! Samo oświadczenie Liz tj. słowa "care about you" - mogą znaczyć wszystko. W ogóle jest duży ciężar emocjonalny w ich rozmowie, i ten wzrok Reda - taki nieruchomy, i ta łza Liz. Mam wrażenie, że mogli trochę tę scenę obrać z emocji i potraktować z większym luzem.
Z drugiej strony - słowa Reda do Liz są całkowicie ojcowskie: to dwukrotne "Never do that again" - tak się mówi do dzieci, kiedy się je poucza:).
A scena egzekucji - takie to było ładne podkreślenie, że w chwili śmierci, myślimy o tych, których kochamy:) I w sumie w tym momencie - łatwiej mi przyjąć, że Red kocha Liz jak córkę (ALE MAM WĄTPLIWOŚCI:D )
Jestem zawiedziona rolą Jennifer Ehle - bo spodziewałam się flirtów z Redem - a to był tylko epizod.
I wątek Toma - poprowadzono dość dziwnie, ale może się odnajdzie w nowym środowisku:)
Śmieszył mnie ten głosik jak z syntezatora pana na wózku. Naprawdę chorzy ludzie mogą mówić w ten sposób przez te urządzonko? Bo jeśli tak, to mnie nie śmieszy.
Cały pomysł ze sprzedażą ludzi i wystawieniem Reda na aukcję to błysk geniuszu rodem z fanfiction.net.
Czy ktoś kiedykolwiek policzył, ile razy padło zdanie "according to Reddington"?
Zawsze tak samo - coś tam coś tam, potem omawiają w piwnicy kolejne sprawy, Aram wrzuca Powerpointa mówiąc "I found something" po czym Donald zabłyśnie jakim tekstem donaldowym a Keen zakończy to zdaniem "We have to..." na co ten tam z Matrixa "Let's do this"... Także tego...
Ten tatuaż to najciekawsze co zrobił Tom na przestrzeni całej BL... Z kolei ta niemiecka muzyczka w tle jedna z najciekawszych rzeczy w tym odcinku....
I czy ja dobrze paczę? Tom zadzwonił pożegnać się z Lizz, która pewnie przypadkiem będzie miała coś do roboty w Dreznie, gdzie jacyś neonaziści according to Reddington będą robić bad rzeczy, a koniec końców wyjdzie, że Tom naprawdę kocha Lizz i co na to Tumblr? Nie mogę się doczekać ;)
Eee, Red przyszedł ze swoją córuś i ot tak zabili tego staruszka? Wiem, że swoje za uszami miał, ale Lizz nawet nie drgnęła na to? EEeee, eeee fuuu...
Gadka w samochodzie "don't do it again" to nic innego jak ojcowska, bądź ojcowsko podobna gadka i gdzie te sexual tension??? Pytam się - gdzie?!
Chryste Panie, to "starość" się u mnie zaczyna, czy ja się nie znam Lizzingtonie czy jak to zwą?
I swoją drogą pierwszy raz Lizzy zrobiło mi się żal. Dziuniuś pierwszy raz myślała, że ktoś ją kocha, komuś na niej zależy, że ma "normalną relację" i spotkała się ze ścianą... Biedna Lizzy, Red zamiast "kochajmy się" "dziękuję ci" "good job" i inne takie dał jej do zrozumienia, że głupia gó.wniara była... Ach mógł dobre słowo jej powiedzieć xD
odcinek po prostu numer 1 (jak na razie) donald jest boski Navabi mówi mu "pojechali na dół" a ten wali po tych przyciskach w windzie jak szalony XD matko on jest jedyny w swoim rodzaju. :P co do liz to mi już ręce i nogi opadają nie wiem czy się w nim buja czy traktuje jak ojca raz tak raz tak masakra jakaś a z reda na końcu wyszedł tatuś i tu się zgodzę ochrzanił ją z lekka i ta jego mina bojowa :P a gdzie dembe był? trzymali go gdzieś czy jak?
piosenka znana i lubiona, odcinek na takim poziomie ,że nawet przerwy na fajkę nie zrobiłam !
ekipa filmowa jak zawsze w formie,bo to co w knajpie Tom wygadywał to był jakiś bełkot,ale na pewno nie po niemiecku :P
Ja może inaczej: powrót Toma, Red w tym serialu chyba nigdy nie był tak bliski śmierci (albo mi się zdaje, ale tutaj sekundy chyba liczyły się, aż koleś odstrzeli mu łeb), a na koniec cliffhanger z Tomem jako 'ss' - bezcenne (w ogóle jak się wczuł w rolę - tatuaże sobie prawdziwe zrobił, 'lubię to!' <3). Jestem teraz ciekaw, jak 'akcja' z Tomem będzie powiązana z Redem/Liz, bo jestem pewien, że scenarzyści zawiążą tutaj jaką pętlę (i ciekawe też, czy Tom będzie pokazywany ze swoimi scenami czy też raz na jakiś czas).
btw. jak się robił na bóstwo.. haha xD
coś mi się wydaje, że Tom trafi na Blackliste Reda :) facio nie dotrzymał obietnicy żeby trzymać się z dala od Liz i Red się zdenerwuje, bo na pewno prędzej czy później Red się dowie że Tom się z nią kontaktował.
Hmm, czyli uważasz, że będzie z 'grubej rury'? Czemu nie :) Choć mi chodziło po głowie, że może koleś, którego w balona będzie teraz robił Tom okaże się powiązany z czarną listą Reda i tak się wątki zapętlą xd
swoją drogą ciekawe jak się skończy wątek z Tomem czy wyjdzie na jaw że współpracował z redem czy red go "kropnie" a może liz to zrobi (znowu? :D) wątpię żeby go żywego trzymali do 3 sezonu już teraz to było takie trochę naciągane że dostał ile dwie trzy kulki? a jednak go odratowali. Red z pewnością wolał by oglądać Toma martwego.
Hmm, po poprzednim postrzale Toma nawet tutaj na forum z kimś pisałem, że uważam, że nie żyje po czym w s2 nagle okazało się, ze Keen go sprzątnęła i trzyma u 'siebie' :D W sumie nic mnie nie zdziwi, haha xD
No baa xP Teraz nawet imedż kompletnie zmienił: przy Liz robił za 'mięczaka', teraz poszedł w drugą stronę i np. umiejętności walki już nie musi kryć :D
jak widzę Toma to mi się japa cieszy i zobaczycie,że on im jeszcze się przyda, będzie ktoś z listy akurat w Dreźnie i Tom pomoże- będzie miał powód żeby gadać z ejdżent Keen i znowu między nimi coś ten tego :)
gdyby dzisiaj nie powiedział ,że ma kichnąć ,to by biedactwo miało kłopoty
No no, ten tam siwy od piwa będzie "blacklisterem" xD znajdą Toma i widzę reunion, wyczuwam xD