Eh, Filmweb znowu mnie nie kocha, więc będzie szybko, póki jeszcze jakoś się dogadujemy.
Lizz i jej mina, gdy gadała do tej młodej o pomszczeniu matki - te ząbki, ten wzrok... aż chciałam zrobić screena, ale mnie zatkało.. Dlaczego ja i Trudne sprawy to przy niej minimum Emmy
Lizz i lamenty "kula mnie nie trafiła" ("Oj jaka szkoda" cytując Pawlaka)
Patrząc jak go tuliła miałam dziwne myśli o Lizzingtonie jakie shipie romantico, plus 18, byłam nawet o krok o zapodaniu jakiegoś FF, nie wiem czy z powodu jakiejś choroby czy naprawdę oglądanie BL jest szkodliwe dla zdrowia.
Uprzedzając głosy "Dlaczego oglądasz, skoro ci się nie podoba?" śpieszę z wyjaśnieniami.
Oglądam, bo to takie głupie, takie niewydarzone, że aż piękne.
Dla Reda <3
Dla Mrs Kaplan <3
Dla Dembego <3
Hmm, co tam jeszcze... w sumie nic :D :* Mogłabym się na każdej scenie wyżyć, ale po co? Mam Reda i spółkę, ustaliśmy, że to starcza, więc po co narzekać? :)
Fajnie, że są osoby z takim nastawieniem do serialu co ja :D. Ta scena o pomszczeniu matki... Normalnie już chciałam to wyłączyć. Taka trochę zdziwiona byłam, że przytuliła Reda. Zmienia te swoje uczucia, że ja już nie wiem co ona w głowie ma. Ogólnie odcinek niezły, czekam na kolejny. Btw czy tylko ja czekam aż coś się wyjaśni na temat matki Lizz i kim w końcu jest Red dla Keen?
Matka Lizz to wielka szalona miłość Reda, Keen jej córka - podobno nie jego, ale jej, a on matkę kochał to wiadomo :) Aczkolwiek pewnie jakieś hmm testy DNA celowo podmienione, może jednak to jego córuś jest, może nie, a może jednak tak. Wolałabym, aby to była jego córka niżby mieli z niej zrobić love interest. Raz - po tym całym tatusiowaniu to było niesmaczne bardzo (BARDZO!) a dwa byłaby to czasem zoofilia ze strony Reda ;)
Oby nie było żadnego romansu między nimi. Pamiętasz może, że w 1 sezonie bodajże Red dał typa z listy, który potrafił się bawić z tym całym DNA, więc moja teoria jest taka, że została dokonana jakaś tam zmiana ;). Niby byłoby to banalne jakby się okazało, że Raymond jest jej ojcem, ale dla mnie to najbardziej pasuje, a że kochał jej matkę to od razu jest widoczne :D
Wolę tatusiowanei niż romans zdecydowanie ;) Już ta scena z końca 1 sezonu była mocno too much xD
Niewątpliwe znajdą się chwalebne produkcje przy których Blacklist zasiada w loży dla lordów, ale cóż ;)
Nie rozumiem, dlaczego powiedziano Dyrektorowi, tej murzynce i tej od prezydenta, że Lizz żyje, przecież Donald, Aram i Navabi mogli to utrzymać w tajemnicy.
oj daj spokój to nie byłoby tak niesmaczne Red jest sexy ;) niesmaczny i trochę nudny robi się Tom. A po drugie czym tu się martwić o ile dobrze pamiętam ten serial miał opowiadać o historii ojciec/córka, więc podejrzewam że będą szli w tym kierunku. Ja jestem ciekawa czy ta jej matka żyje, czy też może nie i co się wydarzyło w dniu tego pożaru. Nie jestem też do końca przekonana czy Red był rzeczywiście zakochany w matce Liz, na pewno ją znał ale czemu od razu miłość?? I Dembe był najlepszy w tym odcinku :) :) przytulas też mnie zaskoczył bo ona zazwyczaj go nie dotyka w ogóle nie chciała mieć z nim nic wspólnego a teraz takie WOW xD
Blindspot nie jest takie złe da się obejrzeć ;)
Tak, a ja zaczętłam to oglądać po tym jak napisano w jakimś programie TV z gazety regionalnej, że to nowa wariacja na temat relacji Clarice/Hannibal ;) I rzeczywiście w 1 odcinku może, może, MOŻE, ale potem to się szybko ulotniło :)
Mnie prześladują łydki Toma ze zdjęć promocyjnych xD
Ok, Redziu zakochany nie był.
Matka Lizz żyje :) To taki serial, że gdy ktoś nie żyje to żyje ;) Czy ktoś zgłasza wątpliwość? ;)
Np Tom - kochany nauczyciel z podstawówki, mężuś jak z katalogu, wiadomo było, że czuć ściemę w promieniu 50km.
Czy tylko ja mam wrażenie, że ten serial z odcinka na odcinek jest co raz to głupszy? A sceny pokroju prowadzenia samochodu przez Lizz z fotelu pasażera z lusterkiem w celu uniknięcia zabicia przez snajpera tylko to dopełniają. Ogólnie tu co raz mniej rzeczy trzyma się jakiejkolwiek logiki, to mnie najbardziej boli, bo o ile wcześniej naprawdę przyjemnie się oglądało ten serial o tyle teraz raczej oglądam z przyzwyczajenia...
mnie wkurza to ze fabuła stoi w miejscu,w każdym odcinku jest praktycznie to samo:Liz ucieka z Redem,Red kogoś zabija oraz gada z Donaldem,Donald robi z siebie idiotę a na koniec strzelanina i tak z odcinka na odcinek.Czekam na moment w którym akcja pójdzie do przodu bo jak narazie to się z tego moda na sukces robi.
powiedziałabym nawet że taka porządna telenowela, chociaż czasami w meksykańskiej telenoweli się więcej dzieje. Mi się wydaje tak naprawdę, to oni już nie mają czym zaskoczyć. No bo niby czym? Że Red będzie jej tatusiem albo "father figure", że jej matka żyje, że Tom ją bardzo kocha i będą razem do końca? LOL może córka Reddingtona żyje?? to też mało zaskakujące. Przepraszam ale naprawdę stoimy w miejscu cały czas niczego się nie dowiadujemy nowego. Ile tak można??? chociaż jakaś jedna sprawa powinna się wyjaśnić a my nadal nic nie wiemy ;)
Jestem za wersją murzynka nr 1, czyli ojciec córka. Przecież Red jest gotów zdradzić wszystkich wspólników, sekrety biznesowe, nawet oddać życie za nią. Tak się zachowuje przyjaciel rodziny, dawna miłość kobiety, która zostawiła dziecko? Ten przytulas też świadczy o tym, że ona mu ufa i czuje się bezpiecznie kiedy on jest blisko. Lizzy powinna zapytać dlaczego on to wszytko robi dla niej? Myślicie że Red ją chroni bo tak obiecał komuś albo ona jest kluczem do zagadki?
O przepraszam scena z prowadzeniem samochodu na leżąco z lusterkiem (tudzież ekranem kamery, bo nie pamiętam dokładnie) jest przeniesiona z jednego Bondów z Brosnanem, więc skoro on dał radę, to Liz by nie dała? Wszak uczy się od najlepszych.