Początkowe sezony spoko, ale potem już chyba twórcy serialu sami nie wiedzieli co wymyślać. Przestałam oglądać, bo przesadzili. Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść:) Gdyby skończyli po kilku pierwszych sezonach, to naprawdę wysoko oceniłabym te serial, ale później to już się nie da oglądać.
Nie podzielam opinii - serial od samego początku był banalny, żeby nie powiedzieć masło maślane. Słabe to wszystko było od początku ale ogląda się dla Spadera aka Reda (lub po prostu tzw. guilty pleasure). I tak jest do dziś :p
Faktycznie, on jest najlepszą postacią (i aktorem serialu). Btw. najbardziej mi nie pasowała relacja Toma z Elizabeth, bo miałam wrażenie, że między nimi jest 0 chemii. W pewnym sensie zgodzę się, że był banalny, ale dla mnie to pewnego rodzaju zaleta. Lubię seriale, w których rozwiązuje się zgadki - jedna zagadka, jeden odcinek plus jakiś motyw łączący całość. Moja wysoka ocena początkowych seriali wynikałaby nie z tego, że jest to wybitna produkcja, tylko z tego, że przyjemnie mi się to oglądało i chętnie oglądałam kolejne odcinki. Staram się oceniać seriale i filmy pod względem oczekiwań jakie miałam do tego typu produkcji i tego co uważam, że chcieli osiągnąć twórcy. Dobrym przykładem są filmy świąteczne, które mogą ode mnie dostać wysoką ocenę za klimat, który robią, pomimo banalności. Gdybym oceniała bez uwzględnienia kontekstu to większość nie wyszłaby poza 3 gwiazdki.
Prawda. Choć na początku intrygował mnie ten serial, to później zdecydowanie guilty pleasure i się oglądało ze względu na wspaniałą kreację Reda ;D.
Myślę, że każdego na początku intrygował (ale może to tylko ja). No i zapomniałem dodać, oczywiście serial to Red ale muszę wspomnieć, że wiele piosenek 'odkryłem' oglądając ten serial haha :D Czasami walną petardę pod jakieś sceny w serialu i tak się krótka zajawka muzyczna spodoba, że znajduję sobie całe kawałki muzyczne.