Muszę przyznać, że zajefajny odcinek i lajtowo się go oglądało. W sumie co chwila było 'fajnie': jak nie relacje na linii Red - Keen, to na linii Red - Pratt <fajny motyw z 'opowiadaniem' o dniu, kiedy wrócił do domu i krew - sądzę, że mówił prawdę, ale - po prostu - się nie przyznał kobiecie; w końcu nawet później w rozmowie z szefem FBI mówi, że powiedziała mu w jego godzinie 'słabości'>. Pomysł z wyznaniem prawdy przez Pratt był też ciekawy aczkolwiek zaraz, jak podjechała furgonetka i sprzątnęła tę parę pomyślałem: Red to zaplanował, w ostatnich chwilach będzie wylewna.. znaczy, bardziej był Red ale co tam xP Całkiem klimatyczna scena na dżamprezie: jak agentka wpadła, to Red to taki mastah że szok - klawa była scena, jak alarm zaczął pogrywać, a Red bez chwili wytchnienia załatwia ochroniarza, bierze mu spluwę, strzela do góry parę razy, wyrzuca broń do kosza, idzie sobie 'za kamerę' - no jak napisałem: klawe xP Dobrze, że wątek zniknięcia Diany został poruszony - z początku odcinka bałem się, że oleją to w ogóle.. no ale jak się rozpoczęło, tak się skończyło, fajna końcówka - postać Alana Aldy pociągnęła za sznurki, najwidoczniej. A wątek na linii żona - mąż Keenowie mnie ani grzeje ani ziębi, już nawet nie myślę, kim ten Tom może być.. tak, końcówka sugeruje, że chyba zacznie zdradzać żonę? W każdym razie umówił się na jakiejś konferencji z tą kobietą - też mi cliffhanger tego wątku xd
dobrze się oglądało. Mi się zawsze podoba jak Red przestawia agentów,zaczyna coś o nich mówić a potem zostawia ich samych sobie i na hura musza jakąś historyjkę wymyślać. No i brawa dla ciotowatego Reda na dźampie.
Ten nowy w agencji wg mnie Alda go przysłał.
Agentka jest męcząca,że nie robi nic dla ratowania małżeństwa tylko się potem dziwi ,że się u nich psuje.
"No i brawa dla ciotowatego Reda na dźampie."
Kurcze, wiedziałem, że o czymś fajnym zapomniałem - to było po prostu mistrzostwo xD A później agentka Kenn: co to było?, a Red: a nie wiem, to był spontan <czy coś w tym stylu> xD
To jest zabawne w tej historii ,ze korzyści z listy ma tylko Red,a dzielni agenci mogą sobie przez chwilę pobiegać z bronią i poszperać w komputerach a i tak na koniec zostają z niczym. A teraz to nawet trupa nie ma. chyba pierwszy raz się tak zdarzyło, że osoba z listy przeżyła?
"A teraz to nawet trupa nie ma. chyba pierwszy raz się tak zdarzyło, że osoba z listy przeżyła?"
Wow, faktycznie chyba po raz pierwszy osoba z listy przeżyła. Ciekawe, akurat ktoś silnie 'związany' z Redem można by rzec, i przeżył. Jak się tak nad tym zastanowić, to scenarzyści powinni od czasu do czasu nie uśmiercać ludzi z listy, i nie tylko powiązanych silnie z Redem jak Pratt ale tak w ogóle, np. że FBI sobie kogoś przyskrzynia, imo.
Do aresztowania kogoś przez dzielne FBI to chyba jeszcze długa droga, Red by musiałby tego chcieć. Na początek by się przydała rewolucja w scenariuszu żeby FBI było bardziej rozgarnięte i myślące ;)
"Rewolucja w scenariuszu" to dobre określenie - bez takowej nie uświadczymy niczego takiego jak aresztowanie kogokolwiek przez FBI.. ale można mieć nadzieję, że w drugim sezonie zajdą pewne zmiany <np. serial Arrow i twórcy serialu poprawili chyba każdy aspekt serialu z 1 sezonu, włącznie z pisaniem scenariusza całego sezonu <ogólnego> i poszczególnych scenarzystów odcinków, może tutaj też tak będzie>.